Zamknięte przedszkola 2021 to jedno z obostrzeń, które ogłosili premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski 25 marca. "Mobilność i kwestia zgaszenia i wciskania tego hamulca awaryjnego przekonują nas, żeby przedszkola i żłobki zostały zamknięte" - wyjaśnił wówczas minister zdrowia. Dowiedzieliśmy się również, że dzieci do przedszkoli i żłobków będą mogli przyprowadzać rodzice wykonujący zawód związany z walką z COVID-19. 28 marca poszerzono jednak listę osób, które mogą pozostawić swoje dziecko pod opieką w tych placówkach.
Minister edukacji i nauki, rozszerzył grupę osób, które będą miały prawo posłać dzieci do przedszkoli i żłobków mimo nowych obostrzeń. Zgodnie z Dziennikiem Ustaw należą do nich rodzice, którzy:
A co z pozostałymi rodzicami? Premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że rodzice, którzy zostaną z dziećmi w domach, będą mogli liczyć na wsparcie finansowe. - Te najmniejsze dzieci, odprowadzane do żłobków czy przedszkoli, będą objęte zasiłkiem opiekuńczym dla rodziców - powiedział. Rodzice napisali jednak na forum edziecko.pl, że boją się o negatywne skutki "odizolowania dzieci od rówieśników".
Dla mnie to nonsens. Powinno się dokończyć szczepienia pracowników przedszkoli i żłobków w trybie natychmiastowym i dać ludziom pracować
- napisała jedna z mam. Wielu internautów stwierdziło, że 80 proc. wynagrodzenia, czyli wartość dodatkowego zasiłku opiekuńczego nie jest satysfakcjonująca. Zobacz: Do kiedy zamknięte przedszkola i żłobki? Rodzice mają obawy. "W taki właśnie sposób straciłam pracę".