Na prośbę "Dziennika Gazety Prawnej" Ogólnopolskie Forum Oświatowe Nauczycieli i Dyrektorów przeprowadziło ankietę wśród pedagogów z całego kraju. Okazało się, że 70 proc. nauczycieli i dyrektorów szkół zadeklarowało, iż nauka online zwiększyła dystans między najsłabszymi i najlepszymi uczniami.
Dziennik zwraca uwagę na fakt, że epidemia koronawirusa przekreśla uzasadnienie zmian wprowadzonych razem z likwidacją gimnazjów.
Zamiast niwelowania różnic następuje wzrost podziałów między najsłabszymi i najlepszymi. W edukacji zdalnej wygrywają dzieci, które mają przewagi już na starcie: zamożnych rodziców z wyższym wykształceniem
- informuje.
Okazało się, że w edukacji zdalnej najlepsze oceny mają dzieci posiadające przewagę na starcie, w postaci sprzyjających warunków do nauki i zamożnych rodziców, często z wyższym wykształceniem, gotowych pomóc im w nauce. Ankietę przeprowadzono wśród nauczycieli z całej Polski.
Pytaliśmy, jak oceniają wpływ zdalnej nauki na sytuację uczniów. Niemal 80 proc. ankietowanych jako problem postrzega pogłębiające się rozwarstwienie. Podziały są generowane przede wszystkim przez warunki, jakie uczniowie mają w domu: od prostego dostępu do sprzętu po możliwości finansowe i intelektualne rodziców. Chodzi o opłacanie korepetycji, ale także o pomoc, którą mogą zaoferować najbliżsi. Liczą się kompetencje psychologiczne i społeczne rodziny. Wygrywają więc piękni i bogaci, którym już wcześniej było łatwiej
- czytamy w artykule.
Co istotne, 80 proc. respondentów twierdzi, że ogółem poziom wykształcenia roczników covidowych może być niższy. Pedagodzy, którzy wypełnili ankiety, przekonywali, że znajdzie to odbicie w wynikach tegorocznego egzaminu ósmoklasisty.
Mamy za sobą prawie rok zdalnego nauczania. Zdarza mi się porównywać ten stan do sytuacji wojennej, kiedy dzieci wypadają z edukacji
- przyznał w rozmowie z dziennikiem prof. Krzysztof Biedrzycki z Centrum Badan Edukacyjnych i Kształcenia Ustawicznego na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.