W spotkaniu ministra edukacji Przemysława Czarnka i duchownych uczestniczyła również wiceminister Marzena Machałek, a kościół reprezentowali: ks. dr Marek Korgul, ks. bp dr hab. Wojciech Osial, przewodniczący Komisji i biskup pomocniczy diecezji łowickiej, ks. bp dr Marek Mendyk, biskup świdnicki, ks. prof. dr hab. Piotr Tomasik, dziekan Wydziału Teologicznego UKSW - opisuje Justyna Suchecka z tvn24.pl.
Informacje, że rozmawiali o wprowadzeniu matury z religii, są nieoficjalne. Ministerstwo edukacji przekazało, że spotkanie miało charakter roboczy i kurtuazyjny, a "przedstawiciele KEP przybliżyli kierownictwu MEiN swoje dotychczasowe wystąpienia do MEN". W oficjalnym komunikacie napisano, że zebranie dotyczyło nauki oraz oceniania religii i etyki.
Jednak matura z religii mogła pojawić się w agendzie, co sugeruje tvn24.pl, gdyż we wcześniejszych wystąpieniach Episkopatu do resortu pojawiał się wątek matury z religii. Anonimowy urzędnik MEN w rozmowie z reporterką zdradził:
Poprzedni ministrowie, nawet bardzo wierzący, tłumaczyli hierarchom, że to wdrożenie i przeprowadzenie matury z religii jest niemożliwe z powodów prawno-organizacyjnych. Ale minister Czarnek nie zna takich ograniczeń i pewnie uważa, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Wiadomo, że zwolennikiem takiego rozwiązania jest nowy zastępca Przemysława Czarnka.
Uczniowie mogą dziś zdawać różne dodatkowe przedmioty, które niekiedy nawet nie są nauczane w szkole, jak choćby historię sztuki. A przecież egzamin z religii to byłby egzamin z zakresu wiedzy teologicznej, nauki, którą mamy w Polsce również na poziomie akademickim
- powiedział Tomasz Rzymkowski.
O wprowadzenie takich przedmiotów na egzaminach maturalnych postanowiliśmy zapytać nauczycieli i członków maturalnych komisji egzaminacyjnych.
Uważam, że religia jako przedmiot szkolny powinna funkcjonować, natomiast czy to przedmiot maturalny? Nie wiem. Powinno być to poprzedzone dyskusją, gdyż mamy chyba do czynienia z pomieszaniem w świadomości społecznej dwóch pojęć - religii oraz teologii
- zauważa historyczka.
Nic mnie już nie dziwi, być może znajdzie się uczeń, który skorzysta. Koszty tej zmiany będą ogromne - przygotowanie arkuszy, kompetentni egzaminatorzy, ale zadajmy sobie pytanie, czy to jest teraz potrzebne?
- mówi polonistka.
Głos w sprawie zabrał również Łukasz Konecki, nauczyciel etyki ze Szkoły Podstawowej nr 65 w Warszawie.
Myślę, że ten pomysł motywowany jest faktem, że coraz więcej młodzieży rezygnuje z lekcji religii, a to mogłoby ten proces spowolnić. Matura z religii może wydawać się dla młodzieży łatwiejszym wyborem niż z innego przedmiotu. Po drugie uważam, że wprowadzenie religii na maturze, gdzie w szkole prowadzona jest jako forma katechezy zazwyczaj katolickiej czy prawosławnej, jest niewłaściwe. Najkrócej mówiąc, religia w takiej formie nie jest nauką, nawet rozumiejąc to w sensie miękkim - nauk humanistycznych. I to jest wystarczającym powodem do nie rezygnacji z tego pomysłu
- twierdzi.
Nauczyciel podobne zdanie miałby w kwestii ewentualnego wprowadzenia matur z etyki.
Obawiam się, że etyka straciłaby swój charakter z zajęć opartych o wspólne dociekanie, problemowe ujęcie zagadnień, na pędzenie z podstawą programową i przygotowywanie się do matury, gdzie brak jest czasu na prawdziwy i niespieszny namysł
- podsumował Łukasz Konecki.