Kiedy powrót dzieci do szkół? Dr Paweł Grzesiowski: Otwieranie szkół bez zaszczepienia nauczycieli jest ryzykowne

- Moje wątpliwości budzi cały cykl przygotowań do uruchomienia edukacji stacjonarnej, bo ja tutaj żadnej strategii nie widzę ani żadnego konkretnego planu - powiedział w wywiadzie dla "Głosu Nauczycielskiego" nr 3-4 z 20-27 stycznia 2021 r. dr Paweł Grzesiowski. Kiedy powrót do szkół miałby sens jego zdaniem?

Kiedy powrót dzieci do szkół? Kiedy szczepienia dla nauczycieli?

Z dr. Pawłem Grzesiowskim, wakcynologiem, lekarzem pediatrą, ekspertem Naczelnej Rady Lekarskiej do walki z COVID-19, rozmawiała dziennikarka "Głosu Nauczycielskiego", Katarzyna Piotrowiak.  W rozmowie nie zabrakło pytania o szczepienia dla nauczycieli, którzy, przypomnijmy, zostaną zaszczepieni najwcześniej pod koniec wakacji 2021.

W szkole nie da się uniknąć ekspozycji na zakażenie. Jesienią obserwowaliśmy w szkołach sporo zakażeń, wiele klas zostało wyłączonych. Szkoła sprzyja więc roznoszeniu infekcji, bo wszyscy przebywają w zamkniętych pomieszczeniach. Do tego bliski kontakt. Szczepienie nauczycieli oraz personelu obsługi powinno być równoznaczne z przygotowaniem się do pracy w szkole. To nie są na tyle duża liczba osób, że mogłaby zrujnować program szczepień

- tłumaczy konieczność przyspieszenia szczepień dla nauczycieli dr Paweł Grzesiowski.

Na razie (należałoby zaszczepić) tych, którzy wracają do szkół, czyli nauczycielach klas I-III. Szczepienia w tej grupie zawodowej można rozpocząć od nich. Powinni być szczepieni zaraz po medykach oraz razem z seniorami. Przyjrzyjmy się statystykom, a zrozumiemy, że wielu nauczycieli to osoby w wieku 50+. Te osoby powinny w ogóle wejść z automatu do programu szczepień zaraz po medykach, a zgodnie z harmonogramem wejdą dopiero za kilkanaście tygodni albo jeszcze później, bo na razie szczepienia rozkręcają się dość wolno.

- wypunktowuje ekspert.

Zobacz wideo Kiedy uczniowie powinni wrócić do szkół?

Kiedy powrót dzieci do szkół? Jednorazowe testy nic nie zmieniają

Dr Grzesiowski podkreślił w wywiadzie także to, że jednorazowe testowanie nauczycieli niczego nie zmieniło:

Jako jedyna metoda niewiele wnosi. Można było się spodziewać ok. 2 proc. dodatnich wyników. Niemal 2,5 tys. osób, na blisko 122 tys. badanych. To oznacza, że przy stałej liczbie zachorowań od kilku tygodni w Polsce kolejne 2,5 tys. zakażonych nauczycieli przyjdzie do pracy w pierwszym tygodniu nauki. Do tego mamy znowu to samo, co było po wakacjach. Należało odczekać z powrotem do szkół przynajmniej dwa tygodnie. W takiej sytuacji jeszcze szkół bym nie otwierał.

- podkreśla lekarz i dodaje:

Moje wątpliwości budzi cały cykl przygotowań do uruchomienia edukacji stacjonarnej, bo ja tutaj żadnej strategii nie widzę ani żadnego konkretnego planu. Ogłoszono tylko otwarcie szkół dla klas I-III w całym kraju równocześnie, nie uwzględniając, chociażby różnic w zachorowalności w różnych powiatach.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.