Nauczyciele o powrocie do szkół. "Widzę przerażone koleżanki, które kochają uczyć, a boją się iść do pracy"

18 stycznia uczniowie klas 1-3 wrócili do szkoły. Nauczyciele twierdzą, że dzieciom ogromną radość sprawiła możliwość nauki w szkole i spotkania z rówieśnikami. Pedagodzy jednak mają mieszane uczucia. "Ten kij ma dwa końce i obyśmy nie musieli się o tym przekonać" - przyznają w rozmowie z edziecko.pl.

Powrót klas 1-3 do szkoły po feriach ogłosił 11 stycznia podczas konferencji minister Czarnek. Zgodnie z decyzją rządu 18 stycznia najmłodsi uczniowie mogli pójść na lekcje do placówek. Szkoły starają się przestrzegać wytycznych przygotowanych przez MEN i GIS. A czy w praktyce udaje im się utrzymać dystans społeczny? Nauczyciele opowiadają o pierwszych dniach nauki stacjonarnej w 2021 roku.

Powrót do szkoły. "Dzieci były spragnione kontaktu ze sobą"

Nauczyciele potwierdzili to, o czym opowiadali nam 18 stycznia rodzice - dzieci miały ogromną radość z powrotu do nauki stacjonarnej. "Dzieci cieszą się z powrotu do szkoły, są bardzo zdyscyplinowane, przestrzegają zasad, cieszą się z kontaktu ze sobą. Bardzo chętnie pracują i są zdziwione, że tak szybko mijają lekcje. Nie zrażają się, że nie mają kontaktu z innymi klasami, czy muszą myć często ręce. Ja też byłam wreszcie spełniona, mogąc wrócić do pracy z moimi uczniami i do normalnych lekcji" - opowiedziała nam jedna z nauczycielek. 

Dzieci szczęśliwe, spragnione kontaktu i spotkań ze sobą. W większości przestrzegają zasad. Jestem bardzo mile zaskoczona ich poziomem wiedzy i umiejętności po zdalnym nauczaniu. Wbrew wielu opiniom nie był to dla nich stracony czas

- przyznała kolejna pedagożka. "W poniedziałek radość wypełniła moją salę. W tym dniu była tylko wspólna zabawa, opowieści przy słodyczach i oczywiście bitwa na śnieżki.  Po czterech godzinach dzieci nie chciały wrócić do domu" - opowiedziała nasza następna rozmówczyni. 

Powrót do szkoły. Nauczyciele mają mieszane uczucia. "Widzę przerażone koleżanki"

Pedagodzy wspominają o tym, że boją się o zakażenie w placówce. Jedna z nauczycielek powiedziała nam, że faktycznie dzieci są przeszczęśliwe i "przez tę radość trudno było im trzymać dystans". Przyznała, że ona nie ma obaw o zakażenie, ponieważ na razie chronią ją przeciwciała.

Niestety nie każdy ma taki komfort. Widzę przerażone koleżanki, które kochają uczyć, a boją się iść do pracy. Ten kij ma dwa końce i obyśmy nie musieli się o tym przekonać

- powiedziała. Inna rozmówczyni stwierdziła, że u niej w szkole dzieci nie potrafią utrzymać dystansu i przestrzegać zasad. 

Mam świadomość, że normy, których rząd każe nam się trzymać, są abstrakcyjne. Dzieci podczas zabawy nie pamiętają o dystansie społecznym. Kiedy dostrzegają dawno niewidzianą wychowawczynię, biegną się przytulić, zanim ta zdąży im powiedzieć, że nie powinny

- zrelacjonowała. Dodała, że "niby klasy podczas zajęć się ze sobą nie kontaktują, ale w świetlicy szkolnej już się mieszają. My musimy się nieźle nagimnastykować, aby skorzystać z toalety. Wszystkim nam jednak trzeba odrobiny normalności, a powrót do pracy daje na nią nadzieję". 

Dzieci się cieszą, natomiast my, oprócz radości ze spotkania i normalnej pracy, mamy mieszane uczucia. Przy tej samej liczbie zakażeń zamykano szkoły, teraz się je otwiera. Trochę czujemy się jak mięso armatnie. Jak wypuszczeni na front...

- powiedziała nam inna rozmówczyni. Wyjaśniła, że przeraża ją wizja "obserwowania, co się będzie działo" i to, że nauczyciele są pozostawieni sami sobie.

Doceniam pracę na żywo i cieszę się z każdego dnia od poniedziałku, ale jest też właśnie drugie dno całej tej sytuacji.

Powrót do szkoły po nauce zdalnej. "Moja motywacja została mocno nadszarpnięta"

Kolejna pedagożka przyznała, że ma żal do społeczeństwa o niesłuszne krytykowanie nauczycieli. 

Komentarze, że nic nie robiliśmy w czasie nauki zdalnej, siedzieliśmy w domu, a państwo nam za to płaciło, powodują, że odechciewa się uczyć. Ratuje tylko silna motywacja wewnętrzna. Ale może jej kiedyś zabraknąć. Moja została mocno nadszarpnięta

- przyznała. 

Zobacz wideo Powrót do nauki stacjonarnej? Minister edukacji: "Śmierć jest gorsza niż negatywne skutki nauki zdalnej"
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.