Sytuacja epidemiczna we Włoszech jest bardzo poważna. Jak poinformował włoski resort zdrowia, jedynie w sobotę potwierdzono 19978 nowych zakażeń, czyli prawie dwa razy tyle, co w Polsce, a w ciągu doby zmarły 483 osoby. Z tego powodu w wielu regionach zadecydowano o przedłużeniu edukacji zdalnej.
Jak informuje Polsat News, poniedziałek 11 stycznia jest dniem strajku tysięcy uczniów przeciwko zdalnemu nauczaniu, przedłużonemu przez władze w 17 z 20 regionów. Trzeba zaznaczyć, że pomimo ustaleń z rządem zadecydowały one o opóźnieniu otwarcia gimnazjów i liceów, które zaplanowano właśnie na ten dzień.
Wiadomo, że w protesty zaangażowali się gimnazjaliści i licealiści głównie z dużych miast, na czele z Rzymem. 11 stycznia nie podłączają się do platform internetowych, przez które organizowane są lekcje online.
We Włoszech już tydzień temu do szkół podstawowych wróciły dzieci w przeważającej części kraju. Jeżeli chodzi o szkoły średnie, w poniedziałek edukację stacjonarną rozpoczęli uczniowie z Aosty, Abruzji oraz Toskanii. Mimo wszystko 3,6 miliona nastolatków pozostaje w domach. Niektórzy mają uczyć się zdalnie do 18 stycznia, a inni aż do końca miesiąca.
Wśród inicjatorów akcji jest związek uczniów szkół średnich oraz ruch przeciwników zdalnego nauczania "Priorytet dla szkoły", w skład którego wchodzą rodzice, młodzież i część nauczycieli. Jego członkowie apelują również o szybkie zaszczepienie nauczycieli oraz testy dla uczniów i pracowników szkół.
Pozbawiamy się dnia szkoły po to, by nie być już więcej niczego pozbawionym
- brzmi jedno z haseł protestu.
Strajk został zapowiedziany w niedzielę w Mediolanie, gdzie pod siedzibą kuratorium zgromadzili się uczniowie z transparentami oraz wydrukami tytułów gazet z ostatnich miesięcy. Krzyczeli, że mają dość dezorientacji i niespełnionych obietnic w kwestii otwarcia placówek. Niezadowolenie z powodu decyzji władz niektórych regionów, które przedłużyły zamkniecie szkół, wyraziła również włoska minister oświaty, Lucia Azzolina, będąca zwolenniczką jak najszybszego powrotu do nauki stacjonarnej.
W Polsce powrót do szkół wciąż stoi pod znakiem zapytania. Przypominamy, że od 4 do 17 stycznia odbywają się ferie zimowe, które wyjątkowo zaplanowano w jednym terminie dla wszystkich województw. 11 stycznia rząd ogłosił, że 18 stycznia uczniowie klas I-III szkół podstawowych mają wrócić do nauki w trybie stacjonarnym.
Kwestię powrotu do szkół w Polsce w rozmowie z Radiem Zet skomentował immunolog i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z koronawirusem. Zdaniem dr. Pawła Grzesiowskiego na powrót do placówek jest jeszcze za wcześnie, a podawanie nauczycieli jednorazowym testom nie zapobiegnie rozprzestrzenianiu się choroby.
Jedynym sensownym rozwiązaniem jest zaszczepienie nauczycieli, którzy mają rozpocząć naukę w klasach I-III. Szczepienia nauczycieli dopiero w II kwartale 2021 roku? Dlatego szkoły powinny ruszyć w II kwartale
- uprzedzał ekspert, podkreślając, że do czasu uzyskania istotnej liczby zaczepionych osób, najbezpieczniej byłoby pozostać w lockdownie.