Policja spisała maturzystkę już 10 razy. "Zamiast iść na lekcje, po raz kolejny wyszłam na ulicę. Jako uczennica, jako kobieta"

"Dopóki mnie nie otoczyli, ciągle krzyczałam przez megafon, że mamy prawo protestować, że osoby spisywane mają nie przyjmować mandatów i że mamy prawników, którzy będą pomagać w razie problemów. Kiedy odłożyłam megafon, od razu przystąpili do czynności" - opowiada w rozmowie z edziecko.pl Wiktoria Korzecka, maturzystka z Wrocławia, która w środę 9 grudnia wyszła na ulicę, aby domagać się odwołania ministra Czarnka.

W poniedziałek 7 grudnia uczniowie i studenci w całej Polsce powiedzieli: dość. Po tym, jak zignorowano petycję środowiska akademickiego o odwołanie ministra edukacji, młodzi ludzie zmobilizowali się i rozpoczęli Ogólnopolski Strajk Edukacyjny. Wiktoria Korzecka jest jedną z wielu maturzystek, które 9 grudnia, zamiast iść na lekcje, wyszły na ulicę. Jak podkreśla, zrobiła to "jako uczennica, jako kobieta, jako maturzystka. Jako "ideologia" i "człowiek nierówny normalnym ludziom". Bo nikt za nią jej przyszłości nie zbuduje.

Zobacz wideo
Widzę, że to, co dzieje się aktualnie w Polsce, nie zmierza w dobrym kierunku. Widzę niszczenie szkół, pogardę dla niektórych grup społecznych, coraz większą indoktrynację religijną, odbieranie godności osobom LGBT+. Widzę też łamanie prawa - to, że w Polsce rządzi Prawo i Sprawiedliwość, których z prawem i sprawiedliwością absolutnie nie należy łączyć, bo niewiele mają z tym wspólnego

- podkreśla w rozmowie z edziecko.pl. 

Maturzystka została spisana przez policję za udział w proteście

Na pytanie, dlaczego chce odwołania ministra Czarnka, odpowiedziała, posługując się listą argumentów. 

Jest homofobem, mizoginem i religijnym fanatykiem. Straszy nauczycieli i wykładowców. Zamiast naprawiać szkoły, niszczy je. Najbardziej chyba wkurza mnie to, że powiedział, że jako osoba nieheteronormatywna według niego "nie jestem równa normalnym ludziom", po czym stwierdził, że jest bardzo tolerancyjny

- wylicza. 9 grudnia, pomimo niesprzyjającej pogody, wraz z innymi uczniami wyszła na ulice Wrocławia. Jak wspomina, było ich niewielu. Spod Urzędu Wojewódzkiego, siedziby Kuratora Oświaty, przeszli pod wrocławski pręgierz. Maturzystka podkreśla, że jest on bardzo symbolicznym miejscem. To właśnie tam odbywa się większość protestów. Było zimno, więc całe wydarzenie trwało godzinę.

Pod Pręgierzem daliśmy przestrzeń na przemówienia uczestników, padały słowa pełne złości, ale też niepokoju czy smutku

- wspomina i dodaje, że czynnikiem zniechęcającym młodzież do udziału w proteście była policja. 

Najpierw straszyli nas konsekwencjami przez głośnik, próbując zagłuszyć to, co mówimy. Później przystąpili do spisywania. Większość protestujących osób była niepełnoletnia, niedoświadczona w działalności społecznej, więc najzwyczajniej w świecie się wystraszyli. Woleli odpuścić, nie narażać się. I ja oczywiście ich rozumiem, sama na początku unikałam spotkań z policją

- opowiada. Wiktoria określa siebie jako szczupłą, niezbyt wysoką i niezbyt silną nastolatką. Od siedmiu tygodni regularnie pojawia się na protestach. Idzie na ich czele z megafonem i w odblaskowej kamizelce. Policja spisała ją przez ten czas już 10 razy, choć jak podkreśla, nie robi nic niezgodnego z prawem. Tym razem również stała się ich celem.

Na początku ich ignorowałam, mimo że stała za mną dość grupa policjantów chcących mnie spisać. Dopóki mnie nie otoczyli, ciągle krzyczałam przez megafon, że mamy prawo protestować, że osoby spisywane mają nie przyjmować mandatów i że mamy prawników, którzy będą pomagać w razie problemów. Kiedy odłożyłam megafon, od razu przystąpili do czynności. Spisali chyba wszystkich uczestników, czyli około 50 osób

- relacjonuje. Nie doszło do zatrzymania żadnego z uczestników, nastolatka wyjaśnia, że we Wrocławiu policja nie stosuje takich metod, jednak bardzo chętnie spisuje młode osoby. 

Znajomy zasugerował mi, żebym przy następnej okazji zapytała, czy można wykupić jakiś abonament u policjantów albo założyć sobie kartę stałego klienta? Tak, policja zdecydowanie lubi spisywać młode osoby

- żartuje. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.