W sobotę 21 listopada odbyła się konferencja, na której premier Mateusz Morawiecki ogłosił decyzję rządu w sprawie przedłużenia nauki zdalnej i wyjątkowej zmiany terminu ferii zimowych. Ze względu na epidemię koronawirusa zadecydowano o przedłużeniu lekcji online do 23-24 grudnia. Następnie rozpoczną się ferie zimowe, które odbędą się w jednym terminie dla uczniów ze wszystkich województw i potrwają do 17-18 stycznia.
Od 18 stycznia mogą już bowiem być dostępne szczepionki, które pomogą przełamać łańcuch zakażeń
- tłumaczył premier.
Mateusz Morawiecki zaapelował do Polaków o pozostanie w domach i poprosił, aby nie planowano na tegoroczne ferie atrakcji turystycznych i wyjazdów zagranicznych. Na profilu na facebooku eDziecko postanowiliśmy zapytać rodziców o to, co sądzą na temat wprowadzenia takich rozwiązań. Okazało się, że większość internautów nie była zadowolona z przedłużenia nauczania zdalnego. Zdaniem niektórych, decyzje podejmowane przez rząd są nieprzemyślane i wprowadzane chaotycznie.
Uważam, że rząd sam nie wie, co robić i zachowuje się jak dziecko we mgle. Ministerstwo Edukacji Narodowej kilka razy w tygodniu wstawia zdjęcia ze spotkań, ale już bez konkretów, co do decyzji, jakie na tych spotkaniach podjęto. Mam wrażenie, że praca rządu w sprawie funkcjonowania jednostek edukacyjnych, ogranicza się jedynie do przedłużania nauki zdalnej na kolejne tygodnie. Nie ma żadnego planu, jest jedynie nadzieja, że może później uda się dzieciakom wrócić do szkół, a jeśli cudownie nie spadnie liczba zarażeń, to najwyżej zdalne nauczanie będzie jeszcze przedłużone. Dzieciaki są załamane obecną sytuacją
- stwierdziła jedna z mam.
Największy absurd, jaki mogli wymyślić. Najpierw wprowadzają obostrzenia z dnia na dzień, teraz z dwumiesięcznym wyprzedzeniem! Ze skrajności w skrajność. Okaże się po nowym roku, że sytuacja pandemiczna będzie dużo lepsza i znowu w ostatniej chwili zmienią decyzję i przywrócą poprzednie terminy ferii tylko po to, by znowu wprowadzić chaos
- dodała inna.
Wielu rodziców wyraziło swój niepokój o stan psychicznych uczniów. Szczególnie martwili się o najmłodsze dzieci, które w tym roku dopiero zaczęły swoją przygodę z edukacją.
Ja mam tylko nadzieję, że szanowny pan premier zdaję sobie sprawę z tego, jak to wpłynie na rozwój dzieci. Szczególnie te, które chodzą do pierwszych klas. Dopiero zaczęły przygodę ze szkołą, a za miesiąc uzależnią się całkowicie od komputera lub tableta.
Dla dzieci wyjazd na ferie był odskocznią od tych wszystkich abstrakcji, które ich teraz otaczają. To tylko dzieci i marzyły o wyjeździe. Teraz są załamane, bo pan premier postanowił, że nigdzie nie pojadą. Nikt na dłuższą metę nie wytrzyma długiego zamknięcia w czterech ścianach. Dla dzieci ważny jest kontakt z rówieśnikami, tak ważny dla ich rozwoju i powrotu do normalności.
Stan psychiczny i fizyczny dzieci leci poniżej normy! A ferie w jednym terminie to szczyt idiotyzmu. To dowód na to, że rząd nie ma pojęcia o tym, co robi!
- pisali internauci.
Niezadowolenie wzbudziło również wielomiesięczne obciążenie nie tylko dzieci, ale również rodziców, koniecznością nadzorowania uczniów podczas odrabiania lekcji. Niektórzy rodzice sygnalizowali, że nie są w stanie funkcjonować w takich warunkach i godzić nowych obowiązków z pracą.
Jestem przerażona faktem, z jakim poziomem nauczania wystartuje mój syn. Już stracił połowę pierwszej klasy, teraz traci kolejne tygodnie w drugiej. Nie wszyscy rodzice mogą pracować zdalnie, a ośmiolatka nie zostawię samego w domu
Mam troje dzieci w wieku szkolnym, w tym jedno w klasie pierwszej. Z mojej perspektywy jest to mało komfortowe, bo czasem musiałabym się sklonować, aby ze wszystkim podołać. Lekko nie jest, sprzęt się wiesza, internet odmawia posłuszeństwa, jednak jeśli czegoś nie mogę zmienić, staram się z tym pogodzić. Najważniejsze w tej sytuacji są dzieci, aby przyswoiły wiedzę, choć mam momentami wrażenie jakby się cofały
- zauważyli.