Epidemia koronawirusa przybiera na sile, a w ostatnim tygodniu powrócił temat ponownego zamknięcia szkół w związku ze wzrostem zakażeń. Mimo to Ministerstwo Edukacji Narodowej jest przeciwne powrotowi do edukacji zdalnej.
Dariusz Piontkowski w rozmowie z Wirtualną Polską przyznał, że nie popiera pomysłów dotyczących odgórnego zamknięcia placówek edukacyjnych.
Całe kierownictwo Ministerstwa Edukacji Narodowej, a także ja osobiście jestem przeciwny zamykaniu odgórnemu wszystkich szkół w Polsce. Uważamy, że w tej chwili system, który stworzyliśmy, zaproponowaliśmy na początku sierpnia, w którym decyzja dyrektora szkoły musi być zaakcentowana przez inspekcję sanitarną, sprawdził się w praktyce
- przyznał.
Szef MEN podkreślił, że to właśnie inspekcja sanitarna jest służbą, która powinna reagować, zwalczać epidemię i jej decyzje powinny odnosić się także do edukacji.
"Posłużę się przykładem z powiatu białostockiego, który jest od pewnego czasu w strefie czerwonej. Tam są dwa ogniska zakażeń: szpital psychiatryczny oraz DPS. I tylko z tego powodu powiat ten znalazł się w strefie czerwonej. Składa się on z kilkunastu gmin, w pozostałych gminach nie widać jakiegoś większego wzrostu zakażeń. I gdybyśmy kierowali się tylko i wyłącznie tymi kolorami powiatów, to wszystkie szkoły powinny być tam zamknięte według tej propozycji, według nas nie. I inspekcja sanitarna też uważa, że nie powinno tam być takiego odgórnego zamykania szkół
- mówił minister.
Dariusz Piontowski odniósł się także do informacji, że niektóre placówki są zamykane przez dyrektorów, choć nie mają zgody sanepidu, ponieważ nie są w stanie się z nim skontaktować. Szef MEN podkreślił, iż taka decyzja jest niezgodna z prawem i we wspomnianych przypadkach nie obejdzie się bez interwencji kuratora. Zwrócił również uwagę na fakt, że powiatowy inspektor sanitarny przekazał specjalny numer telefonu przeznaczony tylko i wyłącznie do kontaktu z dyrektorami szkół. Szef resortu skomentował również skalę zakażeń w szkołach i placówkach oświatowych.
Według informacji przekazywanych przez GIS około 60 proc. wszystkich zakażeń w Polsce to są tzw. zakażenia poziome. Około 8-9 proc. to szpitale, podobna liczba to DPS-y. Natomiast szkoły są ogniskiem zakażenia tylko i wyłącznie w wypadku około 2,1 proc.
- podkreślił.