Szkoła dyskryminuje dzieci mieszkające na wsiach? Są przydzielane do łączonych klas

Na początku roku szkolnego na terenie gminy Warka przydzielono dzieci z wiejskich podstawówek do klas, w których łączy się dzieci starsze z młodszymi. Zdaniem rodziców to jawny przykład dyskryminacji.

Od początku roku na terenie gminy Warka dzieci mieszkające na wsiach zostały przydzielone do klas łączonych, czyli takich, w których starsi uczniowie mają lekcje równocześnie w tej samej sali, co młodsi. Sytuacja zdenerwowała rodziców, którzy zgodnie stwierdzili, że nauczyciel nie jest w stanie poświęcić pełnej uwagi żadnej z grup, przerabiających zupełnie inny program.

Jak podaje "Dziennik.pl" ich zdaniem takie zachowanie jest przykładem dyskryminacji ze względu na pochodzenie, gdyż podobna sytuacja nie miałaby miejsca w większych miejscowościach. Oburzeni rodzice napisali petycję, którą skierowali do Ministerstwa Edukacji, Rzecznika Praw Dziecka oraz Kuratorium Oświaty.

Szkoła dyskryminuje dzieci mieszkające na wsiach

Zgodnie z art. 70 pkt 4. Konstytucji RP władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia. My, rodzice dzieci i uczniów z terenu Gminy Warka, twierdzimy, że prawa naszych dzieci nie są zachowane. Poprzez łączenie klas na lekcji przebywa większa liczba uczniów o różnych zdolnościach percepcyjnych. W takich warunkach nauczyciel nie ma możliwości ani pracy z uczniami, którzy potrzebują dodatkowego wsparcia w przyswojeniu materiału, ani z dziećmi o ponadprzeciętnych zdolnościach. Taka dysproporcja w możliwościach poznawczych uczniów połączona z ograniczonym czasem, jaki nauczyciel może poświęcić dzieciom, niekorzystnie wpływa na proces kształcenia

- napisali.

Na apel rodziców odpowiedział burmistrz Warki Dariusz Gizka. W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" podkreślał, że przez lata nie likwidował szkół, pozwalając na istnienie kilkuosobowych, oddzielnych klas, w których nauczyciel osobno prowadził zajęcia dla dzieci starszych i młodszych. Przyznał, iż decyzja o połączeniu klas może doprowadzić do pogorszenia się warunków edukacji, ale był zmuszony ją podjąć ze względu na kiepską sytuację budżetu gminy.

Rodziców szczególnie niepokoi fakt, że łączenie klas nie dotyczy również zajęć wymagających szczególnego skupienia, takich jak matematyka, czy język polski. Zwrócili uwagę na fakt, że w obecnych warunkach nauczyciel jest zmuszony zadać pisemne zadania starszym uczniom, a następnie przejść do omawiania materiału z młodszymi, nie mając czasu na pogłębienie materiału z żadną z grup.

Fakt, że luka w finansowaniu edukacji z budżetu gmin co roku się powiększa, potwierdza Paweł Tomczyk ze Związku Gmin Wiejskich.

Mimo że zmniejsza się liczba uczniów, nie zmieniła się prawie liczba nauczycieli. A pieniądze idą za uczniem. Tymczasem ok. 86 proc. wydatków oświatowych dotyczy płac. Na ich konstrukcję samorządy nie mają wpływu

- wyjaśnia.

Zobacz wideo Nauczyciel roku 2018: Nie ukryjemy się przed wirusem pod peleryną niewidką
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.