Zmiana systemu nagradzania. Nauczyciele nie dostaną podwyżek?

Od 160 do 229 zł brutto więcej - o tyle wzrosły pensje nauczycieli. Samorządy nie mają jednak pieniędzy na obiecane od 1 września dodatkowe podwyżki. Część pedagogów wciąż czeka na wyższe pensje - zazwyczaj są przelewane na konto z góry, ale wyjątkowo podwyżka może być wypłacana i wyrównana z miesięcznym opóźnieniem.

Samorządy nie mają pieniędzy

1 września płace nauczycieli wzrosły. To niewysokie, ale od dawna zapowiadane podwyżki. Wzrost o sześć procent to minimum, które proponował w projekcie minister edukacji. O większe podwyżki postulował Związek Nauczycielstwa Polskiego. Władze lokalne miały w miarę możliwości budżetowych zwiększyć pensje.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Podwyżki dla nauczycieli od 1 września. Jest rozporządzenie

Samorządy jednak nie mają pieniędzy. Wynagrodzenia wzrosną o sześć procent, a zapowiadane dodatkowe podwyżki zależne od lokalnych władz nie dojdą do skutku.

Podwyżki będą minimalne

Od 2949 zł brutto dla nauczyciela stażysty do 4046 zł dla pedagoga najbardziej doświadczonego, z najwyższym stopniem awansu – tyle wynoszą stawki wynagrodzenia zasadniczego, które obowiązują od 27 sierpnia 2020 roku. Art. 30 ust. 10 Karty nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 2215) mówi o tym, że samorząd lokalny może podwyższyć te kwoty. I właśnie ten zapis w swojej argumentacji podaje Związek Nauczycielstwa Polskiego:

Nasi działacze w poszczególnych regionach będą zabiegać u samorządowców, aby do końca września podwyżki dla nauczycieli były wypłacane w kwocie wyższej, niż zaproponował rząd, czyli sześć procent. Mamy nadzieję, że nasze starania przyniosą zamierzony skutek

– mówił w rozmowie DGP Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.

Samorządy jednak podtrzymują zdanie i nie zamierzają wyłożyć dodatkowych pieniędzy dla nauczycieli:

Biorąc pod uwagę obecną sytuację budżetową naszego miasta w związku z pandemią (m.in. mniejsze wpływy z podatków) oraz obciążenia dodatkowymi zadaniami, nie przewidujemy większych podwyżek dla nauczycieli

– tłumaczyła w rozmowie z DGP Joanna Żabierek, rzeczniczka prezydenta Poznania.

Jedynie nieliczne miasta zamierzają podnieść stawki, ale tylko niektórym nauczycielom. Warszawski ratusz chce wyższych pensji dla stażystów i kontraktorów. Mają oni otrzymać odpowiednio 350 i 335 złotych brutto dodatkowo.

Miasto nie jest w stanie wygospodarować więcej. Już na pokrycie sześcioprocentowej podwyżki potrzebujemy 30 mln zł. A niestety nie otrzymaliśmy z MEN ani złotówki

 – informuje Karolina Gałecka, rzeczniczka stołecznego ratusza.

Zmiany w systemie wynagrodzenia

Samorządy – jak informuje portal gazetaprawna.pl – nie zamierzają płacić więcej nawet, gdyby były na to środki. Chcą zaczekać do zapowiadanej reformy.

W przyszłym roku cały system wynagradzania ma przejść gruntowne zmiany. Już teraz Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawiło organizacjom związkowym osiem propozycji dotyczących zmian w wynagrodzeniach. A kilka miesięcy temu Dariusz Piontkowski zapowiedział nowelizację prawa oświatowego do końca 2020 roku.

Zobacz wideo Jakie są największe problemy polskiego systemu edukacji?

Jedna z proponowanych zmian mówi o finansowaniu wynagrodzeń nauczycieli z budżetu państwa i zlikwidowaniu subwencji oświatowej. Takie działania popiera między innymi Anna Zalewska, była minister edukacji:

Jeśli już na wiosnę pozbędziemy się tego wirusa, trzeba się ostro zabrać do opracowania nowej ustawy o zawodzie nauczyciela, która zastąpi tę archaiczną z 1982 r. Będę przekonywać kierownictwo do takich zmian

– mówiła DGP była szefowa MEN.

Dariusz Piontkowski, obecny minister edukacji narodowej, także zabrał głos w sprawie zmian w subwencji oświatowej. Jednak obecnie liczy na zwiększenie kwoty przypadającej ucznia. Na antenie Polskiego Radia poinformował, że wystąpił do ministra finansów i do premiera z wnioskiem o zwiększenia subwencji oświatowej:

Podobnie powinny zachować się samorządy

- dodał.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.