W Polsce działa 48 tysięcy placówek oświatowych. Są to nie tylko szkoły, lecz także przedszkola czy poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Większość z nich od 1 września wróciło do normalnej, stacjonarnej pracy.
Podczas konferencji zorganizowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej Dariusz Piontkowski powiedział:
Tylko kilkadziesiąt rozpocznie tradycyjną naukę z opóźnieniem, nie wszędzie jest to spowodowane koronawirusem, czasem to na przykład efekt przeciągających się remontów.
Zgodnie z danymi MEN-u na zdalne nauczanie przeszły 54 szkół z całej Polski, a 15 uczy się w systemie hybrydowym.
Widać, że nie było potrzeby zamykania szkół w skali całego państwa i pozostawienie decyzji lokalnym władzom, przynosi efekty
- podkreślił minister edukacji.
Podczas spotkania minister edukacji poruszył też wiele innych, ciekawych kwestii. Jedną z bardziej kontrowersyjnych jest mierzenie temperatury uczniom przychodzącym do szkoły.
- Czy rodzice mogą nie przestrzegać regulaminu szkoły na czas pandemii? – zapytano ministra edukacji.
Dyrektorzy mają prawo w szczególnych sytuacjach wprowadzić dodatkowe obostrzenia i część dyrektorów się na to zdecydowało
- powiedział minister.
Mierzenie temperatury nie jest obowiązkiem wprowadzonym ministerialnie. Regulamin szkolny jest zbiorem zasad, których powinni przestrzegać rodzice, nauczyciele, uczniowie. Jeśli w regulaminie jest zapisane na przykład schludne obuwie, to powinni tego przestrzegać. Jeśli pojawią się zapisy o maseczkach i termometrach, to też powinni ich przestrzegać
- dodał Piontkowski. Jednak nie sygnalizował, że należy tego wymagać od rodziców.
Jeśli jest opór rodziców przeciw mierzeniu temperatury, a nie ma wyraźnych objawów chorobowych, trudno, niech to dziecko zostanie wpuszczone do szkoły
- radził dyrektorom i nauczycielom.