Dzieci nie mogą się doczekać powrotu do szkół, a rodzice nie kryją swoich obaw. "Syn się cieszy, a ja jako matka się boję"

Rozpoczęcie roku szkolnego już wkrótce, a pandemia koronawirusa trwa. Zapytaliśmy rodziców, jakie emocje towarzyszą im i ich dzieciom w związku z powrotem do placówek. Czytelniczka stwierdza: Moje córki to alergiczki i jedyne, co mnie zastanawia, to ilu rodzicom będę musiała to tłumaczyć.

Już we wtorek 1 września dzieci wrócą do szkół. Okazuje się, że po wielu miesiącach nauki w trybie zdalnej uczniowie nie mogą doczekać się spotkania twarzą twarz z nauczycielami i kolegami z klasy. Większe obawy towarzyszą niektórym rodzicom.

Dzieci cieszą się na powrót do szkół

Wielu internautów zwróciło uwagę na potrzeby społeczne dzieci. Okazuje się, że nawet uczniowie, którzy nie przepadali za szkołą, są pozytywnie nastawieni na powrót do placówek.

Córka odlicza dni, kiedy w końcu pójdzie do szkoły. Wszystko ma już gotowe
Moje ośmiolatki nie mogą się doczekać szkoły. Według ich opinii ja na nauczyciela się nie nadaje. Z drugiej strony bardzo tęsknią za kolegami i za nauczycielami
Cieszą się i nie mogą doczekać spotkań z kolegami, koleżankami i nauczycielami. Dla nich pół roku zdalnego nauczania to była wieczność

- deklarowały mamy uczniów szkół podstawowych.

Wśród naszych czytelników znalazły się jednak osoby, u których powrót do szkoły budzi niepokój. Są to między innymi rodzice alergików. Martwią się, że objawy alergii mogą zostać pomylone z tymi charakterystycznymi dla zakażenia koronawirusem.

Moje córki w wieku siedmiu i dziewięciu lat nie mogą doczekać się szkoły. Bardzo się cieszą. Dziewczynki to jednak alergiczki i jedyne, co mnie zastanawia, to ilu rodzicom będę musiała to tłumaczyć
Moje dzieci w wieku dziewięciu i trzynastu lat bardzo się cieszą i już nie mogą się doczekać spotkania z kolegami i koleżankami. Jednak ja jako rodzic trochę się boję, ponieważ starsza córka ma astmę i regularnie przyjmuje leki. Zwykle z początkiem września zaczyna mieć katar i często kaszle. Ciekawa jestem, jak będą patrzeć na nią w szkole. W końcu będzie kichać, a jej katar alergiczny potrafi utrzymywać się przez dwa miesiące bez przerwy (tak samo druga córka). Czasem do tych objawów dochodzi też kaszel. Wiadomo, że chora do szkoły nie chodzi, ale boje się sytuacji, w której każą jej zostać w domu, dopóki te objawy nie ustąpią. Co mam wtedy zrobić? Sama ma nadrabiać lekcje i prosić o materiały inne dzieci czy będzie miała zapewnioną pomoc nauczycieli? Głowa boli na samą myśl o szkole

- przyznali rodzice.

Niektóre mamy i ojcowie obawiają się nie tylko samego koronawirusa, co widma ponownego lockdownu, kwarantanny i jej dalszych skutków.

Dziecko się cieszy, ja jako matka w ciąży z komplikacjami boję się nie tyle wirusa, co kwarantanny wiszącej nad głową i brakiem dostępu do lekarzy w tym czasie.
Syn się cieszy, ja jako matka się boję

 - deklarowali.

Wiadomo, że od września, jeśli nauczyciel zaobserwuje u dziecka niepokojące objawy, takie jak katar czy podwyższona temperatura, skieruje ucznia do szkolnej izolatki, gdzie ten będzie czekał na przyjazd rodzica. To opiekunowie będą zobowiązani do odebrania dziecka i zapisania go do lekarza lub skorzystania z konsultacji lekarskiej online.

Radca prawny Robert Kamionowski w rozmowie z portalem "Gazeta Prawna" przyznał, że jeżeli uczeń jest alergikiem i przyniesie do szkoły zaświadczenie od lekarza, które to potwierdzi, będzie mógł uczestniczyć w zajęciach. Ekspert zwrócił jednak uwagę, że w takiej sytuacji nikt później nie będzie zwracał na niego uwagi jak na potencjalną osobę zakażoną koronawirusem. Kamionowski obawia się, że takie zalecenia względem izolacji uczniów z objawami przeziębienia mogą skutkować tym, że w sezonie jesienno-zimowym dzieci będą kurować się w domach nawet z powodu drobnych przeziębień, a do placówek przyjdzie garstka uczniów.

Zobacz wideo Pandemia trwa, a wakacje się kończą. Uczniowie mają wrócić do szkół
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.