Szkoły nie są gotowe na rozpoczęcie roku? Szef ZNP: Szykujemy się na wojnę

Szef ZNP Sławomir Broniarz deklaruje, że nauczyciele chcą wrócić do szkół od 1 września. W rozmowie z Agnieszką Kwiatkowską z wyborcza.pl podkreśla, że nauczanie wszystkim dało się we znaki - nie tylko rodzicom i dzieciom, lecz także nauczycielom. Zaznacza przy tym, że powrót do szkół nie jest pewny i doskonale rozumie zachowawcze działanie ministra edukacji.

"Wszyscy chcą wrócić do szkół"

Sławomir Broniarz od początku pandemii głośno wypowiadał się na temat nauczania zdalnego i problemów szkół, które pojawiły się w związku z pandemią COVID-19.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT:

Sławomir Broniarz apeluje do MEN: Poziom zagrożenie nie maleje

Broniarz o przygotowaniu szkół do nauki zdalnej: Zostaliśmy zaskoczeni oczekiwaniem, że z XIX wieku nagle przeskoczymy wiek XXI

Sławomir Broniarz: Jeśli pojawi się koronawirus, trzeba będzie zamykać całe szkoły. Oczekujemy konkretnych wytycznych

W rozmowie z Agnieszką Kwiatkowską dla wyborcza.pl zaznaczył, że doskonale rozumie zmęczenie rodziców i dzieci nauczaniem domowym. Wszyscy chcą wrócić do nauki stacjonarnej – nauczyciele także – ale niestety powrót we wrześniu nie jest w 100 proc. pewny:

Czas zdalnej edukacji dał się nam wszystkim we znaki: i rodzicom, i uczniom, i nauczycielom, i pracownikom oświaty. Ale jeśli chodzi o prognozę (kiedy wrócimy do szkół) to nie mogę się jej podjąć. Dlatego rozumiem postawę ministra edukacji, który wychodzi z tych samych przesłanek co ja – nie wie, co będzie, więc się asekuruje.

Ale podkreślił także, że obecnie podtrzymywana sytuacja, w której nikt nic nie wie także nie wpływa na lepsze przygotowanie szkół:

Mam wrażenie, że niewiele o tym wiemy i niespecjalnie chcemy o tym rozmawiać – mam na myśli ministra edukacji, ministra zdrowia i głównego inspektora sanitarnego. Wypowiedź wiceministra Kraski, że o zdalnym nauczaniu dowiemy się na dwa tygodnie przed pierwszym września, była niefortunna. Takie komunikaty można wygłaszać, kiedy dzieci wracają do szkoły, a informujemy, że szkoły są wyremontowane, wymalowane i gotowe na nowy rok szkolny. A my nie wiemy nic. Obecne wytyczne są tak mgliste, że nie wiadomo, czy dzieci będzie w klasie dwanaścioro, piętnaścioro czy pełna obsada. Jeśli mają być rozrzedzone, to musimy znaleźć odpowiedź, kto zapłaci za podwójne stany osobowe nauczycieli.
Zobacz wideo Broniarz o Morawieckim: Nie był nauczycielem

Obietnice nie zostały zrealizowane

Broniarz zapytany o to, czy szkoła jest gotowa na ewentualną kontynuację zdalnego nauczania wyraził ubolewanie – mimo obiecanego przez ministerstwo wsparcia dla nauczycieli w temacie nowych narzędzi do nauki zdalnej, niestety niewiele zostało zrobione:

MEN w czerwcu prognozowało, że przeszkoli 30 tys. nauczycieli i 600 dyrektorów, na co ma przeznaczone 50 mln zł. Miała powstać grupa, która będzie doskonaliła kolejne osoby, jak kształcić zdalnie. Nie wiemy, czy ktokolwiek został przeszkolony. Wiceminister Kopeć zignorował moje pytania w tym temacie. Minister obiecał, że e-learningowa platforma e-podręczniki, którą ma MEN, zostanie wyposażona w komponent umożliwiający korzystanie z kamery. Chwalił się też, że w ostatnich miesiącach zanotowano 10 mln wejść na nią. Policzyliśmy, że oznacza to, że dzieci weszły na nią średnio dwa razy. Nie mamy jednak wiedzy, na jakim etapie jest praca nad platformą, nikt z nami tego nie  konsultuje. Jesteśmy nastawieni dość pesymistycznie.

Sławomir Broniarz dobitnie podkreślił, że nauczyciele chcą powrotu do tradycyjnego nauczania i mają nadzieję na powrót do szkół od 1 września. Niestety może być to trudne:

Chcemy wrócić do szkoły, bo żadna platforma nie zastąpi kontaktu z nauczycielem, ale szykujemy się na wojnę.
Więcej o: