Anna Zalewska nie tylko zlikwidowała gimnazja, lecz także pochyliła się nad tematem nauki domowej. Uważała bowiem, że taka edukacja generowała duże koszty dla rządu. Państwo przekazuje subwencje na każde dziecko uczące się w domu. Do 2015 roku kwota była taka sama jak w przypadku dzieci uczęszczających do szkół. Co ważne, subwencja na dziecko uczące się w domu nie trafiała do rodziców, ale do szkoły, do której uczeń był zapisany. A przecież uczniowie podlegający pod domowe nauczanie przyjeżdżali do szkoły tylko na egzaminy.
To jeden z powodów, dla których minister Zalewska zdecydowała o obniżeniu subwencji na ucznia. Pod koniec 2015 roku obniżyła finansowanie do poziomu 60 procent kwoty podstawowej.
W czerwcu 2020 roku grupa posłów PiS złożyła projekt zmian w prawie oświatowym. Głównym założeniem ustawy ma być cofnięcie zmian wprowadzonych przez minister Zalewską. Co jeszcze chce zmienić PiS?
Niektórym posłom zależy na:
Pod projektem podpisało się 21 posłów PiS. W uzasadnieniu projektu można przeczytać:
Celem regulacji jest usprawnienie aktualnie obowiązujących przepisów dotyczących tzw. edukacji domowej oraz wsparcie polskich dzieci edukujących się w trybie edukacji domowej za granicą.
Warto wiedzieć, że Andrzej Duda już w kampanii wyborczej poparł poselski projekt. Choć połączył go z edukacją zdalną, która miała miejsce w ostatnich miesiącach:
Trzeba sobie jasno powiedzieć, edukacja domowa odbywała się w praktyce, w ostatnim czasie, właściwie we wszystkich domach w Polsce. Rodzice wielokrotnie z dziećmi siedzieli przy komputerach, wspierali ich. Uważam, że się to sprawdziło, że to dobrze działa i nie mam wątpliwości, że rodzice powinni mieć możliwość realizowania edukacji domowej w formule ustawowej zaproponowanej przez posłów.