Rząd obiecywał podwyżki dla nauczycieli. Zgodnie z ustawą budżetową ich wynagrodzenie ma wzrosnąć o sześć proc. już w tym roku we wrześniu. Średnia pensja dla nauczycieli, po zmianie kwoty bazowej, ma wynieść (brutto):
Dariusz Piontkowski, Minister Edukacji Narodowej, wyjaśnił, że na wzrost pensji dla nauczycieli jest zabezpieczona zwiększona kwota subwencji oświatowej. Według niego subwencja dla samorządów wypłacana jest w ratach od początku roku. Środki te powinny być gwarancją sześcioprocentowego wzrostu płac. - Przypomnę, że subwencja oświatowa co roku bardzo poważnie rośnie. Na 2020 rok jest w wymiarze około 50 mld zł. To jest prawie trzy mld zł więcej niż w poprzednim. Przypomnę również, że samorządy w ostatnich latach miały znacznie zwiększone dochody z większymi wpływami z PIT i CIT. Szacujemy, że w ciągu ostatnich czterech lat ten wzrost wynosił około 30 proc. - powiedział Piontkowski cytowany przez Radio Zet.
Co na to lokalne władze? Samorządowcy twierdzą, że nie mają środków na podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli od września. - Do wynagrodzeń nauczycieli zabraknie nam miliona zł - stwierdził Waldemar Urbański, wicestarosta powiatu zwoleńskiego, cytowany przez portalsamorzadowy.pl. - Poza tym dodajemy dwóch mln zł do normalnego funkcjonowania szkół. Więc w sumie to prawie trzech mln zł rocznie - podkreślił. Jak czytamy w serwisie portalsamorządowy.pl, powiat zwoleński jest organem prowadzącym dla dwóch szkół ponadgimnazjalnych (w jednej placówce jest ok. 800 uczniów, w drugiej ok. 400). Urbański stwierdził, że obecnie pieniędzy z subwencji oświatowej starcza tylko na wynagrodzenia.