Groźby podczas zdalnych lekcji. Nauczycielka: W klasie mojej koleżanki ktoś podszył się pod ucznia

Policjanci z Małopolski otrzymali zgłoszenia dotyczące znieważania nauczycieli i kierowania gróźb pod ich adresem w czasie lekcji online. Jak podkreślają funkcjonariusze, takie zachowanie wobec nauczycieli w czasie lekcji jest przestępstem.

Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie poinformowała, że małopolscy policjanci otrzymali kilka zgłoszeń dotyczących przestępstw popełnianych w czasie zdalnych lekcji. Jak wskazują funkcjonariusze, pojawili się uczniowie, którzy publicznie znieważali czy też kierowali groźby karalne w kierunku nauczycieli, którzy te lekcje prowadzili.

Schemat działania sprawców za każdym razem był podobny. Podczas zajęć do grupy dołączały nieuprawnione osoby, które błędnie przekonane o swojej anonimowości i bezkarności na czacie, bądź w bezpośredniej rozmowie z prowadzącym prezentowały obraźliwe dla niego teksty. Zdarzały się także groźby karalne kierowane pod adresem nauczycieli

- napisano w opublikowanym komunikacie. Informacje dotyczące przestępstw trafiły do policjantów w Krakowie, Chrzanowie, Olkuszu, a także w Bochni. Funkcjonariusze podkreślają, że w internecie nikt nie jest anonimowy, a znieważanie nauczyciela czy groźby karalne mają swoje prawne konsekwencje (a w świetle prawa nauczyciel, który prowadzi lekcje, jest funkcjonariuszem publicznym). Osobie, która skończyła 17 lat grozi kara grzywny, ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku, a w przypadku groźby - do dwóch lat więzienia. Osoba, która nie skończyła 17 lat, za swój czyn odpowiada przed sądem dla nieletnich. 

Gróźb nie ma, ale wygłupy już tak

Nauczycielka, którą zapytaliśmy o to, czy na prowadzonych przez siebie lekcjach spotkała się ze znieważaniem czy agresją słowną, mówi, że nic takiego nie miało miejsca. - W aplikacji, z której korzystam, to nauczyciel decyduje, kogo wpuścić na lekcję, mam więc nad tym kontrolę - mówi nam polonistka z jednej z warszawskich podstawówek. - Ale w klasie mojej koleżanki ktoś podszył się pod ucznia - dodaje.

Prawdziwy uczeń był zalogowany swoim imieniem, a ten fałszywy wszedł na lekcję pod ksywką. Posługują się nią wszyscy, nawet nauczyciele, stąd pomyłka biolożki, która wpuściła na lekcję nieproszonego gościa. Fałszywy uczeń gwizdał do mikrofonu, ale nauczycielka szybko go wyciszyła, więc nie było problemu. To plus lekcji online, że takich żartownisiów można zwyczajnie wyciszyć

- zaznacza nauczycielka języka polskiego. Dodaje także, że gróźb nie ma, ale uczniowie rozrabiają tak samo jak w szkole.

Podczas lekcji udostępniam im czat, na którym często wypisują głupoty - np. alfabet po kolei - jeden "A", drugi "B". Ich to śmieszy, czują, że zwracają na siebie uwagę, a ja jako nauczyciel z doświadczeniem wiem, że takie kontrolowane ujście emocji jest potrzebne. Oczywiście nad czatem mam kontrolę, mogę go w każdej chwili zablokować, do tej pory nie zdarzyło się, żeby była taka potrzeba

- podkreśla polonistka.

Zdalne lekcje okiem nauczyciela

Nauczycielka, z którą rozmawialiśmy, wskazuje także, że z lekcji online ma raczej pozytywne doświadczenia z uczniami. - Wiem, że muszę nie tylko przekazać wiedzę, lecz także dbać o relacje między uczniami - podkreśla. Jak to robi? Wskazuje, że organizuje różne inicjatywy, na przykład lekcje w śmiesznych fryzurach, co bardzo podoba się uczniom w podstawówce, pozwala też na budowanie więzi.

W tym wieku rozwój społeczny jest dla dzieci bardzo ważny, a lekcje online są jednym z tych kanałów, dzięki któremu mogę zadbać, by przebiegał bez hejtu. Możemy się trochę pośmiać w tej przygnębiającej rzeczywistości

- podsumowuje nauczycielka. 

Zakłócane e-lekcje w USA. Sprawę monitoruje FBI

Przed problemami w czasie lekcji online w USA ostrzegało nawet FBI. Pisaliśmy o tym wcześniej na next.gazeta.pl. Chodzi o tzw. zoombombing (lekcje często prowadzone są w popularnej aplikacji Zoom). Bywa, że do spotkań dołączają nieuprawnione osoby. "Otrzymaliśmy wiele doniesień o zakłóceniach wideokonferencji przez treści pornograficzne oraz obraźliwy język bądź mowę nienawiści" - napisało w komunikacie FBI. Wskazało też przykłady amerykańskich szkół, w których e-lekcje zostały zakłócone przez zoomboming. Czytaj więcej >>>

Zobacz wideo Szef MEN podkreśla, że to nie jest czas na wypoczynek, a na nadrabianie zaległości
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.