Kiedy uczniowie wrócą do szkół? Na konferencji prasowej, która odbyła się w ubiegły czwartek, premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosili plan łagodzenia obostrzeń wprowadzanych w związku z pandemią koronawirusa. Trzeci etap obejmuje m.in. opiekę nad dziećmi w żłobkach, przedszkolach i klasach szkolnych 1-3.
Czy to oznacza, że w tym roku szkolnym nie będą już prowadzone normalne lekcje, a jedynie działania opiekuńcze? Czy starsi uczniowie nie zasiądą w ławkach? Odniósł się do tego minister edukacji narodowej, Dariusz Piontkowski. W rozmowie z Interią, na pytanie o to, czy widzi przesłanki do tego, aby w ogóle wrócić w czerwcu do szkoły, minister odpowiedział, że - jak wynika z sygnałów, które do niego docierają - większość nauczycieli, rodziców i uczniów chciałaby, aby przynajmniej na jakiś czas był możliwy powrót tradycyjnego nauczania.
Uczniowie tęsknią za rówieśnikami, ale też za tradycyjną formułą nauczania. Siedzenie przed komputerem, brak relacji z żywym człowiekiem, to nie to samo, co bezpośredni kontakt. Paradoksalnie może to być pozytywny efekt tej epidemii - młodzież, która dotąd tęskniła za komputerem, może zacznie teraz doceniać bezpośrednie relacje
- zaznaczył w rozmowie z Interią. Redaktor przeprowadzający rozmowę wskazał, że szkoły w Niemczech otwierają się dla starszych roczników, które kończą naukę w szkołach, w Polsce są plany na wprowadzenie do placówek najmłodszych. Piontkowski wskazał, że chodzi o opiekę nad młodszymi dziećmi, których rodzice powinni wrócić do pracy. Z kolei maturzyści nie potrzebują już normalnych lekcji, raczej uzupełniania czy korygowania wiedzy, a to się może odbywać np. podczas zdalnych konsultacji.
W rozmowie został poruszony także wątek tegorocznych egzaminów. Minister Dariusz Piontkowski przyznał, że odwołanie egzaminu maturalnego jest mało prawdopodobne, m.in. ze względu na prośby rektorów, którzy sugerują, że matura jest jedyną obiektywną metodą weryfikacji wiedzy i umiejętności uczniów. Rozważanym wariantem jest ten, że tegoroczny egzamin maturalny odbędzie się jedynie w formie pisemnej. Minister Piontkowski wskazał, że uczniowie mają dodatkowy czas na naukę, jednak sam termin przeprowadzenia matur nie jest znany. Może on być dość odległy.
Z kolei jeśli chodzi o egzamin ósmoklasisty, brane pod uwagę jest to, że może on się w ogóle nie odbyć.
W tej sprawie także decyzja jeszcze nie zapadła. Będziemy o tym informowali z wyprzedzeniem, by młodsi uczniowie także mieli kilka tygodni perspektywy, by wiedzieli czy kończą szkołę z egzaminem czy tylko ze świadectwem
- powiedział szef MEN. Dodał, że gdyby egzamin na koniec podstawówki miałby się nie odbyć, rozważane są różne rozwiązania dotyczące rekrutacji do szkół średnich, m.in. na podstawie ocen ze świadectwa. Wskazał, że w maju egzaminów nie będzie, decyzja w sprawie egzaminów i zakończenia roku szkolnego zostanie podjęta na podstawie większej liczby danych, a nie prognoz.
Przypomnijmy, że od 12 marca ograniczone jest funkcjonowanie szkół, zdalne nauczanie wprowadzono od 26 marca. Ogłoszone jest do 26 kwietnia, ale wszystko wskazuje na to, że uczniowie dalej będą uczyć się w domach.