Dziecko w świecie sztuki współczesnej: "Ludzie, którzy dostrzegają i rozumieją sztukę są zdecydowanie bardziej twórczy w życiu. Są otwarci na więcej rozwiązań" [WYWIAD]

- Eksplorujmy sztukę współczesną! Nie ograniczajmy się tylko do obcowania z obiektem - zachęca Ewelina Krysiak ze Spotlight Kids w rozmowie z Karoliną Stępniewską. Dlaczego swobodne poruszanie się w świecie sztuki jest ważne?

Karolina Stępniewska: - SPOTLIGHT, czyli platforma promocji sztuki współczesnej. Co to właściwie znaczy?

Ewelina Krysiak, Akademia SPOTLIGHT KIDS: - Nie jest to prosta definicja, bo zarówno sztuka, jak i sama edukacja, nie są łatwymi, jednoznacznymi obszarami, a z uwagi na brak tego rodzaju edukacji, takie połączenie wymagało od nas stworzenia autorskiego i właściwie pionierskiego w Polsce programu, który umożliwia dzieciakom obcowanie ze sztuką współczesną we wszystkich jej przejawach.

Realizujemy program we współpracy z czołowymi polskimi artystami, galeriami, a także z wiodącymi instytucjami kultury, w tym szczególnie z Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W tym sensie także promujemy sztukę współczesną, jej twórców oraz same instytucje. Jest to właściwie praca u podstaw, której celem jest rozwijanie w dzieciach umiejętności rozumienia zjawisk zachodzących w świecie wizualnym, który nas otacza, który definiuje naszą estetykę. Uczymy dzieci także wyrażania siebie i swoich emocji poprzez sztukę za pomocą bardzo różnych narzędzi.

Na półkoloniach, gdzie mamy do czynienia z nieco starszymi dziećmi, spotykamy się już z postawami wypracowanymi przez system edukacyjny: "nie umiem, nie chcę, nie dam rady". Ciągle pojawiają się też pytania: "czy to jest ładne?" - a my nigdy nie oceniamy prac dzieci, zachęcamy je tylko do twórczości i rozmawiamy z nimi o tym, co tworzą i dlaczego właśnie tak. Staramy się aby zrozumiały, że praca artysty jest zawsze wyrazem 'czegoś', czasem na tyle osobistego, że trudno jest ją zrozumieć innym.

Karolina Stępniewska: - SPOTLIGHT, czyli platforma promocji sztuki współczesnej. Co to właściwie znaczy?

Ewelina Krysiak, Akademia SPOTLIGHT KIDS: - Nie jest to prosta definicja, bo zarówno sztuka, jak i sama edukacja, nie są łatwymi, jednoznacznymi obszarami, a z uwagi na brak tego rodzaju edukacji, takie połączenie wymagało od nas stworzenia autorskiego i właściwie pionierskiego w Polsce programu, który umożliwia dzieciakom obcowanie ze sztuką współczesną we wszystkich jej przejawach.

Realizujemy program we współpracy z czołowymi polskimi artystami, galeriami, a także z wiodącymi instytucjami kultury, w tym szczególnie z Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W tym sensie także promujemy sztukę współczesną, jej twórców oraz same instytucje. Jest to właściwie praca u podstaw, której celem jest rozwijanie w dzieciach umiejętności rozumienia zjawisk zachodzących w świecie wizualnym, który nas otacza, który definiuje naszą estetykę. Uczymy dzieci także wyrażania siebie i swoich emocji poprzez sztukę za pomocą bardzo różnych narzędzi.

Na półkoloniach, gdzie mamy do czynienia z nieco starszymi dziećmi, spotykamy się już z postawami wypracowanymi przez system edukacyjny: "nie umiem, nie chcę, nie dam rady". Ciągle pojawiają się też pytania: "czy to jest ładne?" - a my nigdy nie oceniamy prac dzieci, zachęcamy je tylko do twórczości i rozmawiamy z nimi o tym, co tworzą i dlaczego właśnie tak. Staramy się aby zrozumiały, że praca artysty jest zawsze wyrazem 'czegoś', czasem na tyle osobistego, że trudno jest ją zrozumieć innym.

SPOTLIGHT KIDSSPOTLIGHT KIDS Fot. SPOTLIGHT KIDS Fot. SPOTLIGHT KIDS

Młodsze dzieci są pewniejsze siebie?

Ewelina Krysiak: - Zdecydowanie. Nie czują presji związanej z krytyką. Starsze dzieci silnie odczuwają tę presję, przede wszystkim ze strony rówieśników, bo dziecko, które jest w 4 klasie czy w gimnazjum traktuje ich poważniej niż nauczycieli. Ta rówieśnicza krytyka powoduje, że dzieci przestają tworzyć i wchodzą w schematy: nie potrafię, nie mam talentu. A to nie prawda!

Każdy z nas ma naturalną potrzebę i poniekąd umiejętność tworzenia - przecież dzieci najpierw rysują, a dopiero potem czytają czy piszą. To naturalna forma komunikowania się ze światem. Nie chodzi o idealną kreskę - zresztą w Akademii nie skupiamy się wyłącznie na umiejętnościach manualnych. Oczywiście pokazujemy różne techniki, zachęcamy do zwracania uwagi na pewne obszary, ale kluczem jest poszerzanie horyzontów w stosunku do tego co widzą i szacunek do pracy swojej i innych.

Roma Mirek, Akademia SPOTLIGHT KIDS : - Starsze dzieci oczekują dyrektyw i oceny. Muszą uczyć się wolności, którą im proponujemy, a maluchy korzystają z tej przyrodzonej swobody wyrażania uczuć w sposób naturalny. To niewiarygodne, jak one potrafią rozmawiać o sztuce swoim własnym językiem! Niesamowite, ile dziecko ma do powiedzenia o narysowanym przez siebie obrazku, ile treści zawiera w tych często kilku kreskach.

SPOTLIGHT KIDSSPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS

Ewelina Krysiak: - A starsze dzieci poruszają się schematycznie: wszystko musi być przedstawione realistycznie. W szkołach nie dopuszczamy abstrakcji u dzieci, ani tego, że mogą myśleć abstrakcyjnie, a przecież one przede wszystkim tak myślą! Naszym głównym założeniem jest nauczenie dzieci poruszania się w świecie wizualnym. Ważna jest estetyka.

W Polsce okrutnie cierpimy na jej brak. Choćby w obszarze architektury - jesteśmy otoczeni pomarańczowo-żółto-zielonymi domkami, architektura jest przypadkowa i dyskusyjna. Na zewnętrzną estetykę nikt nie zwraca uwagi, nie ma żadnej społecznej umowy, że wszyscy powinniśmy dbać o przestrzeń zewnętrzną. 'Mój płot, to robię sobie, co chcę'. A to tak nie działa - robić sobie, co chcę mogę tam, gdzie jestem sam, a w przestrzeni publicznej trzeba uwzględniać innych ludzi.

Dzieci, które uczestniczą w waszych półkoloniach czy w Akademii mają większe szanse wyrosnąć na estetów?

Ewelina Krysiak: - Tak właśnie - SPOTLIGHT po to powstał, aby dać dzieciom szansę! Ale trzeba pamiętać, że jesteśmy niewielkim elementem całości, nie tworzymy powszechnego systemu edukacji wizualnej. Akademia SPOTLIGHT jest ciągle elitarna, jeśli chodzi o ilość uczestników. Zależy nam na jakości, nie znalazłyśmy jeszcze dobrego sposobu na franczyzę, nie działamy w innych miastach. Rodzice wybierając zajęcia dodatkowe dla dziecka najczęściej decydują się na takie, które zapewniają dziecku wiedzę użyteczną bądź rozwój fizyczny- języki obce, sporty, etc.

Roma Mirek: - Nie jesteśmy promowani w szkołach, nie wybierają nas dzieci, bo one dopóki nie uczestniczą w zajęciach, nie są w stanie zrozumieć idei Akademii. To rodzice muszą nas odnaleźć, zrozumieć i wybrać. Przychodzą do nas dzieci rodziców, którzy doskonale rozumieją kulturą wizualną, ale i takich, którzy czują niedosyt w tej materii.

Ewelina Krysiak: - Tacy, którzy nie mieli tej szansy i doświadczenia, a chcieliby ich dla dzieci. Ja jestem taką osobą, która została wychowana w starym systemie, a przecież humanistyczne aspekty, takie jak kultura, muzyka i filozofia w znaczący sposób wpływają na jakość naszego życia i poszerzają nasze horyzonty.

SPOTLIGHT KIDSSPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS

Jak?

Ewelina Krysiak: - Ludzie, którzy dostrzegają i rozumieją sztukę są zdecydowanie bardziej twórczy w życiu. Są otwarci na więcej rozwiązań. Umieją zrecenzować świat, zmieniać, poprawiać. Jeśli świat wizualny, który nas otacza nie ma dla nas żadnego znaczenia, godzimy się na życie w nijakości. Już samo to, że człowiek jest otwarty na sztukę, muzykę czy teatr, sprawia, że widzi więcej.

Roma Mirek: - SPOTLIGHT z jednej strony stawia na umiejętność i swobodę wyrażania się, a z drugiej poprzez kontakt z artystami, pozwala zrozumieć sposób myślenia twórcy, poznać jego warsztat i zrozumieć mechanizmy, którymi rządzi się sztuka współczesna. Dzięki temu w życiu dorosłym sztuka współczesna będzie dla nich zrozumiała, co pozwoli na swobodę konfrontacji i umożliwi wypracowanie własnego stosunku do poszczególnych prac.

Ewelina Krysiak: - Pokazujemy, jak ważny jest proces twórczy, że praca jest efektem przemyślanym. Większość naszego społeczeństwa, kiedy stoi przed abstrakcją myśli: "o mój Boże, a co w tym szczególnego, każde dziecko by to namalowało!". Poprzez krytykę, zaprzeczenie i agresywne wypowiedzi próbujemy zamaskować swój brak komfortu w konfrontacji ze sztuką współczesną.

Roma Mirek: Sztuka współczesna wymaga poszukiwań i zaangażowania intelektu. Jeśli zderzamy się ze sztuką współczesną, poznawanie kontekstu powstania pracy jest tak samo ważne, jak jej oglądanie.

Można nauczyć się sztuki współczesnej?

Ewelina Krysiak: - Sztuka współczesna jest relatywna, bo sprowadza się do sumy doświadczeń każdego z osobna. Oczywiście kuratorzy czy artyści prowadzą rozmowy o sztuce współczesnej, ale to hermetyczny świat.

Ten świat jest też bardzo onieśmielający dla ludzi z zewnątrz.

Ewelina Krysiak: - Tak, bo sposób prowadzenia rozmowy i pojęcia, których się używa, są dla przeciętnego człowieka abstrakcyjne. Nikt nie podejmuje próby dialogu pomiędzy tymi środowiskami, nie ma edukacji dla dorosłych w tym zakresie. W ramach SPOTLIGHTU zmierzamy zresztą do tego, by edukować też dorosłych, bo myślenie abstrakcyjne i umiejętność obserwowania abstrakcyjnych prac pomagają nam w życiu w określeniu własnych celów.

Roma Mirek: - To naprawdę jest umiejętność. A skoro tak, to można się jej nauczyć. Nie trzeba mieć specjalnej wrażliwości, bądź urodzić się z jakąś cechą, która pomoże nam się w tym odnaleźć. Rozumienie sztuki bierze się z wiedzy. Jeśli zechcemy się nad tym pochylić, to wszystko stanie się jasne i nie musi się nam wcale podobać. Nie każde dzieło jest piękne i wartościowe.

Chodzi nam o to, żebyśmy umieli się w tych zjawiskach poruszać i odnaleźć. Mieć własne zdanie. Żebyśmy nie czuli się onieśmieleni wchodząc do muzeum - począwszy od tego, czy możemy wykazać się niewiedzą, czy można pytać o prace, czy też może powinniśmy tylko obejrzeć wystawę, wynieść z niej jakieś niejasne wrażenie i zniknąć.

Ewelina Krysiak: - Eksplorujmy sztukę współczesną! Nie ograniczajmy się tylko do obcowania z obiektem.

SPOTLIGHT KIDSSPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS

Dorośli rzeczywiście często wychodzą z założenia, że sztuka współczesna to nieprawdziwa sztuka, każdy by tak potrafił. A dzieci? Jakie są ich reakcje?

Ewelina Krysiak: - Dzieci są otwarte. Czasem myślą schematami zaczerpniętymi od rodziców, ale to bardzo rzadkie. Uwielbiają sztukę współczesną. Wchodzą w to, zadają pytania.

Roma Mirek: - Podchodzą do tego na metafizycznym poziomie. Nie próbują ani oceniać, ani zrozumieć. To emocjonalne odniesienie. Nie ma tu onieśmielenia i oceny.

Ewelina Krysiak: - Efekt zajęć jest bardzo ulotny, nie tak jak w nauce języku czy w sporcie, bo dotyczy materii opartej na wrażeniach.

Roma Mirek: - To nie jest tak, że stawiamy dziecko przed pracą i każemy o niej mówić. Pozwalamy mu po prostu z nią być. I to działa fenomenalnie. Kiedy czujemy się swobodnie, mamy odwagę działać. Uczymy się zadawać pytania, a w końcu też rozmawiać. Nie czujemy się zagubionymi widząc rzeźbę w mieście, nie myślimy już tylko w kategoriach - "a właściwie po co to?"

SPOTLIGHT KIDSSPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS

W programie półkolonii SPOTLIGHT możemy przeczytać, że dzieci będą doświadczać sztuki w przestrzeni miejskich. Sztuka jest na ulicach?

Ewelina Krysiak: - Oczywiście! Najbardziej to widać w formie street artu, choć u nas nie jest jeszcze tak rozwinięty, jak w innych krajach, gdzie organizowane są wycieczki śladami street artu, np. po Berlinie, Barcelonie czy Paryżu. Tam sztuka ulicy jest szanowana, nie jest niszczona lub traktowana przez społeczeństwo jako wandalizm. To bardzo często jest sztuka społeczna, jest wyrazem buntu. Spójrzmy np. na Banksy'ego, który mówi o ważnych problemach społecznych poprzez street art. Z taką sztuką może obcować każdy.

A co z Warszawą?

Ewelina Krysiak: - Myślę, że to się zmienia. Sztuka ulicy istnieje i funkcjonuje. Mamy kilka wybitnych grup street-artowych, jednak polskie społeczeństwo ma problem z rozgraniczeniem wandalizmu na ścianach od sztuki ulicy, np. ostatnio chciano zamalować gigantyczny, piękny mural przy Al. Jana Pawła w Warszawie i zamienić to na reklamę teatru...

To co pokazujecie dzieciakom w mieście?

Ewelina Krysiak: - Mamy wycieczkę street-artową, pokazujemy, w jaki sposób ta właściwa sztuka ulicy wpływa na miasto, jak się z nim komunikuje. Dzieci robią też swoje szablony i zostawiają własne ślady, znajdują swoje miejsce i przekazują to, co mają do powiedzenia.

Mamy też plener malarski, tworzymy swoje makiety. W programie półkolonii jest też - bardzo nam bliska - filozofia: dzieci będą filozofować w parku w Królikarni. To początek stałych warsztatów filozoficznych, które planujemy uruchomić w Akademii już od października.

Roma Mirek: - Na półkoloniach ciągle wychodzimy w miasto - a to do pracowni artystów, a to na spacery, na których obserwujemy architekturę i instalacje artystyczne. Same warsztaty także odbywają się w przestrzeniach miejskich, choć naszą bazą jest w Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

SPOTLIGHT KIDSSPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS

Czy to idealna przestrzeń dla waszej działalności?

Ewelina Krysiak: - Bardzo fajna! To otwarte muzeum, co powoduje, że tam dobrze się działa. W te wakacje jest tam wystawa dla dzieci, która jest bardzo dobrze zaplanowana. We współpracy z muzeum zapraszamy też dzieci na specjalne 'nocne zwiedzanie'.

Myślicie, że część dzieciaków, które uczestniczą w organizowanych przez was wydarzeniach złapie bakcyla sztuki na tyle, że same zostaną artystami, czy może będą np. finansistami z wrażliwością na sztukę?

Ewelina Krysiak: - Jedni i drudzy będą naszą dumą, ale naszym celem jest po prostu otwarty młody człowiek. Ktoś, kto będzie wykorzystywał przekazaną przez nas otwartość na sztukę w swojej codzienności. To czy będzie rekinem finansowym, czy artystą to już zostawiamy jemu i jego drodze życiowej. My jesteśmy tylko maleńkim etapem.

Mówiłyście, że starsze dzieci są mniej otwarte. W którym momencie następuje ta zmiana?

Ewelina Krysiak: - Po trzeciej klasie, kiedy ulegają krytyce rówieśników.

Ale czy uczestniczenie w takich zajęciach pomaga im się ponownie otworzyć?

Ewelina Krysiak: - Tak, ale do tego potrzeba jest też odwaga dziecka i wsparcie rodziców, bo krytyka rówieśników jest bardzo surowa i wywiera bardzo silną presję.

W tym okresie życia dzieci bardzo chcą się utożsamiać z grupą rówieśniczą, być jej częścią, a nie wyróżniać się.

Ewelina Krysiak: - Właśnie. Dlatego to ważne, żeby budować w dzieciach poczucie wartości, nie oceniać ich. Nie można weryfikować sztuki, którą tworzy dziesięcioletnie dziecko! Można o niej rozmawiać, ale nie można jej oceniać i przyrównywać do czegokolwiek.

Dzieci płaczą i łatwo się frustrują, kiedy coś im nie wychodzi. Czy praca z nimi jest trudna?

Ewelina Krysiak: - Praca z dziećmi jest z natury trudna, bo obarczona dużą odpowiedzialnością. Każde dziecko jest inne - musimy odnosić się do tej różnorodności, do tego, że każde ma inny system wartości itd. Nie chcemy dzieci zmieniać, musimy być gotowi na ich reakcje i zachowania.

Ale praca ta przynosi dużo satysfakcji. Dzieci komunikują się na swoim poziomie i albo jesteś dla nich autorytetem i swoistym partnerem albo nie. Innej drogi nie ma.

SPOTLIGHT KIDSSPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS fot. SPOTLIGHT KIDS

Mówiłyście już, co dzieciom daje obcowanie ze sztuką, a co wam osobiście daje Spotlight?

Ewelina Krysiak: - Dla mnie jest to moja osobista wyprawa do świata sztuki. Może misyjność to za duże słowo...

Ale masz poczucie robienia czegoś ważnego? Czegoś, co ma znaczenie?

Ewelina Krysiak: - Mam poczucie, że dzieci dobrze się bawią i cieszę się widząc uśmiechy na ich twarzach. Motorem moich działań nie jest to, żeby dzieci się zmieniły, chcę tylko, żeby miały szansę. Ja jej nie miałam i uważam, że to duża strata dla mojego rozwoju osobistego, dlatego chciałabym, żeby inne dzieci tę szansę dostały.

Czyli jednak misja.

Ewelina Krysiak: - No trochę jednak tak... Bo gdyby nie misyjność, to pewnie już byśmy tego projektu nie prowadziły. Nie jest nastawiony na sukces komercyjny. To jest start-up, ale nie taki, który sprzedamy za miliony, tylko start-up ideologiczny. Chciałybyśmy oczywiście, żeby był wspierany przez jednostki państwowe, ale to się nie dzieje i mamy już dosyć aplikowania, bo to jest absurdalne, w jaki sposób trzeba pisać wnioski, żeby zostały zrozumiane. Nikt nie ma się bogacić na SPOTLIGHT, ono ma wzbogacać dzieciństwo. Dla mnie to po prostu frajda. Dzieci mnie motywują.

Roma Mirek: - A mnie to po prostu interesuje. Jestem humanistką. Brakuje mi tego człowieczeństwa w różnych sferach życia. SPOTLIGHT interesuje mnie jako proces. Interesuje mnie to, co tak naprawdę daje swobodne funkcjonowanie w kontekstach humanizmu, obcowanie ze sztuką.

Rodzice są zadowoleni?

Ewelina Krysiak: - Wielu z nich pokonuje naprawdę spore logistyczne przeszkody, żeby dowieźć dzieci na nasze zajęcia.

Roma Mirek: - A dzieci często nic im nie mówią! Pytane, co robiły, odpowiadają lakonicznie: "malowałam/łem". Więc nie do końca wiemy skąd rodzice nabierają do nas zaufania, ale widać że je mają.

Ewelina Krysiak: - Podsumowując SPOTLIGHT doszłyśmy do wniosku, że efekt widać dopiero po jakimś czasie, bo teoretycznie to jest właśnie zwykłe malowanie. Ale to, że rozmawiamy z dziećmi o tym, po co to robimy i to z kim i gdzie pracujemy, sprawia, że dzieci SPOTLIGHTU poruszają się po świecie sztuki dużo swobodniej niż ich rówieśnicy.

SPOTLIGHT KIDS - platforma promocji sztuki współczesnej wśród dzieci i młodzieży. W ramach swojej działalności w ciągu roku szkolnego organizuje Akademię Spotlight Kids, a w wakacje półkolonie artystyczne. www.spotlightkids.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA