Już nawet 100 zł za godzinę korepetycji. "Presja jest ogromna"

Wraz z pierwszym szkolnym dzwonkiem, w wielu domach rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania korepetytorów. Czy bez dodatkowych lekcji nie można mieć dobrych wyników w szkole?

Wielu rodziców jest przekonanych, że bez korepetycji ich dziecko nie zda dobrze matury i nie dostanie się na wymarzone studia. Wraz z zakończeniem lata rozpoczynają się więc poszukiwania korepetytorów. Z raportu portalu ekorki.pl wynika, że najbardziej poszukiwani sa prywatni nauczyciele języka angielskiego (20% korepetycji), a następnie matematyki (18%). Uczniowie najrzadziej dokształcają się z geografii. Czy korepetycje to konieczność dla polskiego ucznia?

Tomek za kilka dni rozpocznie studia na wymarzonym kierunku: stomatologii. W tym roku zdał maturę, z chemii uzyskał 92%. Od drugiego semestru dwa razy z tygodniu chodził na korepetycje z tego przedmiotu, tak jak połowa jego klasy. Uczył się w klasie o profilu biologiczno-chemicznym i to tych przedmiotów jego rówieśnicy najczęściej uczyli się na korepetycjach. Część decydowała się też na matematykę. Tomek podkreśla, że same korepetycje nie wystarczą - ważny jest korepetytor, jego doświadczenie i umiejętność przekazywania wiedzy. - Ze słabym nauczycielem nie osiągnie się wiele - uważa.

Aaaaa poszukuję korepetytora

Skąd wziąć dobrego nauczyciela na dodatkowe lekcje? Wiele osób szuka korepetytorów w Internecie, część korzysta z namiarów z ogłoszeń rozwieszanych w okolicy szkół. W ten sposób najczęściej ogłaszają się studenci, a to, według Tomka, nie jest najlepszy wybór: - To wcale nie jest regułą, że maturę zdamy lepiej, jeśli będziemy chodzić na korki. Koleżanka chodziła na dodatkowe lekcje do studentki biologii i napisała maturę słabo. Najlepiej jest wybrać kogoś doświadczonego, kto ma już wypracowane metody, jest polecany przez innych, jest systematyczny i wymagający. Studenci często nie mają opracowanego systemu, nie są doświadczeni w przygotowywaniu do matury. Moi koledzy z klasy i ja najczęściej szukaliśmy korepetytora wśród znajomych, którzy kogoś znali albo mieli w rodzinie nauczyciela. Korepetytorów, tak jak fachowców, wybiera się z polecenia. Połowa mojej klasy uczyła się u tej samej osoby.

Rodzice w panice

To czy i kiedy dziecko będzie uczęszczać na korepetycje zależy w głównej mierze od jego rodziców i ich ambicji. - Wszystko zależy od stopnia paniki rodziców - wyjaśnia Tomek. -Niektórzy zaczynają chodzić na dodatkowe lekcje już w I klasie liceum czy gimnazjum, a inni dopiero w ostatniej, kiedy wizja końcowego egzaminu jest bardziej realna. Ja chodziłem od drugiego semestru, ale dwa razy w tygodniu. Ci , którzy zaczynali we wrześniu, brali korepetycje zwykle raz w tygodniu. Miałem nawet koleżankę, która chodziła na korepetycje z 4 różnych przedmiotów już od początku pierwszej klasy liceum - bo tak chcieli jej rodzice. Brat mojej dziewczyny jest w 3 klasie gimnazjum i już zaczął chodzić na korki z matmy, a moi rodzice myślą o wysłaniu mojej siostry, która też jest w ostatniej klasie gimnazjum, na fizykę i matematykę.

"Ale oni tak proszą..."

Nauczyciel nie może udzielać korepetycji swoim uczniom, ale może im pomóc w ramach tzw. "godzin karcianych": - To dodatkowe godziny - opowiada Ania, polonistka w liceum. - Większość tych godzin to lekcje przygotowujące do matury, zajęcia wyrównawcze. Z frekwencją na nich bywa różnie - czasami mam wrażenie, że uczniowie wolą zapłacić za korki. Z moich obserwacji wynika, że sporo licealistów chodzi na korki przed maturą, z czego około 90% wybiera matematykę. - Sama udziela korepetycji 3 osobom z innej miejscowości: - Ubolewam nad tym, bo wolałabym nie mieć dodatkowych uczniów, ale oni tak proszą... I w tym tylko jeden chłopak to licealista, chodzi do mnie już trzeci rok. Dwóch innych chłopaków znam osobiście z miejscowości, w której mieszkam (uczę w innym mieście). Proszą mnie, bo im wygodnie, nie trzeba jechać do miasta. Jeden z czwartej klasy, drugi z szóstej. Ten ostatni ma IQ powyżej 130, ale mama chce, żeby dobrze zdał test szóstoklasisty, bo ma problem z dłuższymi wypowiedziami.

Szkoła już nie wystarczy?

Tomek twierdzi, że nauczyciele z jego szkoły dawali uczniom do zrozumienia, że korepetycje są im niepotrzebne. - Absolutnie nie sugerowali, że powinniśmy się gdzieś doszkalać, raczej odradzali zajęcia dodatkowe, twierdząc, że szkoła nam wystarczy. Jednak na korepetycjach cała uwaga nauczyciela jest skupiona na uczniu i na konkretnych problemach tej osoby, a w szkole nauczyciele zajmują się słabszymi uczniami, a lepsi nie mają w tym czasie co robić - albo odwrotnie. Chociaż miałem w klasie kolegę, który zdał na prawie 100%, a nie chodził na korepetycje. Tyle, że naprawdę dużo się uczył, przez cały czas siedział w książkach, nawet w podręcznikach dla studentów... Patrząc na wyniki kolegów i koleżanek, ci którzy chodzili na korki zdawali maturę z biologii czy chemii na 80-90%, a ci, którzy uczyli się tylko w szkole - na 60-70%.

Ile to kosztuje?

Dla rodziców największym zmartwieniem, oprócz znalezienia dobrego korepetytora, jest też kwestia wydatków związanych z dodatkowymi zajęciami dla ich dziecka. Ceny za godzinę korepetycji różnią się w zależności od miasta i przedmiotu nauczania - zaczynają się od około 20, a dochodzą nawet do 100 zł. Tomek mówi, że popularność korepetytora kształtuje cenę za jego usługi: - Ci najlepsi, którzy mają kilku uczniów i są bardzo popularni są oczywiście drożsi. Koleżanka pobierała lekcje u studenta za 20 złotych za godzinę, dwie inne znajome chodziły na lekcje razem i wtedy płaciły po 30 złotych od osoby. Moja korepetytorka, nauczycielka z ogromnym doświadczeniem, była rozchwytywana. U niej płaciło się 70 złotych za 60-minutową lekcję.

Presja jest ogromna

Kasia jest anglistką. Od kilku lat udziela korepetycji uczniom w różnym wieku. - Najwięcej jest maturzystów i oni są najbardziej zestresowani - chociaż ich rodzice chyba jeszcze bardziej (śmiech). Poza tym jest sporo gimnazjalistów i dzieci mniej więcej 6-8-letnich, bo wiele mam i ojców uważa, że po prostu tak wypada i należy. Presja jest ogromna, także ta ze strony rówieśników. To działa tak, że widzę, iż większość kolegów z klasy uczęszcza na dodatkowe lekcje, więc myślę, że bez tego nie da rady. I też się zapisuję. Poza tym wiele osób dobrze działa pod presją czasu - wraz ze zbliżającą się datą ważnego egzaminu, uczniowie zaczynają się bardziej motywować, a korepetycje działają mobilizująco.

Czy można zdać egzamin końcowy w gimnazjum lub liceum bez korepetycji? Oczywiście, nawet z dobrym skutkiem. Jak podsumowuje Tomek: - Wszystko zależy od tego, jak dobrze "łapie się" przedmiot i od nauczyciela w szkole, ale jeśli ma to być korepetytor, to też musi być dobry. - I o tym nie zapominajmy, bo samo opłacenie dziecku dodatkowych zajęć nie gwarantuje sukcesu. Wielu uczniów i ich rodziców już się o tym przekonało, inni odkryją tę prawdę pod koniec roku szkolnego. Najważniejsze to realnie ocenić możliwości dziecka i jego motywację do nauki, a dopiero później podjąć ewentualne poszukiwania korepetytora.

Więcej o: