Siedmiolatka na wózku inwalidzkim nie mogła bawić się na sali zabaw. "Co miałaby tam robić. Skakać do basenu z kulkami?

Czy dzieci na wózkach inwalidzkich mogą bawić się na salach zabaw przy centrach handlowych? Różnie z tym bywa. Jagoda nie mogła. Bo porusza się na wózku, a ten mógł być zagrożeniem dla innych dzieci. Ale są też sale zabaw zorganizowane tak, że chłopiec bez nóg świetnie radzi sobie na konstrukcjach. Wszystko zależy od regulaminu i nastawienia właścicieli takich miejsc.

Mama Jagody, siedmioletniej dziewczynki, która porusza się na wózku inwalidzkim kilka dni temu na swoim profilu w serwisie społecznościowym opisała sytuację z Łodzi podczas której jej córka nie została wpuszczona do sali zabaw w centrum handlowym.

Dziecko odjechało, płacząc wniebogłosy

Port Łódź Junior to miejsce, w którym rodzice mogą zostawić dzieci w wieku 3-10 lat pod opieką pracowników bawialni, a sami w tym czasie zrobić spokojnie zakupy. Kiedy zaglądam na stronę łódzkiej sali zabaw już w pierwszy zdaniu czytam, że " to bezpłatna sala zabaw dla wszystkich dzieci w przedziale wiekowym 3-10 lat".

Kiedy mama Jagody chciała, aby jej córka pobawiła się na sali zabaw z innymi dziećmi, okazało się, że nie może. Problemem okazał się wózek inwalidzki. Według pracowników bawialni mógł być zagrożeniem dla innych dzieci.

Mama dziewczynki opisała swoje rozgoryczanie w poście:

Nasze dziecko odjechało, płacząc wniebogłosy bo nie zostało wpuszczone do sali zabaw. Pani kierownik powiedziała, że nie niepełnosprawność jest problemem tylko wózek! Bo zagraża innym dzieciom. To wykluczenie i dyskryminacja. A do tego brak zrozumienia. Nie mam słów

Pod postem mamy Jagody w setkach komentarzy przeczytamy, że zabrakło empatii, zrozumienia, ludzkiego gestu. Zacytuję kilka z wypowiedzi:

"Wystarczyłby ludzki odruch. Wszystkie dzieci są takie same"

"To nie tylko dyskryminacja niepełnosprawnego, ale też złamanie prawa konsumenta"

To jest plac zabaw dedykowany dzieciom więc na jakiej podstawie jedne dzieci mogą z niego korzystać, a inne nie?"

Inni komentujący zauważyli:

"Pani przed wizytą powinna sprawdzić regulamin"

"Ta sala zabaw nie jest przystosowana dla dzieci niepełnosprawnych, więc osoba tam pracująca ma prawo odmówić wejścia, gdyż to ona odpowiada za bezpieczeństwo bawiących się tam dzieci i jeśli się coś stanie to ona srogo za to odpowie".

"Takie dziecko potrzebuje dodatkowej opieki, której sala zabaw nie jest w stanie zapewnić"

"To nie jest wykluczenie, tylko to miejsce nie jest przystosowane i przygotowane na przyjęcie takich dzieci"

Mama Jagody, dziewczynki, która urodziła się w 31 tygodniu ciąży i walczy z niepełnosprawnością ruchową napisała w kolejnym poście - po tym jak łódzka sala zabaw opublikowała przeprosiny - że jej celem było zwrócenie uwagi na problem, z którym spotykają się na co dzień wszystkie osoby z niepełnosprawnością.

Zaistniała sytuacja przelała czarę goryczy. My, osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunowie chcemy się czuć 'normalnie' traktowani. Chcemy iść do kina, teatru, na plac zabaw wtedy, kiedy mamy na to ochotę, a nie wtedy gdy ktoś nam na to pozwoli. Nie chcemy się wyróżniać, chcemy móc się bawić, uprawiać sporty, integrować z innymi ludźmi, na tyle na ile pozwala nam nasza fizyczność

- czytamy.

Obsługa sal zabaw ma ręce związane regulaminem

Place zabaw, bawialnie, klubiki dla dzieci można dostosować dla wszystkich dzieci i ich potrzeb. Jest to możliwe, ale w dużej mierze zależy od właścicieli takich miejsc.

W regulaminie Portu Łódź Junior przeczytamy, że "dzieci przyjmowane na plac zabaw muszą być samodzielne i muszą same załatwiać potrzeby fizjologiczne w toalecie", a "pracownicy Portu Łódź Junior mają prawo odmowy wpuszczenia dziecka na plac zabaw, jeśli w ich ocenie jego obecność może stanowić zagrożenie dla niego lub innych dzieci, np. gdy posiada ono opatrunek gipsowy, jest chore, agresywne itp. Każda odmowa przyjęcia musi zostać uzasadniona".

Post mamy Jagody odbił się szerokim echem w polskim internecie. Tysiące "polubień", setki komentarzy, w tym reakcje fundacji, które na co dzień walczą o prawa osób niepełnosprawnych. I bardzo dobrze. Bo dzięki tym kilku zdaniom, które napisała mama Jagody, głos osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin został usłyszany. Chociaż na chwilę zwróciliśmy uwagę na to, że rodzice dzieci z niepełnosprawnościami nie są równo traktowani. A przecież powinni.

Pracownicy Portu Łódź na swoim profilu opublikowali przeprosiny. Obiecali, że sala zabaw zostanie dostosowana dla wszystkich dzieci. W ich oświadczeniu możemy przeczytać, że sytuacja z Jagodą "była ważną lekcją".

"Chcemy, żeby Port Łódź Junior był dostępny dla wszystkich dzieci. Dlatego zapewniamy, że wprowadzone zostaną zmiany w regulaminie i dostosujemy funkcjonowanie naszej sali zabaw dla potrzeb dzieci z niepełnosprawnościami, umożliwiając bezpieczne korzystanie z niej każdemu dziecku, także poruszającemu się na wózku inwalidzkim".

A co niby dziecko niepełnosprawne ma robić na placu zabaw?

Wśród setek komentarzy pod postem mamy Jagody zwróciłam uwagę na kilka, które utrwalają stereotyp na temat dzieci niepełnosprawnych. "A co niby dziecko na wózku ma robić na placu zabaw. Wskoczyć do basenu z kulkami?" - pytali komentujący.

A jak się okazuje, dzieci - nawet te, które nie poruszają się o własnych nogach - mogą robić na salach zabaw wiele rzeczy. Pod warunkiem, że właściciel takiej sali o to zadbał.

Tata Zosi pod postem mamy Jagody opisał, jak jego córka bawi się w "małpich gajach" w centrach handlowych:

Chodzę z moją Zosia na place zabaw w centrach handlowych, ale wtedy po całym małpim gaju muszę ją nosić. Ale warto dla jej radochy! I póki sił starczy, będę to robił! Choć jestem zawodowym strażakiem to takie przejście przez plac z 30 kg szczęścia na rękach jest bardzo wymagające fizycznie

 Jak jeszcze dzieci z niepełnosprawnością mogą się bawić? Jest wiele możliwości.

- Przychodzi do jednego z naszych klubów chłopiec bez nóg, świetnie radzi sobie w ruchu na naszej konstrukcji zabawowej. Poza tym sale zabaw to nie tylko konstrukcje zabawowe wyposażone w labirynt z przeszkodami, zjeżdżalnie, baseny z kulkami. To też ekrany multimedialne, kąciki zabaw na jednym poziomie, zabawki sensoryczne - mówi Daniel Wilk, marketing manager ogólnopolskiej sieci centrów rozrywki dla dzieci "Fikołki", który zapewnia, że jego firma zadbała o dzieci z niepełnosprawnościami. Każda sala zabaw ma bramki wejściowe przystosowane dla dzieci poruszających się na wózkach inwalidzkich, są przestronne toalety z barierkami.

- Rodzice mogą zostawić u nas dzieci np. te poruszające się na wózku inwalidzkim pod opieką animatorki. Jeśli dziecko nie jest samodzielne, wówczas proponujemy opcję odpłatną indywidualnego animatora. W tym czasie rodzic powinien przebywać na terenie galerii, w której znajduje się sala zabaw. Gdyby coś się wydarzyło, musimy mieć pewność, że opiekun dotrze do nas w ciągu kilkunastu minut - mówi Wilk i dodaje, że jego firma współpracuje z Fundacją Dzieciom Zdążyć z Pomocą.

W ramach fundacji powstał bezpłatny klub Myszki Norki. Jego misją jest integracja dzieci pełnosprawnych i dzieci z niepełnosprawnościami oraz wyrównywanie szans w dostępie do kultury, edukacji i sportu. Dzieci uczestniczące w zajęciach w ramach klubu regularnie odwiedzają sale zabaw.

 - Ustalamy z fundacją terminy, oddajemy im sale do dyspozycji. Przychodzą dzieci z różnymi stopniami niepełnosprawności. I takie poruszające się na wózkach inwalidzkich, też z niepełnosprawnościami intelektualnymi. Pod opieką animatorów bawią się, korzystają ze wszystkich udogodnień - opowiada Wilk o tym, jak można zorganizować salę zabaw, aby każde dziecko znalazło coś dla siebie.

Place zabaw w parkach, szkołach, przedszkolach, centrach handlowych, na osiedlach mieszkaniowych można zaprojektować tak, aby wszystkie dzieci mogły z nich korzystać. Istnieją zresztą wytyczne, które powinny obowiązywać właścicieli placów zabaw. Można o nich przeczytać np. na stronie Urzędu Miasta Łodzi. To wytyczne, które dotyczą nie tylko Łodzi, ale całej Polski. 

Według nich wszystkie place zabaw można zaprojektować tak, aby dzieci - nawet te poruszające się na wózkach inwalidzkich - mogły z nich korzystać. Jeśli nie same, to z pomocą rodzica, opiekuna, który - na odpowiedniej konstrukcji - zawsze może zjechać z dzieckiem np. ze zjeżdżalni. Co jest ważne?

Można o tym przeczytać w standardach. To np. zadbanie o to, aby urządzenie na poziomie zerowym - po jednym z każdego rodzaju/typu - były dostępne dla osób z niepełnosprawnościami. W przypadku urządzeń wysokich minimum 50 proc. powinno być dostępnych dla osób z niepełnosprawnościami. Warunek ten uznaje się za spełniony również wtedy gdy w ramach jednego, rozbudowanego zestawu połączonych ramp, mostów wiszących, platform, rur, zjeżdżalni itd. połowa urządzeń zestawu jest dostępna dla osób z niepełnosprawnościami.

Projektując wyposażenie placu zabaw, warto wziąć pod uwagę urządzenia umożliwiające wspólną zabawę rodzica/opiekuna i dziecka. Mogą to być np. szerokie ślizgi zjeżdżalni. Należy również pamiętać, że konstrukcja elementów wysokich musi uwzględniać dodatkowe obciążenia związane z uczestnictwem rodzica/opiekuna w zabawie dziecka z niepełnosprawnością" - czytamy w zakładce Łódzki Standard Dostępności.

Niepełnosprawni wyszli z domów. Pora zacząć ich zauważać

Mama Jagody, dziewczynki którą czeka droga, skomplikowana operacja, w swoim poście napisała jeszcze takie zdanie:

Przez lata ludzie na wózkach inwalidzkich siedzieli w domach. Bo było za trudno, za drogo dostosować wspólną przestrzeń do ich potrzeb. Teraz ci ludzie wyszli z domów. Jeszcze wiele osób tego nie widzi, ale oni są i najwyższy czas zacząć ich zauważać

Powinno cię również zainteresować:

Rodzeństwo ma się zajmować dorosłym chorym bratem? Kto wymyślił tak potworny nonsens?! [LIST]

"Myślisz, żeby je gdzieś oddać, a za chwilę przytulasz" - historia mamy, która urodziła niepełnosprawne dziecko

Jesteśmy całkiem fajni

Mama niepełnosprawnego chłopca: Mój syn jest strzępkiem człowieka, ale warto było walczyć o jego życie

Patryk urodził się zdrowy. Dziś żyje z wyrokiem śmierci. "Lekarze mówili nam, by się nie martwić na zapas"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.