Co kupić na koniec roku szkolnego? Nauczycielka: Nie lubię drogich prezentów, czuję się zobowiązana

- Najlepszym prezentem jest zwykły uścisk dłoni i podziękowanie za pracę i opiekę nad dzieckiem - mówi jedna z nauczycielek. Czasy kupowania pokaźnych rozmiarów bukietów i porcelany mamy już za sobą?

Upominek dla nauczyciela na koniec roku szkolnego nie jest obowiązkiem ani koniecznością. A jednak - jako rodzice - czujemy, że miło będzie podarować coś nauczycielom, którzy sprawowali opiekę nad dziećmi przez 10 miesięcy w roku. Czym zazwyczaj obdarowujemy nauczycieli?

Porcelanowe filiżanki – klasyka nad klasyką

Porcelana w prezencie dla nauczycieli od lat cieszy się powodzeniemPorcelana w prezencie dla nauczycieli od lat cieszy się powodzeniem fot: Serwis Biała Maria (mat. prasowe)

- Moja teściowa jest nauczycielką. W prywatnej szkole w Warszawie. U nich nauczycielki po końcu wychowawstwa dostają vouchery do spa. Teściowa zbiera od lat Białą Marię Rosenthala. Dają jej kilka filiżanek i tak ma już skompletowany zestaw herbaciany i kawowy – opowiada Ola, mama dwójki dzieci.

W okolicach czerwca, na internetowych forach dyskusyjnych znajdziemy listy top prezentów dla nauczycieli na zakończenie roku. Wśród nich: tradycyjnie kwiaty, kawa, czekoladki, ale i bony podarunkowe do spa czy sieci jubilerskich, mikrofalówki, aparaty fotograficzne, tostery, kosze ze smakołykami, także popularne w ostatnich latach fotoksiążki, personalizowane notatniki, torby.

Monika, mama czwartoklasisty z Warszawy zauważa, że od kilku lat panuje moda na skromność i tzw. spersonalizowane prezenty.

- Czasy przepychu, kupowania pokaźnych rozmiarów bukietów i porcelany mamy już za sobą. W zeszłym roku nauczyciele dostali od nas po jednej pięknej róży, w tym roku mamy dla wychowawczyni płócienną torbę z dedykacją.

Prezenty droższe niż 150 zł krępują

Magda jest młodą nauczycielką, pracuje w warszawskim przedszkolu. Ma nadzieję, że w tym roku nie zostanie obdarowana drogim i zobowiązującym prezentem.

 - Drogie prezenty wprawiają mnie w zakłopotanie. Wychowanie i nauczanie jest moją pracą, za którą otrzymujemy pensję, dlatego dodatkowe "wynagrodzenie" nie jest mi potrzebne. Najlepszym prezentem jest zwykły uścisk dłoni bądź przytulenie i podziękowanie za pracę i opiekę nad dzieckiem.

Agata, nauczycielka nauczania początkowego z Warszawy uważa, że prezenty, które kosztowały więcej niż 150 złotych są krępujące.

- Nie lubię drogich prezentów, bo czuję się zobowiązana – wyjaśnia.

Anna ma wieloletni staż pracy w szkolnictwie, uczy w podstawówce w Sulejówku. Według niej krępują prezenty nietrafione i drogie np. biżuteria, torba skórzana:

Koleżanka dostała obraz, który po podłączeniu do prądu "ożywał": za szybą przesuwał się krajobraz i grała muzyka, coś jak pozytywka, ale nie do końca. Zupełnie nie wiedziała, co z tym czymś zrobić. Zwłaszcza, że gabaryty miało to dość duże. Inna dostała depilator i też nie wiedziała, co o tym myśleć.

Duże, niepraktyczne prezenty to ryzykowny wybórDuże, niepraktyczne prezenty to ryzykowny wybór fot: archiwum prywatne

 Pomysł najważniejszy

- Jedna z mam zaproponowała, aby kupić paniom bransoletki z wygrawerowaną nazwą grupy przedszkolnej naszych dzieci. Wszyscy przytaknęli. Zrzuciliśmy się po 50 zł. Oprócz tego przygotowaliśmy dla pań albumy, w których każde z dzieci podpisało się i odbiło swoją rączkę za pomocą farby  – opowiada Joanna, mama dziewczynki, która w tym roku kończy zerówkę w jednym z warszawskich prywatnych przedszkoli.

Według Magdy, nauczycielki z przedszkola największą frajdę sprawiają te upominki, które nie wymagają nakładu finansowego, tylko czasu od rodzica i dziecka.

- Kiedyś dostałam czekoladki Merci, na których była karteczka (na każdej jednej) za co dziecko mi dziękuje. Te karteczki zobaczyłam dopiero w domu i… rozpłynęłam się. Do tej pory to jeden z dwóch najbardziej pomysłowych prezentów, które w życiu dostałam.

Anna, nauczycielka z Sulejówka zgadza się, że najlepsze prezenty, to te z „duszą”.

- Cieszą prezenty przemyślane, takie które nie zostały kupione przypadkowo w sklepie. Z rzeczy materialnych ucieszył mnie długopis z wygrawerowaną dedykacją, książka (nie czytadło) z cytatami z dedykacją. Zawsze cieszą prezenty zrobione. Moje ulubione dostałam w zeszłym roku. Od rodziców - album zamówiony u fotografa, w którym są zdjęcia z opisami ze wszystkich ważnych wydarzeń z trzech lat, wycieczek, imprez. Są tam również wierszowane podziękowania i żartobliwe komentarze. Od uczniów też dostałam album, w którym każdy ręcznie napisał parę zdań od siebie, wykonał rysunek, dokleił coś - zdjęcie, kwiatek. Naprawdę miła pamiątka.

Polityka „zero prezentów” 

Biżuteria, kosztowny zegarek - tego typu prezenty mogą krepować nauczycieliBiżuteria, kosztowny zegarek - tego typu prezenty mogą krepować nauczycieli fot: istockphoto

Zdarza się, że szkoły wprowadzają politykę "zero prezentów dla nauczycieli". Rodzice przed zakończeniem roku dostają od dyrekcji komunikat, aby nie kupować prezentów dla nauczycieli, a zamiast tego np. wspomóc wybraną przez szkołę fundację. 

- Moja mama jest nauczycielką, od lat odmawia przyjmowania prezentów. Uprzedza rodziców, że nie chce nic zobowiązującego. Jak rodzice nalegają, i nic się z tym nie da zrobić, to odpowiada: mąż lubi czekoladki. Kwiaty dostaje. Już dwie klasy, które oddawała po trzeciej klasie wprowadziły miłą tradycję, że dają jej album ze zdjęciami z trzech lat spędzonych razem – podsumowuje Paulina, dziennikarka, córka nauczycielki.

Powinno cię również zainteresować: 'Nie macie pojęcia, na ile sposobów nauczyciele sponsorują szkołę'. Co kupują z własnych pieniędzy?

Zapisz

Zapisz

Więcej o:
Copyright © Agora SA