Dziś ostatni dzwonek i początek wakacji. Dla uczniów to czas odpoczynku od nauki, niezapowiedzianych kartkówek i sprawdzianów, dla nauczycieli - czas bez wywiadówek, dni otwartych, wizyt w pokoju nauczycielskim. Oj tak, nauczyciele nie mają takich problemów z wychowankami, jak z ich rodzicami. Oto nasze subiektywne zestawienie typów, za którymi w szkołach nie będą tęsknić. Jesteś na liście?
Nie jest tajemnicą, że często nauczyciele - czy to szkolni, czy przedszkolni - nie mają tylu problemów ze swoimi podopiecznymi, ile z ich rodzicami. Dziś odstawimy na bok wszystkie inne sprawy, zarzuty, że szkoła niczego nie uczy, a nauczyciele nie mają kompetencji do nauczania (zobacz: "Boję się szkoły i nauczycieli. Zakompleksionych, zmanierowanych i często niedokształconych"). Nie będziemy też zajmować się tym, że w wielu szkołach nie ma czegoś takiego, jak prawidłowa reakcja na kryzysowe sytuacje.
Dziś skupimy się na rodzicach. Na tych, którzy od września do czerwca dzień w dzień są w szkole, na tych, których nauczyciele widują jedynie na wywiadówkach i na tych, o których wiadomo, że istnieją, ale nikt ich nigdy na oczy nie widział. Są tacy, którzy doskonale współpracują z osobami, które zajmują się ich dziećmi, potrafią wspólnie rozwiązywać problemy, ustalają wspólny plan działań. Ale są i tacy, którzy robią wszystko, aby pracę nauczycieli utrudnić. Za kim w szkole nikt nie będzie tęsknił? Zapraszamy do naszego przeglądu, uwaga!, z przymrużeniem oka.
To także może cię zainteresować: "Ucz się dobrze, to dostaniesz naklejkę" - czy metody nauczycieli mają sens?
To ten typ, który jest przygotowany na każdą sytuację. "Jeśli będzie 19 stopni, to wychodząc na dwór dziecko powinno założyć niebieskie spodenki, pomarańczową bluzę i bawełnianą czapeczkę. Do tego krem z mniejszym filtrem. Jeśli będą 22 stopnie, niech założy zielone spodnie, czerwony bezrękawnik, czapkę z daszkiem. I koniecznie filtr 50! A jeśli...". Oj tak, to może być męczące, szczególnie, jeśli takich zapobiegliwych rodziców jest w grupie kilku. Ten typ jest szczególnie popularny w żłobkach i przedszkolach, zdaje się nie brać pod uwagę, że w grupie jest nie tylko jego dziecko, a zapamiętanie co, w jakich warunkach i komu nie jest takie proste (i często bezcelowe).
Rodzic zapobiegliwy nie zmienia się, ciągle dba o to, aby jego dziecko było dobrze wyposażone na każdą okazję. Szkolna wycieczka? Nie ma problemu, przecież do plecaka zmieści się polarowa kamizelka, kurtka chroniąca przed wiatrem, folia przeciwdeszczowa, czapka, płyn odstraszający komary i kleszcze, krem z filtrem, zapas chusteczek higienicznych, woda utleniona w żelu... Plecak waży tysiąc kilogramów? Książki przecież też są ciężkie, a na wycieczkę nie można iść nieprzygotowanym.
Po drugiej stronie barykady znajduje się typ rodzica, który niczym się nie przejmuje, nie interesuje się tym, co robi jego dziecko. On nie przychodzi na dni otwarte, nie jest chętny do pomocy przy różnego rodzaju imprezach, najchętniej nic by nie robił. Jemu można mówić, że coś do szkoły trzeba przynieść, że dziecko zachowuje się ostatnio inaczej, a on... nic z tym nie zrobi. Taki typ rodzica to naprawdę duży problem, nauczyciele nie mogą nawiązać z nim żadnego kontaktu.
Wczoraj pani w przedszkolu prosiła dzieci (informując jednocześnie rodziców) o przyniesienie dzisiaj do przedszkola owoców, które rosną na drzewach. Dzieci miały zapoznawać się z kształtem, zapachem itp. Moja córa z radością wybierała wczoraj w sklepie owoce i również z radością niosła je do przedszkola w nadziei na ciekawą zabawę. No i okazało się, że przyniosła owoce jako jedyna - napisała jedna z forumowiczek.
I znów typ, który o 180 stopni różni się od rodzica olewającego. "Dopytywacz" chce wiedzieć wszystko, interesuje go każdy szczegół - ten mniej, i ten bardziej istotny. Interesują go wyniki jego dziecka, ale i pozostałych w klasie. Chce wiedzieć, gdzie dzieci będą miały wycieczki i kto się nimi podczas nich będzie opiekował (wszystko z wyprzedzeniem). To, co innym udaje się błyskawicznie wyjaśnić, dla "dopytywacza" chyba nigdy nie stanie się jasne. On ciągle ma jakieś pytania, potrzebuje dodatkowych wyjaśnień, najlepiej, aby mu wszystko rozrysować...
Rodzic dopytujący wszystko dokładnie notuje, a później wytknie każdą nieścisłość. Jeśli pół roku temu ustalono, że coś ma zadziać się o 15:35, a finalnie wydarzyło się o 15:45 (bo np. w międzyczasie zmieniła się pani od rytmiki, która przychodzi w innych godzinach), to on to na pewno wytknie. I na pewno dopyta o każdy szczegół ("a dlaczego pracuje inaczej niż poprzednia?!", "a nie można było pół roku temu założyć jakichś widełek czasowych?").
Jeśli takie mamy są wśród Was, to zwracam uwagę tylko na to, że nie Wasze jedyne dziecko poszło do przedszkola! Jeśli będziecie co 5 minut dzwonić, to zmuszacie Panią, aby podchodząc do telefonu zostawiała dzieci, w tym Wasze, chwilowo bez opieki lub też pod opieką tylko jednej Pani - radzi mama na forum.
Ten typ także jest "uwielbiany" przez nauczycieli. Do wszystkiego pierwszy, na wszystko zna odpowiedź, we wszystkim pomoże. Potrzeba prezentów dla dzieci? On zobaczy, gdzie najtaniej, kupi, dowiezie. Wydrukuje plakaty na najlepszym papierze, a jak trzeba, to i kilka ryz na potrzeby instytucji dostarczy. A gdy przychodzi co do czego... Tak, po obietnicach ani śladu, kontaktu brak. Rodzic pojawia się już po wydarzeniu, gdy emocje opadną, a jego pomoc już nie będzie potrzebna. Aż do kolejnej sytuacji, w której typ "wszystko mogę, niczego nie załatwię" będzie mógł się wykazać.
To także może cię zainteresować: To pestka nawet dla dzieci z podstawówki. A Ty, poradzisz sobie z ortografią? [QUIZ]
Na temat tego typu rodziców można wiele mówić... Wszystkim się przejmują, nawet tym, czym nie powinni. Boją się wszystkiego, a każde negatywne wydarzenie to dla nich koniec świata. Dziecko dostało jedynkę na niezapowiedzianej kartkówce? To na pewno nie zda, będzie miało problem z maturą, nie znajdzie żadnej pracy i wyląduje pod mostem. Starło sobie kolana na placu zabaw? Nic, tylko tężec, widmo amputacji kończyny i tym podobne. Dziecko nie dostało zaproszenia na urodziny kolegi? Już nigdy nie będzie mieć znajomych, będzie aspołeczne, zacznie hodować koty i nie będzie wychodzić z domu.
Zwrócić uwagę, powiedzieć, że nie ma się czym martwić? Niedopuszczalne! Na pewno z nauczycielem jest coś nie tak, on też ma jakieś problemy, tylko je ukrywa, dlatego nie chce, aby interesować się dzieckiem. Histerycy osiągnęli mistrzostwo w wymyślaniu teorii spiskowych, naprawdę trudno ich przekonać, że wszystko jest w porządku.
To także może cię zainteresować: Jak być szczęśliwymi rodzicami?
Ten typ wszystko najlepiej załatwi sam. Co z tego, że jest wychowawca, trójka klasowa... Tylko kierownik jest w stanie wykonać zadanie prawidłowo (jego zdaniem). Na zebraniu zaproponowano wyjazd na zieloną szkołę? Jest już propozycja miejsca? Ale! Przecież na pewno można znaleźć lepszą ofertę, ciekawsze miejsce. Kierownik je wyszuka, a na wyjazd pojedzie jako opiekun. Ktoś lepiej od niego zadba o bezpieczeństwo dzieci? Oczywiście ten typ zna wszystkich w szkole, od pań w szatni przez konserwatorów, od nauczycieli po dyrekcję. W pokoju nauczycielskim bywa kilka razy w tygodniu, odwiedza także dyrektora. Wie wszystko, zna każdy numer, nic nie jest w stanie go zaskoczyć. Oczywiście nie są mu obce różne plotki, a o dzieciach wie więcej, niż ich rodzice.
To także może cię zainteresować: 7 najbardziej toksycznych stylów rodzicielstwa [RANKING]
Rodzic czepialski ma w sobie coś z "dopytywacza" i histeryka. Ciągle coś mu nie pasuje, za wszystko wini nauczyciela. Nawet jeśli coś wydarzyło się z jego winy, to i tak przerzuca odpowiedzialność. Dziecko spóźniło się na teatrzyk? Informacja na tablicy ogłoszeń nie była widoczna. Na dzień otwarty trzeba było przynieść materiały plastyczne? Informacja była na mailu? Na pewno nie, to niemożliwe! Wszyscy dostali? A może teraz funkcjonuje jakiś inny adres? Ja na pewno niczego nie otrzymałem!
Czepialski może wszystkim zwracać uwagę, ale jemu (a co gorsza - jego dziecku!) nikt, ale to nikt, nie może wytykać błędów.
To pewnie jedna z tych mamusiek, według których nikt inny oprócz ich samych nie ma prawa zwrócić uwagi jej dzieciom - typ rodzica bez problemu został rozpoznany na forum.
Jak moja koleżanka rozsadziła parę przeszkadzających na lekcji dzieciaków, to na drugi dzień była już matka z awanturą! Jak w ogóle nauczycielka śmiała przesadzić jej córkę? - czytamy w tym samym wątku.
Czepialskiemu nie pasuje, że jego dziecko zabrudziło się podczas jedzenia pierogów z jagodami, że po leżakowaniu zrobiono inną fryzurę, albo że zakończenie roku szkolnego jest o innej godzinie niż w zeszłym roku. Problem można znaleźć wszędzie, kto jak kto, ale czepialski na pewno go odnajdzie.
Grafika Arek Gadaliński
To na pewno nie są jedyne typy rodziców, za którymi NIE będą tęsknić nauczyciele; są najbardziej charakterystyczne. Każdy rodzic ma coś z nich, nawet jeśli nie chce. Najważniejsze to widzieć swoje wady i umieć się postawić po drugiej stronie. W końcu i rodzicom, i nauczycielom zależy (a przynajmniej powinno) na jednym: na dobru dzieci.