Cudze dziecko cię kopie, zagląda do talerza w restauracji. Co możesz zrobić? Pytamy pedagoga o różne sytuacje

Rozrabiają, mówią, co myślą, kopią fotel w samolocie, wrzeszczą w restauracji. "Niegrzeczne", "źle wychowane dzieci", to temat, który rozgrzewa do czerwoności. Kiedy zachowanie dziecka jest zrozumiałe, a kiedy reagować?
Dzieci mają swoje prawa Dzieci mają swoje prawa fot: istockphoto

Rzucały z balkonu kamieniami

Kilka miesięcy temu głośno było o sprawie pięciolatków, które raniły młodego mężczyznę (stracił przytomność), rzucając z balkonu kamieniami. Po przybyciu policji rodzice okazali skruchę i tłumaczyli, że spuścili dzieci z oczu dosłownie na chwilę. Pod artykułem na temat tego zdarzenia rozgorzała dyskusja. Dostało się i rodzicom (że to "efekt bezstresowego wychowania"), i dzieciom. Wśród skrajnych opinii padały m.in. żądania bardzo surowego ukarania kilkulatków.

Rembielińska 20Google street maps

Bo temat "niegrzecznych", "rozwydrzonych", "bezstresowo wychowywanych bachorów" rozgrzewa do czerwoności, zwłaszcza, gdy po przeciwnych stronach są rodzice i inni ludzie przebywający w tej samej przestrzeni, co zakłócające spokój dziecko. Na naszym forum wątki na temat dzieci w restauracji są najczęściej zatytułowane: "Dziecko w restauracji. KOSZMAR!". W jednym z takich wątków czytamy:

Trzylatek piłował dziób, pluł, przewracał, co miał obok siebie i zaśmiewał się z tego powodu. Dajcie spokój, nie po to płacę dużą kasę za jedzenie, obsługę i resztę, żeby spokojnie nie zjeść, nie móc pogadać.

Niektórzy internauci piszą wprost, że powinny istnieć miejsca zakazujące wstępu z małymi dziećmi. Tymczasem dzieci, tak samo jak dorośli, są członkami każdego społeczeństwa. Dlaczego dziecko rzuca się na podłogę i płacze? Czemu kopie nasze krzesło w autobusie albo pełza pod naszym stolikiem w restauracji? Jest złośliwe, wredne, rozwydrzone, źle wychowane? A może to taki wiek, faza rozwoju? Zwykle tego nie wiemy i nie rozumiemy, a zezłościć się jest łatwo.

Dlatego poprosiliśmy pedagog dr Martę Majorczyk* o wyjaśnienie, na ile wiek rozwojowy dziecka decyduje o jego zachowaniu, co i kiedy możemy dzieciom darować, i co my, jako osoby postronne, możemy lub powinniśmy zrobić, aby zbudować przyjazną wspólną przestrzeń, w której jest miejsce i dla dzieci, i dla dorosłych.

*dr Marta Majorczyk jest pedagogiem, doradcę rodzinnego z USWPS, współautorkę innowacyjnego kierunku Edukacja Prorozwojowa w CDV w Poznaniu

Kiedy dziecko płacze w sklepie Kiedy dziecko płacze w sklepie fot: istockphoto

Kilkuletnie dziecko rzuca się na podłogę w sklepie, płacze

Sytuacja nr 1: Kilkuletnie dziecko rzuca się na podłogę w sklepie, płacze

Ile razy w centrum handlowym, w supermarkecie, czy w poczekalni w przychodni byliście świadkami awantury z udziałem kilkulatka? Dziecko wyrywa się rodzicom, leży na podłodze, płacze, opiekun się denerwuje, często nie wie, co robić. Sytuacja trwa kilka minut. Dlaczego dziecko zachowuje się w ten sposób? Czy i kiedy powinniśmy zareagować?

Pedagog, dr Marta Majorczyk:

- Bardzo ważne, w jakim wieku jest dziecko. Jeżeli widzimy płaczącego i leżącego na podłodze dwu-trzylatka, to można takie zachowanie wytłumaczyć tym, że dziecko - co wynika z jego rozwoju - w ten sposób komunikuje i akcentuje swoje potrzeby, kształtuje swoją autonomię, okazuje swoją złość, niezadowolenie. Jako osoby postronne nie wiemy też, czy jest to sytuacja, która dziecku zdarza się sporadycznie, czy to już wyćwiczone zachowanie.

Ważne, jak w takiej sytuacji reagują rodzice dziecka. Jeżeli opiekun kuca obok dziecka i komunikuje: "poczekam, mam czas", pilnuje, aby dziecko nie zrobiło sobie krzywdy, to możemy podejrzewać, że rodzic wybrał taki sposób na "ochłonięcie" dziecka - spokojnie czeka, aż dziecku przejdzie złość. Kiedy jednak rodzic zaczyna krzyczeć i szarpać malucha, wówczas warto zareagować.

Jak? Podejść i zapytać, czy można porozmawiać z dzieckiem, spróbować zwrócić uwagę dziecka na coś innego. Ważne, aby mówić spokojnie, bez emocjonalnej reakcji. Można powiedzieć: "Też mam dzieci, też mi się zdarzyła taka sytuacja, wiem, że nie jest to łatwe, jeśli Pan/Pani chce, mogę z dzieckiem chwilkę porozmawiać". Takie wtrącenie się czasami potrafi rozładować napięcie.

Dziecko w autobusie Dziecko w autobusie fot: istockphoto

Dziecko w autobusie chce zająć konkretne miejsce mimo że to jest już zajęte

Sytuacja nr 2: Dziecko w autobusie chce zająć konkretne miejsce mimo że to jest już zajęte

Awanturuje się, upiera, że chce siedzieć tylko na konkretnym fotelu, w końcu ktoś z pasażerów wstaje i ustępuje. Kiedy w ten sposób zachowuje się niespełna dwuletnie dziecka, wówczas możemy uznać, że podróż autobusem jest dla malca sytuacją nową, jeszcze mało oswojoną. Co zrobić w takiej sytuacji? Wstać i ustąpić dziecku? A może lepiej tego nie robić?

Dr Marta Majorczyk:

- Zdrowe i prawidłowo rozwijające się dzieci zaczynają rozumieć zasady społeczne ok. trzeciego roku życia. Dziecko w wieku przedszkolnym już dużo rozumie z zasad panujących na ulicy czy w autobusie. Jeśli jesteśmy świadkami sytuacji, w której przedszkolak upiera się przy konkretnym miejscu, to ważne, aby opiekun w tym momencie starał się wytłumaczyć, że każdy z pasażerów siada na miejscu, które jest wolne.

Zdarzają się pasażerowie, którzy to słyszą i ustępują. To miłe, ale w ten sposób dajemy dziecku sygnał, że następnym razem też się ktoś znajdzie, kto wstanie i ustąpi. W takiej sytuacji rodzic powinien podziękować, ale też powiedzieć dziecku, że następnym razem takiej sytuacji być może nie będzie.

Dzieci często mówią bezpośrednio co myślą Dzieci często mówią bezpośrednio co myślą fot: istockphoto

Dziecko bez cenzury mówi, co myśli o innych ludziach

Sytuacja nr 3: Dziecko bez cenzury mówi, co myśli o innych ludziach

Dzieci są szczere i zadają bezpośrednie pytania obcym dorosłym i innym dzieciom. Często są to pytania trudne i niezręczne, np: "Dlaczego ten pan tak śmierdzi?", "Dlaczego ten chłopiec jest taki brzydki?", "Czemu ta pani jest taka gruba?". W jakim wieku dziecko już rozumie, że można kogoś swoim bezpośrednim pytaniem obrazić?

Dr Marta Majorczyk:

- Takie zachowania pokazują przede wszystkim to, że dziecko jest uważnym i wnikliwym obserwatorem życia. Proszę zwrócić uwagę, że dzieci nie zadają pytań wprost innym ludziom, kierują je do swojego opiekuna. Warto w takiej sytuacji reagować i tłumaczyć. Kiedy dziecko głośno komentuje osobę na wózku inwalidzkim, opowiedzieć dziecku, że człowiek na wózku ma chore nogi. Starsze, kilkuletnie dziecko można zapytać: "Jak ty byś się czuł/a, gdyby ktoś o tobie tak powiedział?", spróbować wytłumaczyć, że są w życiu sytuacje, kiedy nie zawsze powinniśmy mówić, co myślimy. Tej umiejętności wczuwania się w sytuację drugiej osoby dzieci z czasem się nauczą.

Jak odezwać się do dziecka, które kopie twój fotel? Jak odezwać się do dziecka, które kopie twój fotel? fot: istockphoto

Dziecko kopie krzesło, na którym siedzisz, a przy okazji i ciebie

Sytuacja nr 4: Dziecko kopie krzesło, na którym siedzisz, a przy okazji i ciebie

W autobusie, w pociągu, w poczekalni dziecko się nudzi, kopie czyjeś krzesło, trąca bucikiem. Albo siada z butami na siedzeniu. Zakładamy, że dzieci będą tak robić do momentu, aż zrozumieją, że nie wypada. Kiedy można już oczekiwać od dziecka, że nie będzie zaczepiać innych?

Dr Marta Majorczyk:

- Jeżeli dziecko kopie bucikiem np. osobę siedzącą naprzeciwko w autobusie, to rodzic/opiekun powinien reagować. Ale nie na zasadzie komendy "nie rób tak", bo takie polecenia zazwyczaj nie przynoszą rezultatów.  Warto wytłumaczyć dziecku, że kopanie czyjegoś krzesła nie jest w porządku, bo może to komuś przeszkadzać. Jako osoby postronne też możemy się odezwać, jeśli widzimy, że dziecko kopie nasze krzesło, a rodzice nie reagują.

Można zwrócić się do dziecka, mówiąc np.: "Posłuchaj, kopiesz mnie i fotel, na którym siedzę, masz trochę brudne buciki, możesz mnie ubrudzić. Twoje kopanie mnie też boli. Czy mogę cię prosić, abyś tego nie robił"? Kiedy dziecko przestanie, podziękować. Nie należy atakować ani dziecka, ani rodzica, trzeba po prostu znaleźć sposób: porozmawiać, zapytać, pochwalić, jeśli przestanie kopać, też jasno powiedzieć, że kopanie przeszkadza innym podróżującym.

Ile trzeba mieć lat, aby przewidywać konsekwencje swojego zachowania? Ile trzeba mieć lat, aby przewidywać konsekwencje swojego zachowania? fot: istockphoto

Dzieci bawią się na balkonie i zrzucają z góry przedmioty

Sytuacja nr 5: Dzieci bawią się na balkonie i zrzucają z góry przedmioty

Lecą kredki, zabawki, doniczki, ozdobne kamienie. W jakim wieku dziecko powinno już przewidzieć, że rzucając przedmiotami z wysokości można zrobić komuś krzywdę?

Dr Marta Majorczyk:

- Nawet, sześcio-, siedmioletnie dzieci nie są jeszcze w stanie przewidzieć konsekwencji swojego zachowania. Nie możemy zatem oczekiwać od kilkuletniego dziecka, że przewidzi, że jak rzuci kamieniem, to może kogoś zranić. Jeśli zdarzają się takie sytuacje, to jest to prawdopodobnie wina opiekunów, którzy nie wprowadzili od samego początku zasad zachowania się na balkonie. Mieszkając z dziećmi na piętrze warto podczas każdej zabawy na balkonie przypomnieć, że balkon nie służy do wyrzucania rzeczy, że rzucając z balkonu przedmiotami można nie tylko je stracić, ale też zrobić komuś krzywdę.

Dziecko ma potrzebę zaspokajania ciekawości, będzie próbowało, eksperymentowało. Dlatego być może na czas intensywnego korzystania z balkonu warto usunąć z niego niebezpieczne przedmioty, np. ozdobne kamienie. Zwróciłabym jeszcze uwagę na sprawę zostawiania na chwilę dzieci samych na balkonie. Możemy to zrobić w przypadku kilkulatków, ale tylko wówczas, kiedy ufamy dziecku i mamy pewność, że balkon jest odpowiednio zabezpieczony.

Dzieci w restauracji Dzieci w restauracji fot: istockphoto

W restauracji dziecko biega, wczołguje się pod krzesła innych gości

Sytuacja nr 6: W restauracji dziecko biega, wczołguje się pod krzesła innych gości

Dziecko rozrabia w restauracji. Co prawda rodzic prosi, aby usiadło, ale to nie pomaga. Co chwila oddala się od swojego stolika, wpełza pod stół innych ludzi, zagląda innym do talerzy. Gości restauracji takie sytuacje irytują. Jak powinniśmy zareagować, kiedy nasze dziecko przeszkadza innym ludziom w restauracji, dlaczego to takie ważne?

Dr Marta Majorczyk:

- Jeśli półtoraroczne dziecko podchodzi do naszego stolika, to jest to zachowanie zrozumiałe, maluch jest ciekawy innych. Można się odezwać, porozmawiać z dzieckiem, poszukać wzrokiem rodzica.

Jeśli z jakichś powodów przeszkadza nam czyjeś dziecko, można wówczas "rozrabiającego" kilkulatka zaprowadzić do rodziców, powiedzieć, że znalazła się zgubę, że zaniepokoiliśmy się tym, że dziecko wędrowało samo po sali restauracyjnej.

To ważne, aby dzieci od małego oswajać z różnymi miejscami. Im dziecko więcej "trenuje", tym szybciej rozumie zasady panujące w restauracji, w muzeum, w kinie, w poczekalni, w bibliotece, sali koncertowej. Bywając z dzieckiem trzeba tłumaczyć i przede wszystkim pokazywać, jak się zachować odpowiednio do sytuacji. Zabierając kilkulatka do restauracji dobrze jest też być świadomym, że w miejscu, w którym nie ma kącika dla dzieci, nie ma kredek, małemu dziecku może być trudno wytrzymać spokojne siedzenie przy stoliku i czekanie pół godziny na obiad. Warto zatem wybierać restauracje dostosowane dla dzieci.

Udając się do restauracji z małymi dziećmi można zabrać ulubioną zabawkę dziecka i liczyć się z tym, że może zdarzyć się taka sytuacja, że z dzieckiem trzeba będzie wyjść na chwilkę z restauracji, pospacerować, zagospodarować czas oczekiwania na posiłek.

Więcej o:
Copyright © Agora SA