Święty i jego pomocnicy

Święta w oczywisty sposób kojarzą nam się z Mikołajem i prezentami. Ale ostatnio coraz więcej rodziców ma wątpliwości, czy wprowadzać dziecko w ideę, która prędzej czy później okaże się fikcyjna.

Wielu z nas ma poczucie, że święta Bożego Narodzenia coraz bardziej się komercjalizują. Że gdzieś gubi się ich głębszy, duchowy wymiar, a pozostaje tylko zewnętrzna, czysto materialna (bywa, że także tandetna) otoczka. Pojawiają się wątpliwości, czy te święta nie stały się kolejną okazją dla specjalistów od sprzedaży - do namawiania nas na kupowanie coraz to nowych przedmiotów nie zawsze nam potrzebnych. Jednym z narzędzi tego marketingowego szaleństwa jest postać świętego Mikołaja. Nie wszyscy wiedzą, że jego powszechnie znany wizerunek został wprowadzony do kultury masowej przez... koncern Coca-Cola! To dlatego występuje publicznie w czerwono-białym stroju. Dziś miły starszy pan pojawia się niemal w każdej reklamie, rozbudzając dziecięce apetyty na coraz to nowe przedmioty (czytaj str. 100). Ale co z wartościami? Czy ten święty nadal symbolizuje w naszych domach i naszych umysłach ideę bezinteresownego obdarowywania bliźnich? Czy w ogóle znamy jego historię? Co chcemy powiedzieć o nim dziecku? Zanim wprowadzimy go do świata wyobraźni naszego malca, zastanówmy się, czy idea św. Mikołaja ma dla nas więcej plusów czy minusów.

PLUSY

Opowiadamy dziecku tę samą bajkę, którą nam opowiadano. Podtrzymujemy tradycję rodzinną.

Możemy tworzyć "magiczną" sytuację, w której nasz malec otrzyma prezent - rozsypujemy "śnieg" na podłodze, zapalamy świeczkę na parapecie, dzwonimy dzwoneczkami - budujemy atmo-sferę, która potem będzie wspominana jako coś przyjemnego, ekscytującego.

Opowiadamy o kimś, dla kogo obdarowywanie innych jest przyjemnością, promujemy dobry wzorzec. Możemy przy okazji uczyć dziecko obdarowywania innych.

Rozwijamy wyobraźnię dziecka, tak samo jak wtedy, gdy opowiadamy mu inne bajki z elementami magii.

Rozmowa o wymarzonych prezentach i o Mikołaju pozwala nam lepiej poznawać dziecko.

MINUSY

Wzmacniamy postawę roszczeniową, w której "mieć" jest najważniejsze.

Celowo opowiadamy dziecku nieprawdę. A przecież uczymy je prawdomówności.

W przyszłości uświadomienie sobie, że rodzice mówili tyle lat nieprawdę, może zachwiać zaufaniem dziecka.

Musimy u dziecka pacyfikować zdolność logicznego myślenia (np. dlaczego Mikołaj pakuje prezenty w papier, który kupiła mama).

Jeśli mówimy, że Mikołaj przychodzi tylko do grzecznych dzieci, wpadamy w pułapkę manipulacji (chcesz dostać prezent - zrób to, czego ja chcę). Możemy też wzmacniać postawy lękowe (a może Mikołaj mnie ominie?).

ZA GÓRAMI ZA LASAMI...

Tekst WOJCIECH ROMAŃSKI, LESZEK TALKO

Jeśli chcecie opowiedzieć dziecku o tym, kim jest Święty Mikołaj, możecie skorzystać z naszej wersji tej baśni

Święty Mikołaj mieszka w Finlandii. Ale nie zawsze tak było. Dawno, dawno temu był zwykłym człowiekiem i mieszkał w Turcji. Rozdał wszystko, co miał, ubogim i został świętym. Wtedy spadły na niego nowe obowiązki i musiał się przeprowadzić. Życie za kołem polarnym jest dość nudne. Dlatego w wolnych chwilach Mikołaj robi zabawki.

Mikołaj, mimo że dysponuje zaprzęgiem reniferów, nie może w ciągu jednego dnia odwiedzić wszystkich maluchów na świecie. Na szczęście ma do pomocy krasnoludki i to one właśnie wsuwają prezenty pod choinkę. Szacuje się, że skrzaty mają od dwóch centymetrów do półtora metra wzrostu. Najprawdopodobniej jednak mają wysokość ok. 25 centymetrów. W sam raz, żeby udźwignąć niewielką paczuszkę i nie dać się przy tym zauważyć. Nie jest do końca jasny podział obowiązków między Mikołaja a skrzaty. U niektórych dzieci zjawia się on osobiście, a do niektórych wysyła krasnoludki. Być może jest to kwestia dyskrecji (niełatwo zaparkować w centrum miasta sporym zaprzęgiem).

Niektórzy uważają, że Mikołaj sprawdza, czy dzieci są grzeczne. Jednak wygląda na to, że prezenty dostaje się niezależnie od tego, czy słuchało się mamy i bez grymasów chodziło do przedszkola. Nie słyszano także, by ktoś otrzymał rózgę za złe zachowanie - nie za bardzo nawet wiadomo, jak ona wygląda.

Skąd Mikołaj wie, o jakim prezencie marzy dziecko - nie wiemy. Niektórzy piszą listy, jednak nie zawsze dostają to, co zamówili. Oczywiście, pomyłki mogą się zdarzyć przy takiej liczbie dzieci, jaka mieszka na świecie. Być może to wina dorosłych, którzy nie zawsze pamiętają o wysłaniu listu w terminie. Dlatego większość dzieci po prostu myśli sobie po cichu, co chciałaby dostać pod choinkę.

Poważny problem stanowią przebierańcy. Często zdarza się, że zwyczajni ludzie zakładają czerwoną kapotę, przylepiają sztuczną brodę i udają, że są Mikołajami. Można ich zauważyć na wystawach sklepów, odwiedzają również przedszkola. Wiadomo jednak, że są sztuczni. Prawdziwego Mikołaja bardzo trudno zauważyć. Czasem uda się zauważyć skrzata. Przy choince widziano również aniołka. Ale okazało się, że przyszedł do cioci.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.