Sposób na bałagan

Jeżeli twój siedmiolatek odkłada wszystko na miejsce i w swoim pokoju ma zawsze idealny porządek - nie musisz czytać dalej.

Bałagan to jeden z najczęstszych powodów rodzinnych awantur. Marzymy o tym, żeby dziecko miało w pokoju porządek, ale nie wiemy, jak to osiągnąć. Spójrzmy na problem w sposób uporządkowany. Warto na początek przyjrzeć się przyczynom robienia bałaganu.

Są ludzie, którzy źle się czują w sterylnych wnętrzach, a doskonale - wśród mnóstwa drobiazgów. Właśnie w takich warunkach dobrze im się pracuje, potrafią też w niepojęty dla innych sposób odnaleźć wśród chaosu to, czego potrzebują. Może trafił nam się właśnie osobnik należący do tego gatunku?

To, co kryje się pod pojęciem "porządek", zależy od różnych czynników. Kilkulatek najpewniej uzna, że Lord Vader z "Gwiezdnych Wojen" stojący wśród bohaterów "Władcy Pierścieni" to bałagan, a papierki po cukierkach na podłodze to zupełnie nie- istotny szczegół.

Bywa, że pokój staje się polem bitwy w niewypowiedzianej wojnie o niezależność. Zdarza się też, że w ten sposób dziecko stara się zwrócić na siebie uwagę.

A może to ADHD? Trudno tłumaczyć wszystko zaburzeniami koncentracji i problemami ze skupieniem się, ale fakt jest faktem, że dziecko z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej ma problemy z zachowaniem porządku.

TO MOŻE POMÓC

OFERTA POMOCY. Zapytajmy dziecko, jak możemy mu pomóc. Ten prosty krok ustawia nas w pozycji nie wroga, lecz sojusznika. Być może zadanie utrzymania porządku przerasta naszego siedmiolatka, a nam nietrudno będzie usystematyzować spojrzenie na chaos w pokoju ("zabawki tu, książki tu, śmieci do worka, brudy do łazienki, a to może wyniesiemy na razie do piwnicy").

OGRANICZENIE OCZEKIWAŃ. Zamiast spodziewać się, że dziecko nagle samo zacznie odkurzać, składać ubrania, wyrzucać śmieci i odstawiać książki na półkę, lepiej wypróbować metodę małych kroków. Na czym nam najbardziej zależy? Który fragment pokoju powinien być zawsze uprzątnięty? Jeśli uznamy, że takim miejscem jest stół, który służy do pracy, pozostawmy dziecku wolną rękę w kwestii tego, jak wygląda zawartość szuflad. Takie rozwiązanie ma wiele zalet: po pierwsze, łatwiej zapanować nad stołem niż nad całym pokojem; po drugie, dziecko ma poczucie, że jego swoboda nie jest totalnie ograniczona; po trzecie, może doświadczyć, że porządek ma pewne zalety i kiedyś samo uznać, że warto go zachowywać także w szufladach.

POCHWAŁY. Warto dziecko chwalić nawet za drobne sukcesy. Wiadomo, że pochwały dodają skrzydeł.

NATURALNE KONSEKWENCJE. Jeśli dziecko nie może znaleźć ulubionej gry, przytulanki czy bluzki, może samo poczuć, że lepiej byłoby odkładać je na miejsce. Niestety, nie na wszystkich to działa. Możemy też postawić ultimatum, że jeżeli nie sprzątnie np. porozrzucanych ubrań czy zabawek, to po upływie terminu spakujemy wszystko do kartonu i wyniesiemy do piwnicy, by oczyścić wspólną przestrzeń życiową. No i dotrzymać słowa!

POCZUCIE HUMORU. Naprawdę warto go wykorzystać. Można zastosować metodę umieszczonych na porozrzucanych rzeczach karteczek samoprzylepnych z tekstami typu: "Lubię być złożona! Twoja koszulka" czy "Chcę wisieć na wieszaku! Twój szlafrok". To może zadziałać, pod warunkiem że bałagan nie ma charakteru totalnego i nie musimy użyć kilkudziesięciu karteczek.

DOBRY PRZYKŁAD. Wiadomo, że to trudne, ale wiadomo też, że dziecko naśladuje nie to, co słyszy, ale to, co widzi. Dobrze jest np. raz na tydzień organizować godzinne rodzinne sprzątanie, w którym uczestniczą wszyscy członkowie rodziny, a potem nagrodzić się wspólną grą w ulubioną grę, spacerem czy inną przyjemnością.

Więcej o:
Copyright © Agora SA