Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku Jakub Bagiński poinformował, że we wtorek wieczorem będący w czasie wolnym od służby policjant Szkoły Policji w Słupsku zauważył przewrócone na bok audi, które chwilę wcześniej zjechało z drogi i dachowało. Pojazd znajdował się w okolicach Dobieszewa.
- Funkcjonariusz, wspólnie ze swoją żoną, od razu się zatrzymali i podeszli do tego samochodu, aby sprawdzić czy osoby uczestniczące w zdarzeniu nie potrzebują pomocy medycznej - przekazał Jakub Bagiński w rozmowie z PAP.
Szybko okazało się, że w pojeździe siedzi kilkuletnie dziecko. Żona policjanta błyskawicznie udzieliła maluchowi pomocy, a funkcjonariusz postanowił porozmawiać ze sprawcą wypadku. Już na samym początek poczuł, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu. W pewnym momencie kierowca audi odwrócił się i zaczął uciekać. - Policjant pobiegł za nim, po kilkuset metrach dogonił uciekającego kierowcę i przekazał go w ręce funkcjonariuszy, którzy po chwili przyjechali na miejsce tego zdarzenia - dodał Bagiński.
Funkcjonariusze zbadali alkomatem kierowcę. W organizmie mieszkańca powiatu słupskiego były ponad 3 promile alkoholu. Nieodpowiedzialnemu ojcu zatrzymano prawo jazdy. Jego 5-letni syn został przewieziony na SOR. Na szczęście nie odniósł żadnych poważnych obrażeń.
Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Nie uniknie odpowiedzialności za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz spowodowanie kolizji drogowej.