Jesteś taka podła jak ojciec - grzechy naszych rodziców

Wmuszanie jedzenia, krytyka, która podcina skrzydła czy traktowanie nas, dzieci, jak mediatora rodzinnego. Rodzice naprawdę potrafią zajść za skórę. Dlaczego najbliższe nam osoby często zupełnie nas nie rozumieją, a w zamian potrafią tylko serwować kolejne ciosy?

Kto miał sielskie dzieciństwo i cudownych rodziców, do których nie ma o nic żalu? Jest ktoś taki? Jeśli tak, skontaktuj się z redakcją, chętnie takiego szczęśliwca pokażemy światu. Mnie nie udało się nikogo takiego znaleźć, za to całe rzesze tych, którzy uważają się za pokrzywdzonych przez swoich rodziców.

Rodzice nie będą idealni

Niby oczywiste, ale jednak często o tym zapominamy. A już zwłaszcza w sytuacjach, gdy przypomni się nam jak mama nigdy nas nie chwaliła, a tata lubił za dużo wypić na rodzinnym spędzie. Gdy wtedy słyszymy: "Nikt nie jest idealny", rodzi się w nas, złość i pytanie "Dlaczego nie są idealni? Niech się bardziej postarają! I dlaczego trzeba to założyć z góry?". - Oczekiwania, że rodzice będą idealni jest oczekiwaniem, nierealistycznym. Będą popełniać błędy, bo są istotami żywymi. To jak rodzice postępują wynika także z ich doświadczeń życiowych. Warto o tym pamiętać i być wyrozumiałym i nie obciążać rodziców za wszystkie nasze niepowodzenia w dorosłym życiu - wyjaśnia psychoterapeutka Agnieszka Iwaszkiewicz z Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. Zdaniem ekspertki, w dzisiejszych czasach rola rodzica to jedna z bardziej obciążonych ról społecznych, ponieważ stawia mu się bardzo wysokie wymagania. - Czasem warto spojrzeć na nią dobrym okiem, oczywiście wyłączając patologie rodzinne. Oczywiście jest to uwaga natury ogólnej, szczegóły bywają już różne - zastrzega terapeutka. My skupimy się właśnie na tych szczegółach.

Czekaj cierpliwie na swoją kolej

- "Ustąp siostrze, jest młodsza" - nie zawsze mi się udało, ale unikałam jak ognia tego zdania, bo przez takie "ustępowanie" długo byłyśmy z siostrą "upiornymi siostrzyczkami" - wyznaje na forum eMama marzeka1. - U mnie było "ustąp bratu, bo jest młodszy" i "ustąp tej pani miejsca, bo starszym się ustępuje". czułam się nieco skołowana - zdradza na forum eMama mankencja. Co gorsza rodzice miewają zupełnie sprzeczne oczekiwania. - Wpajanie, że trzeba być skromnym, zawsze szanować starszych (za sam wiek), czekać cierpliwie na swoją kolej itp. Na szczęście im nie wyszło, bo byłabym totalną kaleką. Najfajniejsze jest to, że potem oczekują od dziecka, że będzie superprzebojowe, poradzi sobie w każdej sytuacji. Swoje dziecko wychowuję inaczej, ale zapewne też jakieś błędy popełniam. Wyjdą po latach - przyznaje na forum eMama sanna.i.

Dlaczego pokolenie dzisiejszych 30- i 20-latków ciągle słyszało od rodziców, że w życiu trzeba być skromnym, lepiej się nie wychylać i bezwzględnie szanować młodszych i starszych. - Rodzice nie wychowują dzieci w próżni, tylko w kontekście społecznym i kulturowym. To co było dobre 40 lat wstecz, dziś się już zmieniło. Kiedyś opłacała się skromność, nawet takie przysłowie się utarło: "Pokorne ciele dwie matki ssie". Dziś nie jest cenna ze względu na taki a nie inny świat na zewnątrz, który wymaga rywalizacja i przebojowości. I nie warto wychowywać dzieci na skromne i pokorne. Wtedy było inaczej i takie metody wychowawcze wynikały z doświadczeń naszych rodziców. Szczególnie doświadczenia polskich rodziców naznaczone doświadczeniem PRL-u, spowodowały, ze musieli być pokorni i skromni dla własnego bezpieczeństwa. Dlatego taki pogląd na wychowanie wynikał raczej z troski, a nie rodzicielskiego grzechu - tłumaczy Agnieszka Iwaszkiewicz.

Podobnie, zdaniem specjalistki, rzecz się ma z szacunkiem dla młodszych i starszych. - Zresztą nawet w dzisiejszym świecie jest on słusznym wymaganiem. I starsi i mali są słabsi, bardziej krusi i wymagający troski. Dlatego takie podejście jest zgodne z naturalnym, instynktownym odruchem troski, niż błędem wychowawczym - usprawiedliwia rodziców terapeutka. Oczywiście wszystko ma też swoje granice. Rodzice nie powinni wymagać od dziecka, że będzie zajmowało się młodszym rodzeństwem czy starszymi, skoro ono samo potrzebuje uwagi i troski. - Jest to też kwestia odpowiednio sformułowanego komunikatu, zamiast "Ustąp mu, bo jest młodszy/starszy" lepiej powiedzieć "Spójrz ta osoba jest bardziej delikatna i potrzebuje twojej uwagi" - wyjaśnia terapeutka.

Rzygałyśmy jak koty

Wmuszanie jedzenia to jeden z częstszych błędów jakie popełniają rodzice czy dziadkowie. - "Musisz to zjeść". Biegano za mną z łyżeczką, było "za mamusię, za tatusia", samolociki i bajki przy jedzeniu, ba! Babcia cały Stary Testament mi chyba opowiedziała, usiłując wmusić kolejną łyżeczkę. Ale nie byłyśmy z siostrą nigdy grube ani przekarmione, bo zwyczajnie rzygałyśmy jak koty, gdy babcia lub mama przesadziły z "za mamusię" - wspomina na forum eMama marzeka1. - W zmuszaniu do jedzenia specjalistami byli dziadkowie, bardzo niefajnie to wspominam. Jako nastolatka musiałam walczyć z kilkoma zbędnymi kilogramami, dlatego pilnuje, aby moja córka nie była przekarmiona - dodaje na forum eMama akseinga.

"Za mamusię, babcię, sąsiada" czy "nie odejdziesz od stołu póki talerz nie będzie pusty" - wielu z nas słyszało to w dzieciństwie. Niestety potem mamy wrażenie, że to ciągnie się za nami całe życie w postaci problemów z jedzeniem. - W przeciwieństwie do poprzedniej sytuacji, mamy tutaj do czynienia z ewidentnym błędem rodzicielskim. - Karmienie na siłę to jest nie zważanie rodziców na indywidualne cechy temperamentu dziecka, jego upodobania i potrzeby. Nie wolno tak robić. Jednak tu znów stanę w obronie rodziców: ten błąd często także wynika z ich troski. Jest to bowiem archetypiczna oznaka opieki: "Jak nakarmię, to utrzymam dziecko przy życiu. Skoro dobrze je odżywiam, tzn. jestem dobrym rodzicem". Jednak podkreślam: rodzice nie powinni tak postępować. zawsze warto przede wszystkim przyglądać się dziecku, zawierzyć jego potrzebom i ufać - tłumaczy ekspertka. Wmuszanie jedzenia ma też inne tło, bywa wzajemnej aktem agresji i kontroli miedzy rodzicem a dzieckiem. Dziecko odmawiając jedzenia kontroluje sytuację, a rodzic wmuszając jedzenie agresywnie tę kontrolę chce przełamać. Jak widać z opisu nie jest to sytuacja korzystna dla żadnej ze stron.

Cios a potem "przepraszam"

- wieczne krytykowanie, nigdy nic nie było dobrze

- brak szacunku dla dziecka jako osoby (wyśmiewanie przy ludziach, bicie, krzyki, wyzywanie)

- emocjonalna labilność: po akcjach jw. przychodzenie i przepraszanie

- wylicza na forum eMama kasia191273.

Każdemu z nas zdarza się nakrzyczeć na kogoś, a potem go przeprosić. Ale kiedy taka sytuacja wryła nam się w pamięć i przesłania inne wspomnienia z dzieciństwa, to chyba rodzice popełnili jakiś błąd. - To są błędy rodziców, jednak często wynikają one z czynników nie zawsze zależnych od rodziców. Rodzice, jak wszyscy mają gorsze dni, swoje dorosłe kłopoty, spadki nastrojów, choroby w związku z tym ich działania wobec dzieci bywają wynikiem takich sytuacji. Jednak to co jest niedopuszczalne to labilność i zmienność zachowań mająca na celu manipulację emocjonalną dzieckiem - wyjaśnia terapeutka. Tak samo niedopuszczalne jest, według niej, wykorzystywanie swojej przewagi fizycznej i psychicznej jako dorosłego. Dziecku jak każdemu człowiekowi, należy się szacunek i to powinno być podstawowym mottem, wychowawczym rodzica.

Dziecko mediator rodzinny?

- Pozostawienie dziecka na długie lata w poczuciu, że było odpowiedzialne za mediacje między rodzicami. (...) Dzikie kłótnie między rodzicami przy dzieciach - tak, że słychać każde słowo w całym domu - wyznaje na forum eMama ahnesa.m. - No i na okrągło cudowny tekst, którego nawet nie chce mi się komentować: "jesteś taka sama podła jak twój ojciec" - dodaje kkokos.

Kto z nas nie był w dzieciństwie świadkiem kłótni rodziców? Pamiętacie to nieprzyjemne uczucie, że nie wiadomo gdzie się schować. Intuicja podpowiada, że nie powinniśmy kłócić się przy dziecku, ale z drugiej strony, dobrze wiemy, że czasem się tak nie da. Bo co zrobić w sytuacji konfliktowej, umówić się z partnerem na kłótnię na mieście, żeby dziecko nie było jej świadkiem? - Konflikt jest naturalną rzeczą między ludźmi i nie trzeba się go bać, ani uczyć dziecka tego lęku. Ono musi sobie zdawać sprawę z tego, że są konflikty i umieć je rozwiązywać. Kłótnia bywa rozwiązaniem konfliktu, a nie tylko czymś złym - radzi ekspertka. I dziecko może być jej świadkiem, pod pewnymi warunkami:

- gdy tematy poruszane w kłótni nie przerastają możliwości emocjonalnych i percepcyjnych dziecka np. życie seksualne rodziców,

- nie używamy podczas nich inwektyw ani przemocy.

- po kłótni rodzice się godzą, przepraszają czy coś wspólnie ustalają, a dziecko ten cały proces uzdrawiający obserwuje. Niedobre są też tzw. ciche dni bo nie rozwiązują konfliktu, a są formą agresywnego wycofania z konfliktu, karą dla całej rodziny. Nie wolno też rodzicom traktować dziecka jako mediatora. Pamiętajmy o tym, że w jak trudnej sytuacji stawiamy wtedy dziecko i jak wiele od niego oczekujemy. To strasznie obciążające i krzywdzące doświadczenie, które psycholodzy określają "parentalizacją dziecka" może spowodować, że w przyszłości będzie zalęknione, sfrustrowane i ze skłonnością do wchodzenia w rolę ofiary.

Niestety lista grzechów rodziców jest długa, dlatego z nieskrywanym smutkiem już zapraszam was na część drugą tego artykułu.

 

Przeczytaj cały wątek na Forum eMama

Więcej o: