- Jestem nauczycielem historii w toruńskiej szkole i naprawdę nie widzę sensu w tych zmianach. Mam nadzieję, że to jeszcze przemyślą, bo kwiecień to słaby termin na egzamin - zaznacza mój rozmówca. - Przeprowadzimy egzamin, a potem co? Dwa miesiące udawania, że się uczymy i powtarzamy materiał? - dodaje. A co na to rodzice? Ci również nie wydają się być zadowoleni z tego pomysłu. - Mam córkę w piątej klasie i patrząc na ten system, miesiąc różnicy to dużo - zaznacza matka, z która rozmawiałam o tym pomyśle. Kobieta jest przeciwna zmianom.
Pod opublikowanym na naszym portalu artykułem, informującym o planach resortu edukacji w sprawie powrotu do kwietniowego terminu egzaminu ósmoklasisty, pojawiła się sonda, w której udział wzięli nasi czytelnicy. Zdecydowana większość osób opowiada się tu za brakiem zmian, czyli ich zdaniem egzamin ósmoklasisty miałby być nadal przeprowadzany w maju.
- Jestem rodzicem dziecka, które chodzi do podstawówki. Ja też tak uważam. Miesiąc to naprawdę dużo. Nie widzę potrzeby, by aż tak bardzo spieszono się z egzaminem. Po co to zmieniać? - zaznacza mama Leny, uczennicy piątej klasy szkoły podstawowej.
Przypomnijmy, że w tym roku egzamin ósmoklasisty zaplanowano na 13-15 maja. Najpierw młodzież zmierzy się z językiem polskim, potem z matematyką, a na końcu z językami obcymi.
Jednak MEN chce powrotu do kwietniowego terminu. Przesunięto go na maj ze względu na pandemiczne obostrzenia i dość długi czas, który uczniowie spędzili na zdalnym nauczaniu. To było w 2021 roku i przy tym terminie już pozostano. W nowelizacji zmieniającej termin egzaminu na majowy stwierdzono, że "umożliwi to uczniom lepsze przygotowanie się do testu". Czy tak będzie? O tym przekonamy się niebawem.