W Polsce konsekwencją wagarów jest obniżona ocena sprawowania, czasem mandat dla rodziców, a w skrajnych przypadkach skierowanie sprawy do sądu rodzinnego. Jednak nie wszędzie są tak łagodne zasady. W Wielkiej Brytanii prawo jest pod tym względem surowsze. Boleśnie przekonała się o tym uczennica 10. klasy. Nastolatka w tym półroczu opuściła w sumie 11 dni, a w tym czasie dyrekcja szkoły już dwa razy dzwoniła do jej matki, aby upewnić się, że wszystko w porządku. W końcu zdecydowali się na bardziej radykalne kroki. Zdaniem matki: zbyt radykalne.
Sara Jones opisała całe zajście na filmiku na TikToku. Wyjaśniła też, że jej córka źle się czuła i dlatego nie poszła do szkoły. Według jej zapewnień matki nastolatce nie działa się i nie dzieje żadna krzywda. Mimo to dyrekcja nie odpuściła i najpierw zażądała możliwości skontrolowania sytuacji w domu uczennicy. Jednak matka się na to nie zgodziła, bo jej zdaniem nie było takiej potrzeby. W odpowiedzi szkoła powiadomiła o wagarach policję, która niedługo później miała przeprowadzić kontrolę. Sara Jones jest załamana, bo jej córka nie robiła nic złego.
Są poważniejsze przestępstwa niż wagary i tam policja jest naprawdę potrzebna
- tłumaczy matka nastolatki. I dodaje, że do tej pory szkoła w ogóle nie interesowała się losem jej córki ani jej staniem zdrowia. Prawo jest prawem, a w Wielkiej Brytanii jest ono bardzo surowe: szkoły mogą rozważyć (i przeprowadzić) kontrolę socjalną, gdy uczeń ma 10 nieusprawiedliwionych nieobecności w ciągu 10 tygodni. A jeśli mają obawy co do stanu zdrowia dziecka, to również w przypadku krótszych nieobecności.
Wprawdzie sporo osób było po stronie matki nastolatki, ale nie wszyscy. Część internautów uważa, że mimo wszystko szkoła dobrze zrobiła w kwestii wagarów.
Kontrola dobrostanu dziecka jest KONIECZNA, aby dzieci były bezpieczne. Należy chwalić takie postępowanie, a nie potępiać
- tłumaczył jeden z internautów. Inny dodał, że "jako pracownik socjalny chciałby, aby ludzie zrozumieli, jakie to ważne", "Ty może jesteś kochającą i troskliwą matką, ale nie każda taka jest","Przynajmniej coś robią. Tyle dzieci umyka systemowi, cieszmy się, że coś robią" - napisali inni użytkownicy platformy.