- Moja czteroletnia córka o rybie nie chce słyszeć, ale paluszki rybne zjada z wielką ochotą. To u nas taki obiadowy pewniak, jak zupa pomidorowa lub spaghetti - mówi w rozmowie z eDziecko Weronika. - Myślę, że głównie chodzi o chrupiąca panierkę, nawet nie jestem pewna, czy jest świadoma tego, że to, jakby nie było, ryba - śmieje się nasza rozmówczyni.
- Najbardziej z paluszków rybnych moje dzieci lubią panierkę - śmieje się Ola. - Wiem, że nie są najzdrowsze, jednak innej ryby nie chcą jeść i nie ma co się oszukiwać, albo zjedzą ją w takiej formie, albo wcale. Oczywiście, kupując paluszki, sprawdzam, ile jest tej "ryby w rybie", staram się wybrać te najlepsze. Mam świadomość, że lepiej, gdyby zjadły łososia na parze, którego nie tkną za żadne skarby świata. W naszym przedszkolu często w piątki jest ryba i, jeśli to są paluszki rybne, to czuję ulgę, bo wiem, że moje dzieci nie będą chodziły głodne - dodaje Ola.
Ryby są jednym z niezbędnych elementów dobrze zbilansowanej diety i głównym źródłem kwasów omega-3. Ich mięso dostarcza też organizmowi witaminy A, D, E oraz te z grupy B. Ryby są ponadto bogate w białko i ważne składniki mineralne - jod, żelazo i selen. Z tego powodu powinny się pojawiać na talerzu dwa razy w tygodniu. Także w przypadku dziecka. Najlepiej dawać dziecku dorsza, flądrę, łososia norweskiego, makrelę atlantycką, morszczuka, pstrąga hodowlanego, sardynkę i szprota. Niezalecane dla najmłodszych są ryby drapieżne, takie jak okoń, miecznik, makrela królewska i rekin, bo kumulują więcej metali ciężkich i szkodliwych substancji.
A co jeśli dziecko odmawia jedzenia ryb, chyba że w postaci paluszków rybnych? O opinię poprosiliśmy Joannę Gizę-Gołaszewską, dietetyczkę kliniczną ze Smakfit. - Nie jest to najzdrowsza postać ryby, bo zwykle zawiera sporo soli, cukru i panierki. Często ryba nie stanowi nawet 60 proc. tej potrawy. Dodatkowo paluszki się smaży, a zdecydowanie lepiej podawać dziecku rybę gotowaną lub pieczoną - twierdzi dietetyczka. - Jeśli jednak decydujemy się podawać dzieciom paluszki, wybierzmy, te, które zawierają jak najwięcej ryby, nawet 70 proc., i mają przy tym możliwie prosty skład - dodaje.
A Ty? Dbasz o to, żeby na talerzu twojego dziecka regularnie pojawiała się ryba? Zachęcamy do komentowania i udziału w sondażu