- Kiedy dowiedziałem się, że moja żona urodzi mi córkę, oszalałem ze szczęścia i czułem się jak zwycięzca. W zasadzie od razu wiedziałem, jak chce nazwać dziecko. Dla niektórych to sprawa mocno nieoczywista, a ja od razu wiedziałem: Wiktoria, co oznacza zwycięstwo! - powiedział w rozmowie z eDziecko.pl ojciec 10-letniej Wiktorii. Pan Robert wspomniał, że nie dopuścił żony do głosu, bo bardzo zależało mu, aby dziewczynka właśnie tak się nazywała.
Mówią, że w kwestii wyboru imienia najważniejszy jest kompromis, a ja tam nie brałem tego pod uwagę. Ustaliliśmy z żoną, że ona wybiera imię dla syna, a ja dla córki
- dodał.
Od kilku lat można zaobserwować powracającą modę na nadawanie dzieciom imion tradycyjnych. W zestawieniu najpopularniejszych imion dla dziewcząt nieustannie w walce o pierwsze miejsca możemy zobaczyć imiona takie jak: Maja, Zofia, Zuzanna, Nikodem, Antonii, Jan. Natomiast rzadziej nadawane są imiona jeszcze do niedawna modne, np.: Amelia, Lena, Oliwier, Maksymilian. Innym tropem poszedł jednak pan Maciej.
"Termin porodu mieliśmy wyznaczony na luty. Wiedzieliśmy, że wtedy rodzą się osoby o dużym temperamencie. Mieliśmy więc nazwać syna tak pospolicie - Piotruś lub Tomuś? A w życiu! Zdecydowaliśmy, że będzie Gniewomir, ten znany z kroniki Galla Anonima. To imię składa się z członu 'gniewo', czyli 'gniew' oraz 'mir', czyli 'pokój" - napisał ojciec i dodał, że nie zna nikogo, kto ma tak na imię.
Jestem dumny, że daliśmy dziecku tak nietypowe imię. Nie dość, że się wyróżnia, to jest piękne i ładnie brzmi
- dodał.
Imię Gniewomir nie jest popularnym imieniem, ale liczba jego nadań systematycznie się zwiększa. Tylko w 2024 r. nazwano tak 52 chłopców, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu z 2011 r., kiedy to imię to otrzymało jedynie 11 dzieci, o czym niedawno pisaliśmy w artykule na eDziecko.pl.
Pani Ewa miała wybrane imię dla syna, jeszcze zanim poznała swojego męża. Usłyszała je przypadkiem i od razu wiedziała, że "to jest to". - Na szczęście mój narzeczony, a później mąż, też się nim zachwycił. Szczególnie że imię jest dość rzadkie. Nie chciałam takiego, że pół przedszkola będzie się nazywać identycznie i takiego, które może być zbyt kontrowersyjne albo trudne. I chyba dokonaliśmy słusznego wyboru, bo Kornel się nigdy nie skarżył, a wręcz przeciwnie, lubi swoje imię - powiedziała mi pani Ewa, a jej koleżanka dodała:
W siódmym miesiącu ciąży decyzję podjął nasz trzyletni syn. Zaczął wszystkim mówić, że będzie miał brata, który będzie się nazywał tak i tak. I nie mieliśmy serca już tego zmienić. Młody nazywa się Nikodem.
Nieco inną historią podzieliła się z nami pani Kinga. Nasza czytelniczka jest matką dwójki dzieci. Zarówno podczas pierwszej, jak i drugiej ciąży długo nie mogła znaleźć z mężem idealnego imienia dla dziecka. - Dla pierwszej córki imię wymyśliła babcia. Przy drugiej chcieliśmy wykazać się sami, ale ciągle nie mogliśmy dojść do porozumienia. Kiedyś oglądaliśmy "M jak miłość" i tam była taka urocza dziewczynka, która nazywała się Basia. Stwierdziliśmy, że to świetny pomysł na imię, a później przypomnieliśmy sobie jeszcze, że to samo imię nosi Barbara Mostowiak, jedna z głównych bohaterek tego serialu. Tak że nas natchnęło dopiero przy telewizorze - żartuje pani Kinga.
Rodzice nadają imiona dzieciom według swego uznania, ale w ramach ustawowych ograniczeń i pod okiem Urzędu Stanu Cywilnego. Szczegółowe wyjaśnienie zasad, które obowiązują przy nadawaniu imienia, znajduje się na portalu Rady Języka Polskiego.
A czy wy, drodzy czytelnicy, znacie podobne historie związane z nadawaniem dzieciom imion? A może wiecie, jaka jest historia waszego imienia? Dajcie znać w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@agora.pl. Zapraszamy także do udziału w sondzie.