Ferie zimowe wielu osobom kojarzą się głównie z zabawą na śniegu, jazdą na nartach, łyżwach, kuligami lub zjeżdżaniem na sankach. Rodzice dokładają wszelkich starań, aby ich dzieci poczuły wówczas zimowy klimat, dlatego zapisują je na zimowiska lub planują rodzinnie wyjazd do górskich resortów. Od dłuższego czas słyszy się jednak, że ceny tego typu atrakcji rosną, ale mimo to chętnych nie brakuje.
Duże emocje wśród niektórych rodziców wzbudził fakt, że ferie zimowe od 2026 roku będą odbywać się na nowych zasadach. Zamiast czterech terminów zimowego wypoczynku, pozostaną tylko trzy. Według resortu edukacji, takie rozwiązanie nie powinno spowodować żadnych komplikacji a pozwoli na optymalne dostosowanie ruchu turystycznego do możliwości popularnych ośrodków górskich. Nie wszyscy są jednak zgodni w tej kwestii.
Część osób obawia się, że takie rozwiązanie będzie skutkowało jeszcze większymi kolejkami na stokach i rosnącymi cenami zimowych atrakcji. W sieci już można znaleźć filmiki fanów zimowego wypoczynku, którzy pokazują, jak obecnie wyglądają kolejki do wyciągów. Przykładem tego jest nagranie z 14 grudnia obrazujące sytuację w Białce Tatrzańskiej. "Piękny koszmar, dlatego tam nie jeżdżę", "Jak w supermarkecie", "W Polsce narty to nieporozumienie. Dłużej czekasz niż jeździsz", "Dlatego już nie jeżdżę do Polski na narty, bo się nie opłaca" - żalili się internauci w komentarzach. Najpewniej w czasie ferii ludzi na stokach będzie jeszcze więcej.
Pod jednym z artykułów udostępnionych na stronie facebookowej edziecko.pl nawiązała się żywa dyskusja między internautami. Niektórzy twierdzili, że rodzice czują presję, aby w czasie ferii zorganizować dziecku wyjazd. Tłumaczyli, iż przecież jeszcze kilkanaście lat temu wcale nie trzeba było daleko wyjeżdżać, aby zapewnić im rozrywkę. "Dawniej się zjeżdżało na górce za miastem i było okej, a teraz to nagle wszyscy by chcieli nie wiadomo gdzie jechać. Wystarczy, że się dzieci od ekranu odciągnie i będzie dobrze", "Ferie zimowe najlepiej się spędza u siebie w domu z rodzicami", "Kiedyś były ferie w jednym terminie i jakiś dzieci potrafiły się dobrze bawić i miały zajęcie, a dzisiaj część rodziców płacze i narzeka", "A czy wszyscy muszą masowo jechać w ferie na narty?" - pisali.
Pozostaje jednak pewien problem, na który zwrócił uwagę jeden z czytelników. "Do tego potrzeba śniegu" - zauważył. I faktycznie, niegdyś na chodnikach widywało się rodziców ciągnących kilkulatki na sankach, a widok dzieci zjeżdżających z górki za domem był czymś normalnym. Niestety, od wielu lat białe zimy nie są w Polsce czymś powszechnym. Dlaczego?
"Wzrost temperatury powietrza wynosi 0,4 st. C na 10 lat. Zdecydowana większość globalnych scenariuszy zmian warunków klimatycznych przewiduje dalsze ocieplanie sezonów zimowych oraz zmniejszenie grubości i czasu zalegania pokrywy śnieżnej" - tłumaczy w rozmowie z Next.gazeta.pl klimatolog IMGW dr Dawid Bernacik. Zauważa, że klimat Ziemi systematycznie się ociepla. W jego opinii nie oznacza to jednak, że teraz wcale nie będzie chłodniejszych czy śnieżnych zim. Jako przykład podał sytuację z początku lutego 2021 roku. "Na Pomorzu notowaliśmy pokrywę grubości 20-30 cm, a w rejonie Trójmiasta miejscami nawet 40 cm" - wspomina.
A gdzie Twoje dziecko spędza ferie zimowe? Zamierzacie zostać w Polsce, a może wyjeżdżacie za granicę? Napisz w komentarzu lub na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl. Wasze historie są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.