Na TikToku na profilu @maturait pojawiło się nagranie, które dotyczy studniówkowych przesądów.
Czerwona podwiązka - załóż ją na lewej nodze na studniówce i na prawej na maturze, to przyniesie ci szczęście. Nowy garnitur - załóż go, bo ten przesiąknie dobrą energią i pomoże ci na maturze. Pamiętaj o czerwonym krawacie, nie zdejmuj go do końca balu
- mówi autorka nagrania. Przypomina też, że "od studniówki do matury nie wolno ścinać włosów, ponieważ dają mądrość i siłę". Okazuje się, że nawet oczko w rajstopach może być złym omenem, więc bezpieczniej założyć te grubsze. Warto też założyć czerwoną nitkę na nadgarstku, to też ma przynieść pomyślność na egzaminie dojrzałości. Co bardziej przesądni mogą spróbować nieco ryzykowniejszych metod, jak... złapanie dyrektorka za kolano na balu studniówkowym. Po co? To też ma przynieść pomyślność na maturze.
Pod nagraniem pojawiło się sporo komentarzy. Większość osób nie ukrywa, że przesądy, które się pojawiły na filmiku, są przez nich traktowane z przymrużeniem oka. Najwięcej emocji i rozbawienia wzbudziła przepowiednia z udziałem dyrektora.
Złapanie dyrektora za kolano brzmi jak wykroczenie, a nie przesąd
- napisał rozbawiony jeden z internautów. "Jak złapać dyrektora za kolano?", "Nie złapię dyrektora za kolano", "To kolano..." - dodawali inni.
Zapytałam kilka osób, które już są po swoich studniówkach, czy stosowały się do jakichkolwiek przesądów z tym związanych. Okazuje się, że większość nie miała nawet pojęcia o ich istnieniu.
Miałam studniówkę rok temu, serio nie wiedziałam, że jest różnica czy podwiązkę zakłada się na prawą czy lewą nogę. Ja miałam na prawej, bo tak miałam rozcięcie w sukni i tym się sugerowałam. A na maturze nawet nie wiem, na której nodze ją miałam. Zdałam ją dobrze, więc jak widać, przesąd się nie sprawdził
- opowiada Michalina. - No tak, niby nie wierzę w przesądy, ale faktycznie na maturze miałam podwiązkę. Kurczę, nie pomyślałam nawet o tym, że to ma jakieś znaczenie, wychodziłam z założenia, że trzeba ją wtedy mieć i szczerze, niezbyt się nad tym zastanawiałam. W sumie to trochę zabawne - dodaje.
Alicja zdawała swoją maturę 30 lat temu. I nie ukrywa, że ona i jej koleżanki oraz koledzy wiedzieli o przesądach i ich przestrzegali. - Mieszkaliśmy w niewielkiej miejscowości, tu przesądy były na co dzień. Wszyscy w nie wierzyli. U nas chyba wszystkie dziewczyny miały na studniówce czerwone majtki i te same zakładały na maturę. Podwiązka też obowiązkowo. U nas nawet mówiło się tak, że jak ktoś przyniesie na maturę podwiązkę osoby, która w poprzednich latach dostała bardzo dobrą ocenę z egzaminu, to to też przyniesie szczęście. Ja nie miałam, ale pamiętam, że moja koleżanka wzięła od swojej starszej siostry i miała ją w kieszeni - dodaje.
Wydaje się, że znacznie bardziej odporni na przesądy są panowie. "Dziewczyny noszą podwiązki, ale po co, to nie wiem. Ja miałem maturę kilka lat temu, nie znałem żadnych przesądów i przepowiedni, do dziś ich nie znam. Myślę, że koleżanki pewnie znały, ale wynika to z tego, że dużo emocjonalniej podchodziły do całej studniówki, więcej o nie j czytały itp. Ja i wielu moich kolegów traktowaliśmy to jako kolejną imprezę. Szczerze powiem, że dziwi mnie, jak ktoś mówi, że to najważniejsza impreza w życiu. Dla mnie - raczej jedna z wielu i tyle - mówi Gabriel, który maturę zdawał dwa lata temu.
Znacie jakieś inne studniówkowe przesądy? Opowiedzcie nam o nich w komentarzach lub na justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniamy anonimowość!