Ta dyskusja nie ma końca. Nauczycielom zarzuca się, że mało pracują, bo mają dużo wolnego, nie przykładają się do swojej pracy i narzekają na niskie zarobki. Pedagodzy z kolei przypominają, że pracują po godzinach, muszą być dostępni dla swoich uczniów w czasie wolnym od pracy (dyskoteki, szkolne wycieczki, rady pedagogiczne) i nie dostają za to dodatkowych pieniędzy. Pełnią rolę bufora między kulejącym systemem edukacji, a coraz bardziej roszczeniowymi uczniami i rodzicami. Do tego ich praca nie cieszy się społecznym poważaniem. "I jeszcze ta wspaniała gloryfikacja finansowa" - dodał z przekąsem jeden z użytkowników portalu X.
Zobacz też: Nauczycielka pokazała swój normalny dzień pracy. "Nie ma czasu na śniadanko"
W jednej z dyskusji na temat pracy pedagogów w Polsce głos zabrał mąż nauczycielki. "Chętnie podyskutuję na ten temat. Jako nauczyciel masz przerwę świąteczną, ferie i wakacje do 20 sierpnia. Około 50 dni wolnych. Nie masz ani jednego dnia wolnego poza tym, nie możesz wyjechać na długi weekend, na każde wakacje musisz jechać wtedy, kiedy jest gorąco i drogo" - napisał.
Autor komentarza dodał też: "Wolałbym, żeby normalnie pracowała i miała jak ja 26 dni urlopu. Bez festynów, rad, zebrań, dyskotek i innych bezpłatnych aktywności. I żebyśmy mogli pojechać w góry od 12 do 19 grudnia za 30 proc. ceny." Wielu internautów nie przeszło obojętnie obok tej wypowiedzi. Jeden z nich napisał: "Nie ma bardziej wkurzającej i roszczeniowej grupy zawodowej w Polsce niż nauczyciele". Ktoś inny dodał: "Nie ma bardziej uprzywilejowanej grupy niż nauczyciele". Pojawiły się też propozycji rozważenia zmiany pracy, skoro w polskich szkołach tak źle się pracuje.
Praca nauczyciela, tak jak każda inna ma cienie i blaski. Pedagodzy funkcjonują w kiepsko działającym systemie, muszą się wywiązywać z licznych obowiązków i stawianych przed nimi oczekiwań. Nie pomaga im w tym brak społecznego szacunku do ich pracy, a wyciągany na każdym kroku argument, że mają dwa miesiące wolnego latem, nie sprawia, że ich pensja zaczyna przypominać kwotę, za którą można utrzymać siebie i swoje dzieci.
"Obyś cudze dzieci uczył" - mówi się osobie, której życzy się najgorzej, z przekonaniem, że przekazywanie wiedzy dzieciom i młodzieży to trudne i niewdzięczne zadanie. Nauczyciele uczą cudze dzieci. Z wyboru i nie traktują tego jak kary. Warto o tym pamiętać, nazywając ich "roszczeniowymi" lub "uprzywilejowanymi".
Co sądzisz na temat sytuacji zawodowej nauczycieli w Polsce? Chętnie poznam twoją opinię: ewa.rabek@grupagazeta.pl