Czy ministranci dostają pieniądze? "U nas chodzą ze skarbonką. To, co dostaną, idzie na wyjazd"

Podczas wizyt duszpasterskich księżom towarzyszą ministranci. Czy ich praca jest wynagradzana? Wielu wiernych często ma w zanadrzu drobną kwotę dla chłopców. W niektórych przypadkach o datkach decydują jednak sami kapłani.

W Kościele katolickim trwa adwent, który jest okresem przygotowania do uroczystości Bożego Narodzenia. Tuż po świętach księża będą odwiedzać w domach parafian. Przy okazji wizyt w domach wiernych, kapłani będą zbierać datki na remont kościoła i inne kościelne wydatki. Podczas wizyt duszpasterskich księżom często towarzyszą ministranci, którzy wspierają ich w kolędowych obowiązkach. Czy za swoją pomoc otrzymują wynagrodzenie? Jak się okazuje, bardzo różnie, a o tym ostatnio debatowali nasi czytelnicy.

Zupełnie zatraciliście sens kolędy duszpasterskiej. Zupełnie!

- żali się jeden z internautów. 

Zobacz wideo Jak studentki wspominają kolędę? "Bałam się, nie otworzyłam"

Kolęda 2024. Jaka kwota należy się ministrantowi? "Są skarbonki"

Wielu parafian uważa, że ministranci, którzy asystują księżom podczas kolędy, otrzymują za swoją pracę wynagrodzenie. W niektórych parafiach jest to możliwe, ale zasady w tej sprawie są różne. Jak tłumaczy ksiądz Paweł Borowski, rzecznik Diecezji Toruńskiej, cytowany przez "Wprost", ministranci pełnią swoją funkcję na zasadzie wolontariatu. Jedynie w trakcie kolędy mogą liczyć na dodatkowe środki.

Razem z księdzem dzielimy te pieniądze na wyjazdy, kupujemy sprzęt sportowy

- mówi kapłan. Podobnie jest także w parafii naszej czytelniczki, która ostatnio pod naszym facebookowym wpisem przyznała, że żaden z ministrantów nie dostaje pieniędzy do ręki. "U nas ministranci chodzą ze skarbonką i co dostaną, to jest przeznaczone na wspólny wyjazd feryjny. Nic nie dostają do ręki" - napisała internautka, która uważa, że to dobry pomysł. 

Żadnych pieniędzy dla księży. Dla dzieci owszem, ale tylko dla nich

- dodaje inny czytelnik.

Kolęda jest traktowana jako czas finansowych żniw? Gorzej z ministrantami 

Są parafie, które podczas ogłoszeń duszpasterskich wskazują, na jaki cel zbierane będą pieniądze od wiernych. Czasem informują, że z datków skorzystają także ministranci i za to będą mieć np. dofinansowanie obozu letniego czy wyjście do kina. Katolicy zwykle pamiętają wtedy o dzieciach i dają dla nich oddzielne ofiary, które najczęściej dzielone są na wszystkich ministrantów. "Dużo zależy od parafii. U nas kiedyś ksiądz chodził po kolędzie z ministrantami i mówili, że zbierają na zimowisko. Daliśmy większy datek dzieciom niż na Kościół. Ksiądz się cieszył i nie było problemu. Od pandemii księża przychodzą już sami, ale u siostry w Gdańsku kapłani wciąż chodzą z ministrantami. Dzieci dostają słodycze" - powiedziała nam pani Ania i dodała, że żadne dziecko, które pomaga innym, nie powinno być pokrzywdzone. 

Ksiądz chodzi po kolędzie? Nowa ustawa chroni dzieci

Ustawa Kamilka ma na celu chronienie dzieci przed przemocą każdego rodzaju. Z tego powodu wprowadzono wiele ograniczeń w kontaktach dorosłych z dziećmi. W przypadku parafii i Kościołów, a więc również księży chodzących po kolędzie, zakazane są następujące czynności:

  • dotykanie dzieci wbrew ich woli,
  • przebywanie z dziećmi sam na sam w odizolowanych miejscach,
  • dotykanie dzieci w sposób nieadekwatny do relacji duszpasterskich lub wychowawczych,
  • przebywanie dziecka w pomieszczeniach parafialnych bez opieki rodzica (opiekuna prawnego),
  • robienie zdjęć i nagrywanie bez zgody,
  • upublicznianie fotografii i nagrań bez zgody rodziców (opiekunów),
  • wspólna jazda samochodem, szczególnie w pojedynkę i bez zgody oraz wiedzy rodziców (opiekunów).

Co więcej, spotkania z dziećmi należy organizować wyłącznie w "miejscach oficjalnych i ogólnodostępnych" oraz za wiedzą i zgodą rodziców. Inaczej można się narazić na konsekwencje prawne. 

A wy, drodzy czytelnicy, jakie macie zdanie na temat kolędy? Czy księża w waszych parafiach chodzą na kolędę razem z ministrantami? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość.

Więcej o: