W Kościele katolickim trwa adwent, który jest okresem przygotowania do uroczystości Bożego Narodzenia. Tuż po świętach księża będą odwiedzać w domach parafian. Przy okazji wizyt w domach wiernych, kapłani będą zbierać datki na remont kościoła i inne kościelne wydatki. Podczas wizyt duszpasterskich księżom często towarzyszą ministranci, którzy wspierają ich w kolędowych obowiązkach. Czy za swoją pomoc otrzymują wynagrodzenie? Jak się okazuje, bardzo różnie, a o tym ostatnio debatowali nasi czytelnicy.
Zupełnie zatraciliście sens kolędy duszpasterskiej. Zupełnie!
- żali się jeden z internautów.
Wielu parafian uważa, że ministranci, którzy asystują księżom podczas kolędy, otrzymują za swoją pracę wynagrodzenie. W niektórych parafiach jest to możliwe, ale zasady w tej sprawie są różne. Jak tłumaczy ksiądz Paweł Borowski, rzecznik Diecezji Toruńskiej, cytowany przez "Wprost", ministranci pełnią swoją funkcję na zasadzie wolontariatu. Jedynie w trakcie kolędy mogą liczyć na dodatkowe środki.
Razem z księdzem dzielimy te pieniądze na wyjazdy, kupujemy sprzęt sportowy
- mówi kapłan. Podobnie jest także w parafii naszej czytelniczki, która ostatnio pod naszym facebookowym wpisem przyznała, że żaden z ministrantów nie dostaje pieniędzy do ręki. "U nas ministranci chodzą ze skarbonką i co dostaną, to jest przeznaczone na wspólny wyjazd feryjny. Nic nie dostają do ręki" - napisała internautka, która uważa, że to dobry pomysł.
Żadnych pieniędzy dla księży. Dla dzieci owszem, ale tylko dla nich
- dodaje inny czytelnik.
Są parafie, które podczas ogłoszeń duszpasterskich wskazują, na jaki cel zbierane będą pieniądze od wiernych. Czasem informują, że z datków skorzystają także ministranci i za to będą mieć np. dofinansowanie obozu letniego czy wyjście do kina. Katolicy zwykle pamiętają wtedy o dzieciach i dają dla nich oddzielne ofiary, które najczęściej dzielone są na wszystkich ministrantów. "Dużo zależy od parafii. U nas kiedyś ksiądz chodził po kolędzie z ministrantami i mówili, że zbierają na zimowisko. Daliśmy większy datek dzieciom niż na Kościół. Ksiądz się cieszył i nie było problemu. Od pandemii księża przychodzą już sami, ale u siostry w Gdańsku kapłani wciąż chodzą z ministrantami. Dzieci dostają słodycze" - powiedziała nam pani Ania i dodała, że żadne dziecko, które pomaga innym, nie powinno być pokrzywdzone.
Ustawa Kamilka ma na celu chronienie dzieci przed przemocą każdego rodzaju. Z tego powodu wprowadzono wiele ograniczeń w kontaktach dorosłych z dziećmi. W przypadku parafii i Kościołów, a więc również księży chodzących po kolędzie, zakazane są następujące czynności:
Co więcej, spotkania z dziećmi należy organizować wyłącznie w "miejscach oficjalnych i ogólnodostępnych" oraz za wiedzą i zgodą rodziców. Inaczej można się narazić na konsekwencje prawne.
A wy, drodzy czytelnicy, jakie macie zdanie na temat kolędy? Czy księża w waszych parafiach chodzą na kolędę razem z ministrantami? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość.