"Płaczesz nad paragonem w knajpie? Chodź, pokażę ci, ile kosztuje wychowanie dziecka"

O tym, że dziecko kosztuje i to naprawdę sporo, wie chyba każdy rodzic. Choć rząd daje rodzinom wiele świadczeń, końca drożyzny nie widać. Na co idzie najwięcej pieniędzy? Nasi czytelnicy uznali, że na jedzenie, chemię, dodatkowe zajęcia i korepetycje. "Jestem pogodzona z tym losem" - żali się pani Aldona, która nie pamięta, kiedy była z mężem na wakacjach.

Polskie rodziny nie mają łatwo. Wychowanie dzieci kosztuje niemało. I choć praktycznie każdego miesiąca słyszymy o wzroście wynagrodzeń w Polsce, w praktyce wielu Polaków wcale tego nie odczuwa. Niektórzy twierdzą nawet, że ich stopa życiowa z miesiąca na miesiąc mocno się pogarsza. Wszystko z powodu inflacji, która przekłada się na wzrost cen towarów i usług. Da się to szczególnie odczuć przed świętami, kiedy oprócz przygotowania ich, trzeba kupić prezenty i pomyśleć o sylwestrze.

Obecnie politycy oferują wiele dodatkowych świadczeń, które powinny podreperować rodzinny budżet, a w efekcie, niestety, tego nie robią. Mimo to wielu rodziców przyznaje, że bez dodatkowych pieniędzy trudno byłoby im utrzymać rodziny (Zobacz: Wyliczono, ile kosztuje wychowanie dziecka w Polsce. Rodzina podrożała o prawie 200 złotych). 

"W grudniu jest ciężko. Święta, prezenty, mikołajki klasowe, a i wypada synom kupić nowe spodnie i koszulę. Do tego choinka, ogarnięcie domu. Pracujemy z mężem, ale nasze wydatki są wyższe niż wypłaty. Gdyby nie jakieś dodatkowe świadczenia, premie czy pomoc dziadków, bylibyśmy na minusie. Najwięcej kosztuje jedzenie, chemia i korepetycje synów" - powiedziała nam pani Aldona i dodała, że czasem śmieje się do męża, że te 800 plus powinno być już przynajmniej 1000 plus, bo świadczenie to znacznie straciło na wartości.

Przez inflację wystarczyło dziesięć miesięcy, aby świadczenie to znacznie straciło na wartości. "Fakt" wyliczył, że przez ten czas realna wartość 800 plus skurczyła się do 768 zł. Oznacza to, że rodzice "stracili" 320 zł ze wszystkich świadczeń.

Zobacz wideo 800 plus na dziecko - dużo czy mało?

Kosztowne wychowanie dzieci. 800 plus powinno być 1000 plus?

Jak dowiadujemy się z raportu Centrum im. Adama Smitha, łączna inflacja tak zwanego wychowawczego koszyka zakupów w ubiegłym roku wyniosła 9,3 proc., a zatem mniej niż inflacja CPI (11,4 proc.). W 2023 roku żywność zdrożała o 15,1 proc., utrzymanie mieszkania o 13,4 proc., a edukacja o 12,8 proc. Sam koszt wychowania jednego dziecka (do 18. roku życia) w Polsce wynosi 346 tys. zł. To około 1600 zł miesięcznie, a jeszcze rok temu była to kwota 1430 zł. Kwestie ekonomiczne stanowią jedną z przyczyn, dla których Polacy nie decydują się na dzieci.

Matka o wydatkach na dzieci: Jestem pogodzona z tym losem

Nasza czytelniczka, pani Aldona ma dwójkę dzieci. Jak sama przyznaje, utrzymanie ich kosztuje ją całkiem sporo, szczególnie że zależy jej, by mogły rozwijać swoje pasje, chodzić na zajęcia dodatkowe, uczyć się języków i poznawać świat. 

"Fakt, nikt nas do tego nie zmusza, jako rodziców, ale osobiście, jako mama chcę zapewnić swoim dzieciom wszystko, co najlepsze. A to kosztuje, czy mi się to podoba - czy nie. Na pewno 800 plus jest jakimś wsparciem, jednak nie wydaje mi się, by jakikolwiek świadomy człowiek zdecydował na dziecko z tego powodu. Ja wydaję na swoje dzieci zdecydowanie więcej, jednak nie żałuję i nie użalam się nad tym. Jakby tu powiedzieć 'jestem pogodzona z tym losem'" - mówi i dodaje, że "nie żałuje żadnej złotówki wydanej na coś, co ma korzystny wpływ na dziecko". 

Czasem śmieję się do męża, że są młodzi, którzy płaczą nad paragonem w knajpie. Mówię mu, że powinnam wziąć taką nastolatkę i powiedzieć jej: 'Chodź, pokażę ci, ile kosztuje wychowanie dziecka'. Pewnie odechciałoby się jej rodzicielstwa, jakbym powiedziała, że nie pamiętam, kiedy byłam z mężem na wakacjach

- żartuje. 

Dziecko chce trenować, ale to kosztuje niemało. "Basen, piłka, lekkoatletyka, angielski..."

Natomiast pani Agnieszka, mama dwójki dzieci, przyznaje, że choć jej syn i córka chodzą do państwowych placówek, za które w teorii się nie płaci, to jednak co miesiąc jej wydatki rosną. "Zacznijmy od wyżywienia - w przedszkolu miesięczne opłaty wynoszą koło 330 zł, a w szkole koło 190 zł. Dodatkowo raz w roku płacimy 100 zł składki, tzw. klasowe, ale przecież zdarzają się również wycieczki czy inne aktywności, za które trzeba dodatkowo zapłacić".

"Najwięcej pieniędzy wydajemy na zajęcia dodatkowe. Sama przez wiele lat byłam sportowcem i nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci również nie miały opcji uprawiania różnych dyscyplin. Niestety, to wszystko kosztuje i z roku na rok te ceny idą w górę  Za judo miesięcznie płacimy za dwójkę dzieci 350 zł, basen dla dwójki to 575 zł, dodatkowo piłka nożna 150 zł miesięcznie, angielski 570 zł, lekkoatletyka 200 zł. Łącznie mamy ponad 1800 zł miesięcznie" - wymienia i dodaje, że do tego dochodzą także dodatkowo płatne zawody, stroje czy buty.

Leczenie dzieci na NFZ? "Nie w tym kraju"

Nasza czytelniczka zwraca także uwagę na fakt, że kiedy jej dzieci są chore, czy potrzebuje porady specjalistycznej, zamiast iść do publicznego szpitala, wybiera prywatne placówki. Wszystko przez to, że aby zapisać się do lekarza na NFZ, trzeba odstać swoje w kolejce. "Moje dzieci, niestety, mają też problemy skórne, z którymi regularnie musimy chodzić do takich specjalistów jak dermatolog czy alergolog. Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć: Proszę iść na NFZ. Odpowiem:  Bardzo chętnie, ale nie za pół roku, bo wizytę potrzebujemy teraz i tak jedna wizyta kosztuje między 280-350 zł. Do tego leki - kolejne 150 zł. Także leczenie na NFZ to nie w tym kraju" - mówi. 

Kiedy pytamy ją, czy jest drogo, bez wahania przytakuje i dodaje, że ma nadzieję, iż kiedyś jej dzieci podziękują swoim rodzicom za to, że dawali im dużo różnych opcji i możliwości. 

Dodatkowe pieniądze na dzieci od państwa? Rodzice są na tak

Zważywszy na wypowiedzi naszych czytelniczek, nie dziwi więc fakt, że rządowe programy takie jak 800 plus, Rodzinny Kapitał Opiekuńczy (RKO), 300 plus na ucznia, 400 plus na żłobek czy choćby różnorodne zasiłki dla najuboższych, cieszą się aż tak dużą popularnością. W ten sposób rodzice mogą choć trochę podreperować domowy budżet w czasach, gdy ceny cały czas rosną, podobnie jak inflacja. 

A wy, drodzy rodzice, ile wydajecie miesięcznie na wychowanie swoich dzieci? Puszczacie je na zajęcia dodatkowe czy oszczędzacie pieniądze? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzu lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl.

Więcej o: