Jest nauczycielką w przedszkolu i ma dość: Rodzice udają, że wszystko jest okej. Egoizm i bezmylność

Bo nie mogą znów wziąć wolnego, a nie mają z kim zostawić dziecka. Bo nie chcą, żeby traciło zajęcia dodatkowe odbywające się w placówce. Bo przecież katar i lekka gorączka to nic takiego. Wymówek jest całkiem sporo.

- Znów jestem chora, to już trzeci raz w ciągu dwóch miesięcy, bo rodzice nieustannie przyprowadzają do przedszkola chore dzieci. Faszerują je w domu syropkami, żeby ukryć objawy i odstawiają do placówki, udając, że wszystko jest ok - skarży się Natalia (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczycielka wychowania przedszkolnego z jednej z prywatnych placówek na warszawskim Wilanowie.

Zobacz wideo Po czym poznać, że dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"

"Możemy powtarzać, a to jak groch o ścianę"

- A nie jest ok, bo w mgnieniu oka połowa grupy i kadry chora. Czasem trzeba łączyć dwie grupy, bo brakuje personelu i tacy rodzice potem oburzeni, że dzieci będą chorować, jak się tak będą mieszać - dodaje. - To takie wkurzające, egoistyczne i bezmyślne z ich strony, a my jesteśmy bezradne. Możemy powtarzać, prosić, a wszystko jak groch o ścianę - dodaje Natalia.  

"Jak nie ma gorączki, to może chodzić"

Na Facebooku, na profilu eDziecko.pl pod artykułem: Godzina prawdy w przedszkolach. "Gluty płyną, oczy łzawią, a matka mówi, że to uczulenie na proszek" wywiązała się dyskusja internautek na temat przyprowadzania do placówek chorych dzieci. Jedna z użytkowniczek Facebooka napisała: "Nie pójdzie taka matka do lekarza, nafaszeruje dziecko lekami i myśli, że jest ok. A jak dziecko zarazi się jeszcze dodatkowo inną chorobą, to nagle tragedia". Inna stwierdziła: "Tak było, jest i będzie. Wielu rodziców jest nieodpowiedzialnych i puszcza swoje chore dzieci do żłobków, szkół i przedszkoli, a tłumaczą się tym, że nie mają z kim zostawić dziecka w domu. To jest tylko głupie tłumaczenie. Z każdej sytuacji można znaleźć wyjście". Jeszcze inna napisała, że jej syn przestał chorować w przedszkolu, jak trafił do grupy, gdzie nauczycielka nie pozwalała przyprowadzać chorych dzieci. Ten komentarz inna internautka skwitowała słowami: "Pani nauczycielka to sobie może... Jak dziecko nie ma gorączki, to może chodzić"  

W tych przypadkach maluch powinien zostać w domu

Gdy u kilkulatka pojawiają się objawy zwiastujące chorobę, rodzice powinni zostawić go w domu. Po pierwsze dlatego, że może zarazić inne dzieci i pracowników placówki, ale także dlatego, że dziecko, które źle się czuje, wymaga troski i podjęcia kroków, które poprawią jego samopoczucie. Objawy, o których mowa to przede wszystkim: gorączka, ból głowy, biegunka, wymioty, ból brzucha, wysypka, ból ucha.

Co sądzisz o rodzicach, którzy przyprowadzają do żłobka lub przedszkola chore dzieci? Daj znać w komentarzu

Więcej o: