Od początku przyszłego roku szkolnego do szkół wejdą dwa nowe przedmioty - edukacja obywatelska i edukacja zdrowotna. Przy czym ten pierwszy po prostu zastąpi obecną wiedzę o społeczeństwie i historię i teraźniejszość, a drugi zajmie miejsce dotychczasowego wychowania do życia w rodzinie. Jednak niektórzy uważają, że to zły pomysł. Słynąca z konserwatywnych poglądów koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły twierdzi, że te zajęcia to nic innego jak promocja aborcji, ideologii LGBTQ+ oraz seksualizacja dzieci. Podobne zdanie ma też Magdalena Czarnik, prezeska Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci i współtwórczyni ruchu rodziców Stop Seksualizacji Naszych Dzieci. To stowarzyszenie o typowo prawicowych poglądach, należących do wspomnianego KROPS, tak samo, jak katolickie Ordo Iuris.
Magdalena Czarnik argumentuje swój sprzeciw wobec edukacji zdrowotnej tym, że taką zmianę w nauczaniu przeszły kraje Zachodu i nie wyszły na tym dobrze.
Sama opisywałam takie przypadki już dawno temu i publikowałam, gdzie mogłam ku przestrodze nas polskich rodziców. Nadszedł czas, aby o tym wszystkim przypomnieć [...] Na Zachodzie to już jest normalne, odpowiedzialni rodzice za kratki, a seksedukatorzy, porównywani słusznie do pedofilii, na szkolny piedestał. Czy chcemy tego w Polsce?
- mówi prezeska Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci, cytowana przez serwis DoRzeczy.pl. Uważa też, że nowy przedmiot w szkole będzie jedynie furtką do tego, aby odebrać (lub przynajmniej ograniczyć) wpływ rodziców na to, czego i jak uczą się dzieci w szkole.
Jak wspomnieliśmy powyżej, edukacja zdrowotna ma wejść do planów lekcji w roku szkolnym 2025/2026 w następującym wymiarze godzin:
Przedmiot ten ma poruszać zagadnienia z takich obszarów tematycznych jak:
Obecnie trwają prace nad założeniami i podstawą programową nowego przedmiotu, który zastąpi dotychczasowe wychowanie do życia w rodzinie.