Na facebookowej stronie "Tatromaniak" pojawiło się nagranie, na którym widać kobietę z małym dzieckiem wspinającą się poza wyznaczonym szlakiem na zboczu Śnieżki. Obrana przez nią trasa wiodła bardzo stromym zboczem. Wycieczka mogła skończyć się tragedią.
Sytuacja wzbudziła wiele emocji, szczególnie wśród internautów, którzy przyznali, że tak niezrównoważone zachowanie stwarza realne zagrożenie.
Bardzo niebezpieczne zachowanie na Śnieżce. Kobieta z dzieckiem wchodziła zboczem, strącając kamienie na szlak poniżej
- czytamy.
W sprawie incydentu głos zabrał także sam naczelnik karkonoskiej grupy GOPR Adam Tkocz, który ocenił, że postępowanie turystki to "skrajna nieodpowiedzialność".
- To nie tylko niebezpieczeństwo dla samego turysty, który zbacza ze szlaku, ale też dla innych. To zbocze Śnieżki jest terenem bardzo kruchym, z dużą ilością luźnych kamieni, które, osuwając się, spadały na drogę, gdzie przebywali turyści, którzy poruszali się zgodnie z zasadami - powiedział Tkocz w rozmowie z TVN24 i dodał:
Poruszanie się po olbrzymich blokach skalnych i luźnym materiale jest niebezpieczne. Szczęśliwie nie doszło do żadnej tragedii, ale sami turyści, którzy byli w tym momencie w okolicy Śnieżki, zwracali uwagę, bo raziło to.
Świadkowie, którzy widzieli zachowanie turystki, zgłosili sprawę pracownikom Karkonoskiego Parku Narodowego. Kobieta została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych.
- Podjęła wyzwanie, chciała się sprawdzić. W tym wszystkim bezpieczeństwo dziecka zeszło na drugi plan, a mówimy o przemieszczaniu się w najbardziej stromym fragmencie Śnieżki. Nachylenie ma tam 60-70 procent - wyjaśnił w rozmowie z TVN24 Przemysław Tołoknow, zastępca dyrektora Karkonoskiego Parku Narodowego.