Sytuacja polskich nauczycieli nie należy do najłatwiejszych, a o ich profesji krąży wiele stereotypów. I choć wielu twierdzi, że nauczyciele spędzają w szkołach tylko kilka godzin, a pozostałą część dnia mogą przeznaczyć na odpoczynek, jest to błędne myślenie. Co więcej, mitem również jest to, że pedagodzy mogą pozwalać sobie na większe przerwy między 45-minutowymi lekcjami. A o tym więcej niedawno opowiedział jeden z nauczycieli na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Nauczyciel Wojciech Juśkiewicz na co dzień chętnie objaśnia na TikToku niuanse polskiego systemu szkolnictwa. Zaintrygowany pytaniem internautki, w jednym z ostatnich filmów, poruszył temat przerw nauczycieli w szkołach. - Kilka słów prawdy. Tak, mamy przerwy co 45 minut i są 10, 15, i 20-minutowe w zależności od szkoły. Natomiast te dłuższe są obiadowe. Tylko niektóre przerwy spędzamy bez dzieci. Tak, ustalane są dyżury, aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo - mówił pedagog, który na koniec filmu pokazał, jak duży jest hałas na szkolnym korytarzu.
Mitem jest więc, że każdy nauczyciel ma przerwy w pracy co 45 minut, bo przecież pomiędzy zajęciami nauczyciele odbywają dyżury na korytarzach, czy boiskach. W tym czasie sprawują opiekę nad uczniami. Pedagodzy korzystają z przerw w pracy na takich samych zasadach, jak inni pracownicy oświaty. Jak podaje portal oświatowy, tylko jeśli ich dobowy czas pracy wynosi:
Co więcej, każdy nauczyciel, który wskutek swojej nieobecności naruszy dobro dzieci poprzez zaniechanie opieki i dbania o bezpieczeństwo, narusza podstawowe obowiązki nauczyciela, o których mowa w art. 6 pkt 1 ustawy z 26 stycznia 1982 r. Karty Nauczyciela. Jako że ten czyn narusza dobro ucznia, konieczne jest zawiadomieniem rzecznika dyscyplinarnego nauczycieli działającego przy właściwym wojewodzie.