Rehabilitacja dzieci pod znakiem zapytania. Rząd chce drastycznych cięć. "90 proc. bez opieki"

Już niedługo mają wejść w życie duże zmiany w kwestii rehabilitacji dzieci. Będą dotyczyły przede wszystkim listy schorzeń, przy których jest dostępna stacjonarnie w szpitalach, jak i w warunkach domowych. Niestety spis ten ma zostać drastycznie skrócony, co budzi spore obawy.

Ministerstwo Zdrowia pracuje nad projektem rozporządzenia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu rehabilitacji leczniczej. W jego ramach od początku 2025 roku ma zostać ograniczona lista schorzeń z obecnych 900 do jedynie 170. To oznacza, że większość potrzebujących pomocy może wcale jej nie otrzymać, co pogorszy ich stan zdrowia. Co więcej, taki zapis może też doprowadzić do zamknięcia niektórych oddziałów szpitalnych z powodu zbyt małej liczby pacjentów. 

Zobacz wideo Po czym poznać, że dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"

Ograniczą listę wskazań do rehabilitacji. To oznacza brak opieki dla wielu dzieci

Jak podaje serwis RMF24.pl, projekt rozporządzenia pojawił się na stronie Rządowego Centrum Legislacyjnego 30 września. Aktualnie jest w fazie konsultacji, lecz już teraz wzbudza wiele obaw. Przede wszystkim chodzi o wyłączenie z rehabilitacji stacjonarnej w szpitalach większości dzieci z takimi schorzeniami jak skolioza czy wady postawy, ale nie tylko. Mocno ograniczony dostęp do takiej pomocy będą też miały maluchy z chorobami neurologicznymi. 

W tym momencie będziemy mogli przyjąć tylko takiego pacjenta, który jest leżący albo siedzący, samodzielnie nieporuszający się, wymagający pomocy drugiej osoby. A gdzie są pacjenci z mózgowym porażeniem dziecięcym, czy uszkodzeniem układu nerwowego, ale którzy poruszają się samodzielnie? Kompleksowa rehabilitacja w szpitalu pozwoli im dużo lepiej funkcjonować w normalnym środowisku

- tłumaczy dr Ewa Man-Kozłowska zastępczyni kierownika oddziału rehabilitacyjnego Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego dla Tu w Ameryce koło Olsztyna. Dodaje też, że w przyszłości zaowocuje to niestety ogromną grupą dorosłych z dużo poważniejszymi problemami zdrowotnymi, którzy będą wymagali jeszcze większej rehabilitacji niż teraz. 

Problem będzie też z rehabilitacją domową. Tu również ograniczono dostęp

Resort zdrowia chce ograniczyć dostęp do rehabilitacji nie tylko stacjonarnej w szpitalach (i przenieść ją do ambulatoriów, które niekoniecznie podołają takiej liczbie pacjentów), lecz także domowej. Jak podaje serwis Prawo.pl, w załączniku do projektu wyżej wymienionej ustawy na liście schorzeń kwalifikujących do owej rehabilitacji domowej nie ujęto między innymi dziecięcego porażenia mózgowego (MPD), stwardnienia rozsianego (SM) czy chorób zwyrodnieniowych stawów biodrowych i kolanowych. A to już poważny problem, bo niejednokrotnie jest to jedyna możliwość udzielenia takiemu pacjentowi pomocy.

Co gorsza, Ministerstwo Zdrowia chce też wprowadzić limity dni zabiegowych w roku. Mają one być następujące:

  • fizjoterapia w ambulatorium - do 40 dni, z możliwością przedłużenia o następne 30 dni,
  • fizjoterapia domowa - 80 dni, z możliwością przedłużenia o następne 80 dni.

Do tej pory była możliwość wnioskowania o rehabilitację bez limitu. Takie ograniczenie jest bardzo niekorzystne szczególnie dla pacjentów ze znacznym stopniem niepełnosprawności czy po udarach mózgu. 

Więcej o: