Z pewnością nie raz słyszeliście zalecenia dotyczące odpowiedniego nawadniania organizmu. Jedną z podstaw zdrowego odżywiania jest picie odpowiednich ilości wody. O ile człowiek może przetrwać jakiś czas bez jedzenia, to nawet kilka dni bez wody może doprowadzić do śmierci. Tak jak w każdym przypadku najważniejszy jest jednak umiar. Nadmiar wody także może wyrządzić szkody w organizmie. Boleśnie przekonała się o tym kobieta mieszkająca w Australii. Przez swoją nadgorliwość trafiła na oddział intensywnej terapii.
Nina Munro ma 41 lat i mieszka w Queensland w Australii. Kilka tygodni przed tym, jak wylądowała w szpitalu, zaczęła mieć lekki katar i czuć osłabienie organizmu. Była przekonana, że zaraziła się od córki, która ciągle wracała przedszkola z kolejną infekcją. Dziewczynka niedawno chorowała na zapalenie płuc i kobieta zaraziła się od dziewczynki mykoplazmą. Munro była przekonana, że jej organizm jest osłabiony, a przemęczenie wynikające z godzenia obowiązków rodzicielskich, domowych i zawodowych zwyczajnie dało o sobie znać.
Kiedy przeziębienie, ból gardła i ucha nie przechodziły, chodziła od lekarza do lekarza. Przepisano jej trzy dawki sterydów i antybiotyków i spraye do nosa. Kiedy jej stan mimo przyjmowania leków się pogorszył, udała się do szpitala, gdzie zalecono jej picie dużych ilości wody i wyjaśniono, że pogorszenie się jej stanu zdrowia to objaw odstawienia sterydów. Munro od razu zaczęła stosować się do tych zaleceń, ale miała mdłości. Przez kilka dni nieustannie wymiotowała i przyjmowała tylko wodę. Finalnie piła około czterech litrów wody.
Byłam przekonana, że muszę pić dużo wody, aby "wypłukać chorobę" z mojego organizmu. Starałam się pić co najmniej dwa litry wody dziennie
- wyznała w rozmowie z brytyjskim "Mirror". W pewnym momencie kobieta była już w tak kiepskim stanie, że jej mąż postanowił wezwać karetkę pogotowia. Australijka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie przez kilka dni walczyła o życie. Okazało się, że miała krytycznie niski poziom sodu w organizmie.
Lekarze poinformowali Australijkę, że nadmierne spożycie wody, mykoplazma i leki, które przyjmowała w trakcie leczenia, spowodowały, że poziom sodu w jej organizmie znacząco spadł i to doprowadziło ją do krytycznego stanu. W tym przypadku duża ilość wody w połączeniu z lekami okazała się bardzo niebezpieczna. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Nina Munro po krótkim pobycie w szpitalu wróciła do pełnić zdrowia, ale przez pół roku nie mogła m.in. prowadzić samochodu, więc jej codzienność zmieniła się po pobycie w szpitalu. Przykład Australijki to dość nietypowa sytuacja i jej historia nie powinna skłaniać do spożywania mniejszej ilości wody, bo ten rodzaj płynu jest niezbędny dla naszego zdrowia. Ile wody powinien pić dorosły człowiek? Sprawdźcie, co na ten temat mówią lekarze.