Od 1 lipca opłaty za żłobek państwowy poszybowały w górę. Wcześniejsza podwyżka była całkiem niedawno, bo na początku stycznia. Było to spowodowane wzrostem płacy minimalnej. Od jej wysokości w większości gmin jest obliczana wysokość czesnego za żłobek. W przypadku placówek prywatnych, czesne tak naprawdę nie podlega żadnym regulacjom. Tu ceny kształtowały się w okolicy 1000 zł. Jednak okazuje się, że to nie koniec zmian w cennikach.
Gołym okiem widać coraz bardziej pogłębiający się niż demograficzny. Rządzący prześcigają się w pomysłach, jak temu zaradzić, ale prawda jest taka, że chociaż wszyscy obiecują pomoc i wsparcie, kuleją te najważniejsze rzeczy. Mam tu na myśli przede wszystkim problem z brakiem miejsc w żłobkach i przedszkolach publicznych. Wielu rodziców jest skazanych na prywatne placówki, a to nie jest najmniejszy koszt, a czesne ciągle idzie w górę. "Jeszcze do niedawna płaciliśmy za żłobek syna 800 zł miesięcznie. Prywatna placówka, bo nie ma miejsc w tych miejskich. Dostawaliśmy z ZUS 400 zł, a miasto dodatkowo dokładało do każdego dziecka w prywatnym żłobku kwotę 150 zł. W tym miesiącu wszedł rządowy program i zamiast 800 zł musiałam zrobić przelew na ponad 2 tys. zł. Miało być łatwiej, a wyszło, jak zawsze" – zaznacza jedna z mam w rozmowie z naszym portalem.
Po wejściu w życie rządowego programu Aktywny Rodzic, wielu rodziców dzieci w wieku do trzech lat, miało odczuć znaczną ulgę w opłatach za żłobek. 1500 zł co miesiąc to spora kwota, która w większości miała pokryć czesne, a rodzice dopłacać jedynie za wyżywienie. Stało się jednak inaczej, bo w wielu placówkach rodzice dostali aneksy do umów, gdzie była podwyżka o kwotę dotacji. "Pod koniec sierpnia dostaliśmy umowę do podpisania. Za wrzesień płaciliśmy normalnie, czyli po odliczeniu dofinansowania od miasta i 400 zł od ZUSu było to 800 zł, a już od 1 października kwota ta wynosi 2050 zł" – dodaje kobieta. "I co jest w tym wszystkim najgorsze? Sami musimy wyłożyć pełną kwotę za październik, listopad i pewnie grudzień i czekać na zwroty z ZUSu. Nie stać mnie na to. ¾ mojej wypłaty poszło na żłobek, a za co mam kupić dziecku buty na zimę, opłacić czynsz za mieszkanie, czy zrobić zakupy?" – dodaje ze smutkiem.
Od 1 października trwa nabór wniosków do programu Aktywny Rodzic, który obejmuje trzy świadczenia dla rodziców dzieci od 12. do 35. miesiąca życia. Ważną informacją jest to, że wnioski można składać do ZUS wyłącznie przez internet. Są to: platforma PUE ZUS (eZUS), aplikacja mobilna mZUS, bankowość elektroniczna i portal Emp@tia Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Rzecznik ZUS Wojciech Dąbrówka, cytowany przez portal rynekzdrowia.pl, podał, że najpopularniejszym świadczeniem jest "aktywnie w żłobku". O ten rodzaj wsparcia do 16 października złożono 155,8 tys. wniosków na 158,4 tys. dzieci. Na świadczenie "aktywni rodzice w pracy" wpłynęło 84,4 tys. wniosków na 85,9 tys. dzieci, a na "aktywnie w domu" - 76,6 tys. wniosków na 77,9 tys. dzieci.
Pierwsze wypłaty środków z programu planowane są na przełomie listopada i grudnia.