Matka głodziła Kacperka. Wiadomo, co z dzieckiem. Siostra-dyrektorka: Nie można oczekiwać szybkiego rozwoju

Dramatyczna historia 13-letniego Kacpra, dziecka z niepełnosprawnością, które miało doświadczyć koszmaru z rąk własnej matki, wciąż budzi emocje. Marzena K. zabrała syna ze specjalistycznego ośrodka. Chłopiec trafił do wynajętego mieszkania. Wegetował bez jedzenia, picia i opieki higienicznej. Kobieta trafiła do aresztu, a 13-latek do ośrodka prowadzonego przez Zgromadzenie Córek Bożej Miłości, gdzie znalazł fachową opiekę i miłość.

Tą sprawą żyła niemal cała Polska. Jakiś czas temu w Ostrołęce doszło do skandalicznej sytuacji. Jak informował portal eostroleka.pl matka, która sprawowała opiekę nad swoim synem z niepełnosprawnością, miała prawie zagłodzić go na śmierć. Kacper, bo tak ma na imię chłopiec, przeżył prawdziwe piekło. Jego matka najpierw zabrała chłopca ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Brata Zenona Żebrowskiego w Czarni, a później przestała się nim interesować i zaniedbała go do takiego stopnia, że 13-latek miał ważyć zaledwie 10 kilogramów, czyli tyle, ile powinno ważyć 1,5-roczne dziecko. Równie źle przedstawiał się stan psychiczny chłopca. Pomoc przyszła w ostatnim momencie, ponieważ dziecku groziła śmierć głodowa. Kacper w ciężkim stanie został przewieziony do warszawskiego szpitala.

Kiedy chłopiec mógł już opuścić szpital, decyzją sądu został przewieziony na Śląsk - do Jastrzębia-Zdroju. W ośrodku prowadzonym przez Zgromadzenie Córek Bożej Miłości dziecko znalazło fachową opiekę i miłość. 

Zobacz wideo Bohaterskie zachowanie policjanta. W czasie wolnym uratował dławiące się dziecko

Nowe fakty w sprawie zagłodzonego 13-letniego Kacpra z Ostrołęki

Nastolatek jest pod opieką ośrodka od 1 października. Jak informuje Fakt, z każdym dniem widać u Kacperka ogromne postępy. Wszystko przez to, że w jego powrót do zdrowia zaangażowane jest spore grono specjalistów. - Kacperek ma dobry apetyt - mówi siostra Dorota Domagała, dyrektor Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego Betlejem w Jastrzębiu-Zdroju. Co ciekawe, chłopiec już oswaja się ze środowiskiem. Siostra Dorota przekazała, że powoli "zaczyna się uśmiechać, gaworzyć, co znaczy, że czuje się bezpiecznie i że jego rozwój idzie w najlepszym kierunku".

- Wszystko dla niego jest gotowe. Szkoła czeka z otwartymi rękami, ale trzeba dopełnić sprawy w sądzie. Jak każde dziecko w rodzinie ma rodzica, tak również w zakładzie rodzic lub opiekun prawny musi podpisać każdy dokument, czy przyjęcie do szkoły lub szpitala - doprecyzowała siostra i dodała, że najważniejsze jest to, że chłopczyk odzyskuje siły i apetyt: 

To dziecko niepełnosprawne, nie można oczekiwać od niego szybkiego rozwoju. Jest na etapie przyzwyczajania się do nowego środowiska. Potrzebuje czasu i cierpliwości. Chociaż już widać, że pięknie odpowiada, reaguje na bodźce. To są gesty z jego strony, to wszystko wymaga czasu i cierpliwości – podkreśla siostra dyrektor.

Co będzie dalej z Kacperkiem? "Jedna wielka niewiadoma"

Kierujący ośrodkiem zastanawiają się, co będzie dalej z dzieckiem, jednak teraz widzę, że jeśli 13-latek wciąż jest w fazie rozwojowe, to można jeszcze wiele zrobić. - Jedna wielka niewiadoma. Nie wiadomo, jaka będzie przyszłość jego rodziny. Chłopiec ma krewnych. Sprawa jest w sądzie, nie ma postanowienia odnośnie do rodziny. Przypuszczam, że jego rodzina się odezwie. Zawsze u nas są możliwe odwiedziny, więc może kiedyś, w przyszłości, to nastąpi. A potem? Nie wiem. Sąd określi, nie znam przyszłości - stwierdziła siostra Dorota Domagała.

Marzena K. trafiła do aresztu. Grozi jej do 10 lat więzienia

Matka dziecka została zatrzymana. Sąd Rejonowy w Ostrołęce uwzględnił wniosek prokuratury i postanowił zastosować wobec niej środek zapobiegawczy. Kobieta usłyszała zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego ze szczególnym okrucieństwem nad osobą najbliższą oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Jak przekazała Prokuratura Rejonowa w Ostrołęce, która prowadzi śledztwo, matka nie przyznaje się do winy i już złożyła "wyjaśnienia sprzeczne z zebranym w sprawie materiałem dowodowym". Matce grozi do 10 lat więzienia.

Więcej o: