Nietypowe przypadki w oknie życia. Wśród znalezionych osiem kociąt, pies i 20-latek

Pozostawienie dziecka w oknie życia to często prośba zdesperowanych rodziców o zajęcie się niemowlęciem, którym z różnych przyczyn nie mogą się opiekować. Okna życia dają szanse dzieciom na szczęśliwe dzieciństwo i kochający dom. Prowadzą je różne instytucje, jak np. szpitale, zakony, czy domy samotnej matki. Okazuje się jednak, że czasami do okien trafiają nie tylko noworodki.

Okno życia pozwala rodzicom, którzy nie mogą lub nie chcą opiekować się noworodkiem, pozostawić dziecko w specjalnym, bezpiecznym miejscu. Po otwarciu uruchamia się alarm, który powiadamia opiekunki o nowym lokatorze. Dziecko umieszcza się w inkubatorze, a następnie czeka na przyjazd karetki, która zabierze je do szpitala. Równolegle uruchamiana jest procedura adopcyjna, by maluch mógł jak najszybciej trafić do nowej rodziny. Zdarzały się jednak sytuacje, w których osoby dyżurujące, po otwarciu okna musiały się mocno zdziwić...

Zobacz wideo Jak Patrycja Sołtysik reaguje na komentarze, o różnicy wieku dzielącej ją z mężem. "Mówili, że złapałam go na dziecko"

Okna Życia nie tylko dla noworodka

Okna życia są otwierane z zewnątrz, ogrzewane i wentylowane z odpowiednim miejscem dla noworodka. Po otwarciu uruchamia się sygnalizacja alarmująca dyskretnie opiekunki, zazwyczaj siostry zakonne. Jednak okazuje się, że wśród wielu przypadków pozostawionych tam noworodków, znalazły się i nieco starsze dzieci. Tu oczywiście procedura wygląda tak samo. Maluch wraz z opiekunem czeka na przyjazd karetki, jest zabierany do szpitala, gdzie sprawdza się jego stan zdrowia, a następnie kierowany do pogotowia rodzinnego.

Jednak zdarzyły się sytuacje, w których w oknach znaleziono nie tylko dzieci. Przykład? W okno życia przy ulicy Rydygiera 22-28 we Wrocławiu utknął 20-letni mężczyzna, który jak się okazało, był w stanie upojenia alkoholowego. Kiedy wytrzeźwiał, nie potrafił powiedzieć, jak trafił do okna w budynku Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, w którym działa Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. Miało to miejsce z 30 na 31 października 2021 roku.

To nie koniec "rewelacji", bo do okna życia przy ulicy Obywatelskiej 60 w Łodzi, ktoś przywiązał rocznego psa. Po czworonoga przyjechał Animal Patrol straży miejskiej i odwiózł go do schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Marmurowej.

Dość niecodzienna sytuacja miała też miejsce w Krakowie. Do prowadzonego przez siostry zmartwychwstanki okna życia dla dzieci przy ulicy Przybyszewskiego ktoś oddał ośmioro kociąt. Na miejsce przyjechali pracownicy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (KTOZ).

Więcej o: