3 października 2024 rok to przełomowa data w poszukiwaniu ojca i trójki dzieci. Okazuje się, że to właśnie wtedy udało się zauważyć uciekającego mężczyznę z trójką swoich pociech na zachodnim wybrzeżu Wyspy Północnej w Nowej Zelandii. Grupkę zauważyli myśliwi, a w sieci pojawiła się lawina spekulacji, dotycząca dość zagmatwanej historii. Matka zaginionych dzieci również zabrała głos w sprawie, przerywając swoje milczenie.
Po niemal trzech latach nastąpił przełom w poszukiwaniach Toma Phillipsa, który w grudniu 2021 roku, który zabrał trójkę dzieci, po kłótni z ich matką. Sprawa została szybko zgłoszona na policję, jednak brakowało jakichkolwiek śladów, które umożliwiłyby odnalezienie mężczyzny i dzieci – aż do teraz. Lokalni myśliwi uchwycili moment, w którym mężczyzna łudząco podobny do Phillipsa przedzierał się przez australijski busz. Towarzyszyła mu trójka dzieci.
Po przeanalizowaniu nagrania, policja uważa, że ukrywają się i obozują w trudnodostępnym, zachodnim regionie Waikato na Wyspie Północnej. Oczywiście od razu przystąpiono do działań. "W czwartek wieczorem na całym obszarze rozpoczęły się patrole, a następnego ranka rozpoczęto poszukiwania. Jednak ojca z dziećmi nie udało się znaleźć" – podaje portal onet.pl.
Matka zaginionych dzieci ostatni raz miała widzieć je w grudniu 2021 r. To sprawa dla niej wyjątkowo trudna, bo mężczyzna, który jest ich ojcem – nie posiada praw rodzicielskich, jednak wierzy, że wszyscy wrócą niebawem do domu. Kobieta w rozmowie z mediami przyznała, że poczuła ulgę, kiedy pokazano jej nagranie.
Jestem taka szczęśliwa, że są tam wszyscy i że żyją
- powiedziała dziennikowi "New Zeland Herald".