Licealistka: Szkoła jest jak praca. Tylko nikt nam nie płaci, a wymaga więcej

Zmęczeni uczniowie piszą wprost, jak wygląda ich rzeczywistość. Jedna z nastolatek odezwała się do naszego portalu i podzieliła się refleksją dotyczącą zajęć w szkole. Z jej opinii można wywnioskować, że jest przebodźcowana i potrzebuje dłuższego odpoczynku. "Spędzamy w szkole osiem godzin dziennie" - żali się uczennica.

Minął pierwszy miesiąc, odkąd uczniowie powrócili do szkół po wakacjach. Sfrustrowana młodzież coraz częściej zabiera głos w sieci, informując, że nie nadąża nad podstawą programową i czuje się przemęczona. Niektórzy uczniowie spędzają w szkole aż osiem godzin dziennie, co porównują do pracy na pełen etat. Po powrocie do domu nie każdy może jednak pozwolić sobie na chwilę relaksu, bo obowiązki wcale się nie kończą. Uczniowie siadają do książek, bo muszą odrobić lekcje, przygotować się do odpowiedzi i nauczyć na klasówki, kartkówki i sprawdziany. A tych, jak się okazuje, wciąż są "hurtowe ilości" (Zobacz: Na klasówki jest limit, więc godzinna "kartkóweczka". "Dajcie dzieciakom spokój, to chore"). 

Zobacz wideo Czy polska szkoła jest do niczego? [SONDA]

Od świtu do nocy. Uczniowie ledwo daję radę z nauką. "Po tylu godzinach nauki ludzki mózg jest już ekstremalnie przemęczony"

Dla dorosłych ośmiogodzinny dzień pracy potrafi być prawdziwą udręką, a co ma powiedzieć nastolatek? Do eDziecka odezwała się uczennica drugiej klasy liceum ogólnokształcącego. Przyznała, że od zeszłego roku szkolnego zmaga się z "chronicznym zmęczeniem, mającym swoje źródło w systemie nauczania". Jak pisze nam, nie jest jedyna w swojej klasie, która nie radzi sobie z nadmiarem wymagań. Odbija się to na zdrowiu fizycznym i psychicznym. 

- W klasie drugiej uczniów obowiązuje trzydzieści pięć godzin lekcyjnych, co oznacza, że spędzamy w szkole osiem godzin, wliczając w to przerwy. Większość tego czasu jest ściśle przeznaczona na przyswajanie wiedzy z wielu dziedzin od wczesnego rana (7:00 lub 8:00) do późnego popołudnia (15:00 lub 16:00). Taki czas można przyrównać do pracy na pełen etat, różniący się jedynie brakiem płacy i oczekiwaniami wiedzy z wielu dziedzin, zamiast jednej.

Po tylu godzinach nauki ludzki mózg jest już ekstremalnie przemęczony.

Jednak dodatkowo nauczyciele oczekują, że każdy uczeń będzie w swoim wolnym czasie poza szkołą odrabiał prace domowe z wielu przedmiotów oraz będzie stale przygotowany z trzynastu przedmiotów, jednocześnie rozwijając pasje, czytając książki spoza podstawy programowej i mając wystarczająco dużo czasu na wypoczynek dla młodej osoby - mówi (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). 

Uczennica: Zauważacie, jak wielka presja jest nakładana na młodych ludzi

Licealistka przekonuje, że "długa lista wymagań obciąża psychikę nastolatków, wywołując u nich stres, który skutkuje przebodźcowaniem, a w niektórych przypadkach chorobą". Zwraca także uwagę, że to wszystko wiąże się także z osłabieniem organizmu. - Ciężko nie zauważyć wysokiego odsetka przeziębień, itp. u uczniów już w pierwszym miesiącu szkoły. 

To najwyższy czas, aby społeczeństwo zaczęło zauważać, jak wielka presja jest nakładana na młodych ludzi, którym najczęściej jeszcze brakuje wizji na swoją przyszłość. My, jako nastolatkowie, potrzebujemy przestrzeni na rozwój osobisty, jak i akademicki, a utrudnia nam to podejście osób dorosłych do nas samych.

Przed uczniami niełatwy czas. "Poczucie przeciążenia, napięcie i wyczerpanie"

Dzieci pracują na dobre oceny z klasówek, na czerwone paski, wysokie średnie i uznanie rodziców. Od czasów przedszkola zakorzenione mają zarówno w placówkach edukacyjnych, jak i w domu, że muszą rywalizować między sobą. Zrzucenie tak wielkiej presji na barki młodych ludzi to prosta droga do problemów w przyszłości i wczesnej depresji. Wiele jednak zależy od nauczycieli. Mają oni narzędzia, aby uczynić naukę, nawet trudnych przedmiotów, przyjemnością, a nie źródłem napięć. Przykładem takiego nauczyciela może być pan Władysław Broszko, nauczyciel fizyki i matematyki ze szkoły podstawowej w Międzylesiu, a o jego metodach nauczania można przeczytać tutaj. To właśnie tego potrzeba w polskich szkołach. Więcej zrozumienia, empatii i troski. 

Poczucie przeciążenia, napięcie i wyczerpanie. Podstawowe uczucie w codzienności naszych dzieci zabarwione jest koniecznością życia, z tym że nigdy tak naprawdę nie dadzą rady sprostać wszystkim wymaganiom. A to jeden z warunków wstępnych wypalenia

- pisze w książce "Wypalone dzieci. O presji osiągnięć i pogoni za sukcesem" berliński psychiatra, profesor Michael Schulte-Markwort. Ekspert zaprzecza tym samym, że żeby się wypalić, trzeba być dorosłym, przepracować kilka lat i się przemęczyć. 

Chcesz podzielić się swoją historią o tym, jak to wygląda w szkole Twojego dziecka? Napisz do nas maila: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość.

Potrzebujesz pomocy? Jeśli potrzebujesz pomocy, codziennie przez całą dobę możesz zadzwonić na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży [LINK: https://116111.pl/], pod bezpłatnym numerem telefonu 116 111. Swój problem możesz też opisać w wiadomości. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę [LINK: http://fdds.pl/], oprócz konsultacji dla najmłodszych, oferuje też pomoc rodzicom i nauczycielom, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Więcej informacji znajdziesz na stronie fundacji.
Pod tym linkiem [LINK: https://zwjr.pl/z-jakiego-powodu-tutaj-jestes] znajdziesz więcej informacji, jak pomóc sobie lub innym, oraz kontakty do organizacji pomagających osobom w kryzysie i ich bliskim.

Więcej o: