W związku z obowiązującymi od 15 sierpnia standardami ochrony osób małoletnich nazywanymi ustawą Kamilka lub "lex Kamilek" w szkołach wprowadzono nowe wytyczne. Okazuje się jednak, że często dochodzi do nadinterpretacji tych przepisów, wątpliwości i sytuacji, w których tak naprawdę najbardziej poszkodowane są dzieci.
Dzieci musiały iść na basen piechotą, bo kierowca autokaru nie miał zaświadczenia o niekaralności. Kilka dni później inna klasa miała podobny, a nawet gorszy problem. Odwołano dzieciakom wycieczkę do filharmonii, ponieważ nauczycielka nie dostarczyła dokumentów o niekaralności przewodniczki. Jakieś cyrki się dzieją
- opowiada nam nauczycielka z jednej z warszawskich szkół, która chce zachować anonimowość - To już za daleko zaszło. Przecież kierowca nie będzie zostawał z dziećmi sam na sam, więc wszyscy zastanawiają się, po co mu zaświadczenie i czy faktycznie trzeba odwoływać z tego powodu całe wyjście? - oburza się.
Zgodnie z nowymi przepisami pracodawca przed "nawiązaniem z osobą stosunku pracy lub przed dopuszczeniem osoby do innej działalności związanej z wychowaniem, edukacją (…)" sprawdza, czy jej dane są zamieszczone w rejestrach pedofili, z kolei osoba ta przedkłada pracodawcy informację z Krajowego Rejestru Karnego (KRK) w zakresie wskazanych w ustawie przestępstw wykluczających pracę z dziećmi.
Nie wszyscy muszą dostarczać jednak zaświadczenie o niekaralności. Takiego obowiązku nie mają goście, którzy przychodzą do szkoły np. by wygłosić wykład, opowiedzieć o swojej pracy itp., którzy nie zostają z dziećmi sam na sam.
W przypadku gości np. weteranów lub innych osób, zaproszonych za zgodą dyrektora na zajęcia lub uroczystości w przedszkolu, szkole lub w placówce, podczas których opiekę nad dziećmi sprawuje nauczyciel (nauczyciele) prowadzący zajęcia i decydujący o ich przebiegu, można przyjąć, że zaproszona osoba nie prowadzi innej działalności w rozumieniu art. 21 ust. 1 ustawy, a zatem uzyskiwanie informacji o niekaralności tej osoby nie powinno być wymagane
- pisze MEN w odpowiedzi na pytanie dziennikarza PAP. Zaświadczenia o niekaralności nie muszą też dostarczać osoby, które zostały wskazane przez rodziców do odbioru ich dzieci z placówek.
Nazwa "ustawa Kamilka" nawiązuje do ośmioletniego chłopca z Częstochowy. Chłopiec kilka dni temu zmarł z powodu przemocy ze strony swojego ojczyma. Więcej: Lekarze zmarłego Kamilka opublikowali poruszające zdjęcie ze szpitala. "Oczy same się zaszkliły"