Otwierasz lekturę, a tam tylko: matka, męczennica lub kochanka. "Kobiety tylko dopełniają mężczyzn"

Ile kobiet w literaturze to żony, matki, kochanki, narzeczone, niewinne dziewczęta, prowokacyjne kusicielki, kobiety nieszczęśliwe i radosne, silne i słabe, dobre, czasem okrutne. Tak samo jednak jak szkolne lektury prezentują jedynie wycinek literackiego świata, tak samo ograniczają wachlarz kobiecych portrety. "Tylko dopełniają mężczyzn" - z żalem konstatuje w rozmowie z eDziecko.pl przyszłoroczna maturzystka, która uważa, że szkolne lektury prezentują uprzedmiotowiony wizerunek kobiet.

Lekcja polskiego. Temat: Omówienie szkolnej lektury. A tam kobieta. Jak będzie wyglądały typowe zajęcia, jeśli w książce występuje bohaterka? Kobieta w literaturze szkolnej to siłaczka, kochanka, matka, z rzadka muza... I na tym koniec, taka gorzka konstatacja nachodzi dzisiejsze uczennice coraz częściej. Ania, licealistka z klasy humanistycznej, chciałaby móc czytać o innych kobietach w szkolnych lekturach. Tak jednak się nie dzieje. - Kobiety w lekturach szkolnych są gorzej traktowane, niż mężczyźni. Rzadko są stanowcze.  Mam wrażenie, że to dopełnienie mężczyzn. Szkoda, bo dużej wartości nie mają. To swego rodzaju uprzedmiotowienie kobiety, bo jej główna rola to zajęcie się domem i dziećmi - mówi nam licealistka.

Zobacz wideo Marcin Józefaciuk kiedyś był dyrektorem, dziś jest posłem. „Sejm nie różni się bardzo od szkoły"

"Kobiety mają wiele dusz, ale żadna z nich nie jest inteligentna"

Pokolenie temu nikt nie dyskutował z figurami kobiety: strażniczki domowego ogniska, femme fatale czy kobiety stanowiącej jedynie ucieleśnienie głębokiego i złożonego uczucia miłosnego mężczyzny. Dziś uczniowie zadają pytania, kwestionują papierowe postaci, oczekując więcej. W szkolnych lekturach zwracają uwagę na rzeczy, które jeszcze dwie dekady temu w ogóle się nie pojawiały (Zobacz: Poszli na "Chłopów" i pytają, czemu Jagna nie zaszła w ciążę. Polonistka: O tym nie mówi się w szkole).

- Praktycznie w każdej lekturze wątek kobiet jest przedstawiany tak, że to osoby, które mają zadbać o dom, dzieci i męża - zauważa Ania. 

Nie tak dawno pisaliśmy o scenach na lekcji polskiego, które zaskoczyły nauczycielkę. Jej uczniowie Wokulskiego nazywali 'obleśnym stalkerem', a Łęcką ofiarą (zobacz: "Lalka" oburzyła uczniów. Nauczycielka: Łęcką nazywali już "szmatą", ale tego nie słyszałam). Podobne zastrzeżenia uczniowie zgłaszają także do sienkiewiczowskiego "Quo Vadis". Na lekcji słyszą, że Grecji w zgromadzeniu ludowym uczestniczyli tylko mężczyźni, bo twierdzono, iż "kobiety mają wiele dusz, ale żadna z nich nie jest inteligentna". Poczucie krzywdy i nierówności przyćmiewa prawdę historyczną. 

W mojej opinii autorzy lektur za wszelką cenę chcieli pokazać, że kobiety są mniej inteligentne i zależy im tylko na intrygach. Szkoda, bo to jawne uprzedmiotowienie, o którym na szczęście teraz mówi się nieco więcej. Kobiety powinny mieć takie same prawa, jak mężczyźni

- przekonuje nasza czytelniczka, Laura. 

W lekturach szkolnych brakuje kobiet silnych, znających swoje prawa? "Uzależnione są od jednostek"

Użytkowniczka TikToka o nazwie @polski.przez.k w rozmowie z eDziecko.pl zwróciła uwagę na to, jak na przestrzeni lat zmienia się podejście do przedstawiania kobiet w literaturze. Dziś wydaje się niedorzeczne to, o czym debatowano jeszcze dekadę temu. "Sposób przedstawiania kobiet w różnorakich lekturach szkolnych od niedawna zaczyna wzbudzać coraz większe kontrowersje i zainteresowanie. Jak w przypadku filmiku - odwołałam się do postaci Izabeli Łęckiej, tak i w tekstach takich jak np. Chłopi (postać Jagny) od zawsze była czymś, nad czym się zastanawiałam. Czemu postacie kobiece często były uprzedmiotowiane? Jako nastolatka żyjąca w dzisiejszym świecie, byłam w niemałym szoku patrząc na to jak postać Izabeli była "płytka" lub postać Jagny jednogłośnie potępiana" - pisze pani Karolina i dodaje: 

Zauważyłam, że poza szekspirowską Lady Makbet ciężko jest znaleźć w utworach omawianych w szkole postać kobiety silnej, znającej swoje prawa, nieuzależnionej od jednostek męskich.

Podobne zdanie ma inna Ewa, która w tym roku pisała egzamin maturalny z języka polskiego. "Kobieta stanowi wyjątek od istniejącej reguły. Może być równocześnie bezwzględna i czuła, cudownie piękna oraz odpychająca, dlatego też jest kobietą. Jest czymś niepojętym, nieziemskim, Matką Ziemią oraz Śmiercią, może być wszystkim oraz niczym, początkiem oraz końcem. Powstała z żebra pierwszego mężczyzny - Adama, to istota będąca "duchem z niebios w ludzkim ciele, nie ze świata, a na świecie". Nie zgadzam się z uprzedmiotowieniem" - dodaje. 

Baba od polskiego: Kobiety to przede wszystkim obiekty uczuć

O zdanie zapytaliśmy także Anetę Korycińską, nauczycielkę języka polskiego, która w mediach społecznościowych znana jest jako Baba od Polskiego. Pedagożka przyznała, że sposób przedstawiania kobiet w literaturze rzeczywiście jest ciekawym zagadnieniem i sama w ostatnim czasie zauważyła rosnącą świadomość uczniów i uczennic w kwestii literackich wizerunków kobiet.

- W obecnym kanonie lektury chyba jedyną prawdziwą, niezależną kobietą, która nie wpisywała się w kanon matki bolejącej nad losem dziecka albo kochanki, była Antygona. I tutaj chyba wypadałoby przypomnieć, że tę postać napisano w czasach przedchrystusowych. Minęło więc wiele lat, upadały i powstawały nowe cywilizacje, ba, wysłano nawet człowieka na Księżyc, a sposób przedstawiania kobiet - patrząc na lektury z podstawy programowej dla liceum - nie zmienił się jakoś szczególnie - przyznaje i dodaje, że kobiety wciąż przedstawiane są przez pryzmat roli społecznej. Głównie jest to rola matki, co widać, chociażby w "Lamencie świętokrzyskim", czy nawet w tekstach romantycznych, kiedy to matka Balladyny, która nie wydaje swojej córki i przez to ginie w okrutnych męczarniach. 

Kobiety to przede wszystkim obiekty uczuć. Klasycznym przykładem jest Izabela Łęcka z "Lalki", która dorobiła się tysięcy memów (co ciekawe, jej zachowanie jest krytykowane głośno, natomiast niemal stalkerska postawa Wokulskiego już tak wielkich kontrowersji nie budzi)

- zauważyła.

"Tworzy się więc narrację, że młodym ludziom, potrzebne są autorytety, ale przede wszystkim to ojciec jest wzorem do naśladowania "

Polonistka wymienia także dzieła, w których można zauważyć kobietę jako obiekt nieodwzajemnionych uczuć w romantyzmie: w "Cierpieniu Młodego Wertera" tytułowy bohater zabija się z powodu nieodwzajemnionego uczucia do Lotty, a także w I akcie "Kordiana" i IV części "Dziadów", kiedy to Gustaw mówi wręcz "Kobieto! Puchu marny!". Co ciekawe, w nieco zmodyfikowanej wersji możemy co najwyżej liczyć ewentualnie na Sonię ze "Zbrodni i kary" - pocieszycielkę. 

- W pozostałych utworach z podstawy programowej kobiety raczej nie pełnią jakiejś znaczącej roli. Warto zauważyć, że na przykład w "Przedwiośniu" jedną z istotnych postaci mogłaby być Jadwiga Barykowa, matka Cezarego, ale zazwyczaj w kontekście rodziców mówi się przede wszystkim o ojcu, którego nie było, ponieważ wezwano go do wojska. Tworzy się więc narrację, że młodym ludziom, potrzebne są autorytety, ale przede wszystkim to ojciec jest wzorem do naśladowania - dodaje. 

"Powinniśmy umieć krytycznie odczytywać teksty literackie"

Polonistka poruszyła także wątek postrzegania kobiet przez pryzmat mężczyzn. Zadajmy więc sobie pytanie: czy kobieta w literaturze jest gorsza od mężczyzny? - W wielu przypadkach kobiety są przedstawiane jako dopełnienie czy przedłużenie mężczyzny. Brakuje im charakteru, mają do spełnienia jakąś funkcję (matki, obiektu uczuć itd.). Często też są przedstawiane sztampowo, chociażby jako femme fatale. A to oznacza, że kobieta nie może być po prostu kobietą-bohaterką; zawsze w jakiś sposób wychodzą na jaw kulturowe konotacje - w końcu próbujemy interpretować: a dlaczego bohaterka jest kobietą, a nie mężczyzną? Co autor chciał w ten sposób osiągnąć? - pyta Baba od Polskiego i dodaje, że "uczniowie są z roku na rok coraz bardziej świadomi tego wszystkiego i to jest pozytywny sygnał.

Źle byłoby, jednak gdyby ta świadomość prowadziła do bojkotu. Powinniśmy umieć krytycznie odczytywać teksty literackie, ale moim zdaniem powinniśmy to robić po to, żeby stworzyć coś nowego, a nie, by niszczyć to, co było.

Dużo zależy od nauczyciela

Czytając szkolne lektury uczeń spotka się zarówno z siłaczkami jak i istotami z mgły i galarety. Trudno wymagać feministycznej postawy od twórców, którzy żyli w czasach, gdy prawa kobiet ograniczały się do prawa bycia posłuszną mężczyźnie. Co innego jednak dziś. Obmierzłe wizje, w których "kobieta stanowi część dorobku mężczyzny", lepiej pozostawić w konfederackich piwnicach. W salach lekcyjnych natomiast oczekujemy od nauczyciela, aby przy interpretacji dzieła literackiego podkreślał, jakie postawy wynikają ze światopoglądu epoki, aby był otwarty na odważną reinterpretację i ważne społeczne dyskusje. Dlaczego? Bo dziś dzieci nie siedzą cicho, zadają pytania. Otwartą kwestią pozostaje jednak, jaką dostaną odpowiedź. 

Więcej o: